Rozdział 1

169 4 1
                                    


Ze snu wybudził mnie dźwięk budzika.
Od razu odgarnęłam kołdrę i wstałam z łóżka.
Ogarnęłam się w jakieś 20 minut i zeszłam na śniadanie.

-Dzień dobry- rzuciłam widząc jak moja mama siedzi razem z tatą przy stole.
-Dzień dobry- odpowiedzieli chórkiem.
-Jak się spało?- zapytała mama.
-Dobrze, mamo- odpowiedziałam od razu.

Ojciec mierzył mnie poirytowanym spojrzeniem od góry do dołu, jednak starałam się to zignorować.

-Nie jestem głodna. Wezmę śniadanie na drogę- oznajmiłam.
-Niech ci będzie- odparła moja matka.

Wzięłam torebkę ze śniadaniem, wpakowałam ją do plecaka i wyszłam z domu idąc w kierunku szkoły.

Gdy dotarłam już do tego przeklętego budynku szybkim krokiem ruszyłam w stronę wejścia.
Jednak przez moją nieuwagę mocno trąciłam ramieniem jakiegoś chłopaka.
Kiedy się odwrócił myślałam, że zemdleje...

Dlaczego zawsze mam takiego pecha?

-Jak chodzisz szmato?!- wrzasnął popychając mnie, przez co wpadłam na szafki, a potem na podłogę.
-Przepraszam- wydukałam.
-W dupie mam twoje przeprosiny!- warknął, po czym kopnął mnie z całej siły w brzuch.

Skuliłam się nie mogąc złapać oddechu.

-Jason, kurwa! Co ty znowu odpierdalasz?!- wrzasnął jego przyjaciel pojawiając się obok.
-Nie wtrącaj się Alex. Ta szmata mnie popchnęła- warknął w stronę przyjaciela.

Z trudem się podniosłam, zebrałam swoje rzeczy z podłogi i próbowałam uciec nie zauważona, jednak mi się to nie udało.

-Żyjesz?- zapytał obojętnym tonem Alex.

Odwróciłam się w jego stronę i przełknęłam ślinę.

-Ta- rzuciłam cicho i z powrotem się odwróciłam szybkim krokiem idąc do sali lekcyjnej.

Alex Moore to chłopak z tzw „szkolnej elity" mieszkający obok mnie, a okno z jego pokoju jest na przeciwko mojego, przez co często, gdy odrabiam pracę domową widzę jak leży na łóżku z nosem w telefonie.
Jest typem chłopaka, na którego widok każda dziewczyna się ślini, a on to ignoruje.

Pośpiesznie weszłam do sali, gdzie nauczycielka już rozpoczynała lekcję.

-Stella White. Rzadko się spóźniasz...- skomentowała zakładając ręce na piersi.
-Tak, wiem. Bardzo przepraszam- powiedziałam spuszczając wzrok na swoje buty.
-Siadaj- rzuciła gestem ręki wskazując pustą ławkę przed sobą.

Usiadłam, wyjęłam podręcznik do historii i skupiłam się na lekcji.

~~~~~~

Byłam w trakcie odrabiania pracy domowej, gdy do pokoju wszedł mój ojciec.

-Możesz mi wytłumaczyć, dlaczego się spóźniłaś?- zapytał surowym tonem.
-Przepraszam- wydukałam.

Ojciec podszedł do mnie, złapał mnie za ramię i siłą popchnął na łóżko.

-To tylko spóźnienie, tato- odparłam ściszonym głosem.

On prychnął, po czym mnie spoliczkował.
Wypuścił z nosa powietrze widocznie rozzłoszczony, a ja tymczasem trzymałam się za bolące miejsce.

-Z dnia na dzień jestem coraz bardziej tobą rozczarowany- powiedział i wyszedł.

Siedziałam tak na łóżku nieruchomo i wpatrywałam się w lustro na przeciwko mnie.
Na mojej twarzy pojawiał się już widoczny ślad.

It's just meOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz