Rozdział 4

47 4 0
                                    

Strefa 18+.
Ten rozdział zawiera sceny erotyczne.
Czytasz na własną odpowiedzialność.

Alex

Otworzyłem oczy i od razu je zamknąłem, gdy oślepiło mnie słońce.
Ku mojemu zaskoczeniu w łóżku byłem sam.
Podniosłem się do siadu i rozejrzałem po pokoju.
Obok łóżka, na materacu spała Stella szczelnie owinięta kocem.
Przypomniałem sobie co jej powiedziałem i wtedy zrozumiałem, dlaczego nie spała w łóżku.

Dziwne, że w ogóle spała w tym samym pokoju co ja...
W sumie to nie miała wyboru...

Wstałem z łóżka i zszedłem na dół jak zwykle zastając w kuchni moją mamę.

-Stella śpi?- zapytała od razu, gdy usłyszała moje kroki.
-Tak- odpowiedziałem krótko siadając przy kuchennym stole.

Gdy się odwróciła i mnie zobaczyła miałem wrażenie, że właśnie dostała zawału.

-Alex, co ci się stało?- zapytała przerażona.
-Mamo, to nic takiego... Miałem mały wypadek, ale już jest dobrze- odpowiedziałem starając się ją uspokoić.
-Nic mi nie mówisz. Ja się martwię, Alex- odparła przejęta.
-Wszystko dobrze- zapewniłem.

Gdybym jej o wszystkim powiedział to wcale nie martwiłaby się mniej.
Wręcz przeciwnie.

Nic już nie powiedziała, ale miałem pewność, że mi nie uwierzyła.
Nie drążyła tematu, więc byłem usatysfakcjonowany.

Po jakimś czasie po schodach zeszła Stella.
Rzuciła szybkie „dzień dobry" i dosiadła się do stołu.

-Ile spałaś, Stella?- zapytała moja mama.
-Jakieś 4 godziny- odpowiedziała cicho.

Moja mama głośno westchnęła stawiając przed nami talerze ze śniadaniem.
Stella ani razu nie spojrzała mi w oczy, tylko unikała mojego wzroku jak ognia.

Chyba się obraziła...

Zjedliśmy w ciszy, a potem wróciliśmy do pokoju.

-Nie obrażaj się. Po prostu mnie wkurzyłaś wypytując o moje życie- powiedziałem, gdy Stella usiadła na materacu.
-Nie obrażam się. Kazałeś mi się zamknąć- odparła.
-Stella, nie przesadzaj- jęknąłem przewracając oczami.
-Robię to, czego chciałeś, więc w czym problem?- zapytała przewrażliwiona.

Westchnąłem nie odzywając się już.

-Stella!- krzyknęła moja mama z dołu.

Stella zeszła na dół, a ja za nią.
W kuchni zastaliśmy dwóch policjantów, ojczyma Stelli i moją mamę.

-Stella, idziesz z nami- oznajmił jej ojczym szczerząc się z dumą.
-Nie- zaprzeczyłem stanowczo.
-Alex, nie możemy nic zrobić...- odparła mama.
-Powiedz im co ci robił- powiedziałem.
-To nic nie zmieni... Nie uwierzą mi, Alex...- odparła, a policjanci uważnie się jej przyglądali.
-Niech on wyjdzie. Stella chce z wami porozmawiać- powiedziałem trzymając ją za nadgarstek.
-Alex, nie...- wyszeptała próbując wyrwać się z mojego uścisku.

Zignorowałem jej błagania, tylko poczekałem aż policjanci wyprowadzą tego wstrętnego faceta.
Widziałem jak Stella chciała uniknąć tej rozmowy, więc sam siłą posadziłem ją na krześle na przeciwko policjantów.

-Masz im wszystko powiedzieć- rozkazałem.

Przez kilka minut siedziała cicho co chwilę zerkając na policjantów.

It's just meOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz