Rozdział 6

49 3 0
                                    


Alex

Gdy skończyłem swój trening poszedłem zobaczyć czy White jeszcze żyje.

Obstawiam, że właśnie okupuje podłogę.

Wszedłem do pomieszczenia, w którym trenowała z Mattem i ku mojemu zaskoczeniu radziła sobie całkiem nieźle.
Jednak bardziej moją uwagę przykuły obcisłe legginsy i koszulka opinająca jej niemałe piersi.
Widzę, że Matt ją namówił, żeby to założyła.

-Jak na pierwszy trening wystarczy. Świetnie sobie radzisz- odparł Matt zbijając piątkę ze Stellą.
-Dzięki- rzuciła zdejmując rękawice.

Spojrzała w moją stronę i uniosła jedną brew pytająco.

-Pasuje ci ten strój- skomentowałem unosząc kącik ust.
-Zboczeniec- parsknęła wchodząc do szatni.

Poszedłem za nią i na samą myśl tego co zaraz się wydarzy uśmiechnąłem się.
Wszedłem zamykając drzwi za sobą.
Stella od razu na mnie spojrzała.

-Co robisz?- zapytała przerażona.
-Idę pod prysznic- odpowiedziałem niewzruszony.
-Ale...- zaczęła.
-Tutaj jest tylko wspólna szatnia, White. Nie zgwałcę cię pod prysznicem przecież- powiedziałem rozbawiony całą tą sytuacją.

Zmierzyła mnie wrogim wzrokiem, a ja się zaśmiałem.

-Zrobimy tak. Ja pójdę się umyć, a jak skończę to ty pójdziesz. No chyba, że nie przeszkadza ci wspólny prysznic, bo ja jestem chętny- zaproponowałem.
-Pierdol się- parsknęła.
-Proponujesz mi?- zapytałem, by jeszcze bardziej wyprowadzić ją z równowagi.
-Idź się myć- warknęła widocznie zdenerwowana.

Uśmiechnięty wziąłem ręcznik i poszedłem pod prysznic.
Po 10 minutach skończyłem, owinąłem ręcznik wokół bioder i poszedłem do szafek, gdzie czekała Stella.
Nie patrząc na mnie ruszyła pod prysznic.

Po niecałych 30 minutach znaleźliśmy się w domu.

-Jest twoja mama?- zapytała rozglądając się po cichym wnętrzu domu.
-Nie. Pojechała na jakieś biznesowe spotkanie i chyba nie wróci na noc- odpowiedziałem ze spokojem.
-Mogę zrobić jedzenie- zaproponowała wchodząc do kuchni.
-Tyle, że nie masz z czego- oznajmiłem.
-Mogliśmy podjechać do sklepu- powiedziała wzdychając.
-Lepiej coś zamówmy- odparłem.
-Niech będzie- zgodziła się.
-Może być pizza?- zapytałem wyciągając telefon.
-Może- odpowiedziała idąc schodami na górę.

Zamówiłem pizzę, poszedłem do salonu i włączając telewizor rozłożyłem się na kanapie.
Po chwili dołączyła do mnie Stella ubrana w koszulkę prawdopodobnie o jakieś 4 rozmiary większą niż jej prawidłowy rozmiar i szerokie dresy.

-Trzeba zrobić ci metamorfozę- postanowiłem.

Spojrzała na mnie z udawanym przerażeniem, po czym zmrużyła oczy nie rozumiejąc.

-Jutro pojedziemy do sklepu i ja wybiorę ci ubrania. Czas zacząć nie wstydzić się swojego ciała- powiedziałem.
-A co cię nagle tak naszło, żeby decydować w co mam się ubierać?- zapytała lekko poddenerwowana.
-Z takim ciałem to grzech ubierać takie ubrania- odparłem.
-Nie uważam bym miała ładne ciało- mruknęła.
-Nie obchodzi mnie co ty uważasz. Ja widziałem co widziałem- powiedziałem.

Po mojej wypowiedzi przestała się odzywać.
Oglądaliśmy telewizje w milczeniu.

Po 30 minutach zadzwonił dzwonek do drzwi.
Wstałem i otworzyłem drzwi przekonany, że przede mną będzie stał facet ubrany w strój z logiem pizzerii z kartonem pizzy w rękach.

-Najebiemy się dzisiaj, stary!- wykrzyczał uradowany Jason.

Stella, błagam spierdalaj gdzie pieprz rośnie...

It's just meOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz