Strefa 18+
Ten rozdział zawiera sceny erotyczne
Czytasz na własną odpowiedzialnośćStella
Otworzyłam oczy i od razu zobaczyłam, że nadal jestem w salonie na kanapie, ale zamiast Alexa po drugiej stronie kanapy siedzi Cameron z wzrokiem wbitym w ekran telefonu.
Podniosłam się do siadu, patrząc na niego podejrzliwie.-Gdzie Alex? Czemu tu jesteś?- zapytałam, nie rozumiejąc co się dzieje.
-Jest na treningu, a nie chciał zostawić cię samą, więc przysłał mnie- powiedział ze spokojem.
-Czemu nie zabrał mnie ze sobą?- zapytałam, wstając.
-Nie chciał cię budzić. Podobno wyglądałaś na zmęczoną- odpowiedział, nadal spoglądając na ekran telefonu.
-Jedźmy do niego- rzuciłam.
-Nie, powiedział, że mamy czekać tutaj- zaprzeczył, nie ruszając się z miejsca.
-A co ty jesteś? Jego piesek?- zapytałam z kpiną.
-Kto kogo nazywa pieskiem. Kleisz się do niego. Zawsze musisz być obok, nie dając mu przestrzeni i jesteś na każde jego zawołanie- parsknął, a ja zamilkłam, ruszając schodami na górę.Przebrałam się i wyszłam z domu nie zwracając uwagi na obecność Camerona.
Ruszyłam chodnikiem przed siebie, byle być najdalej od tego niezwykle zmiennego palanta.Po jakimś czasie zauważyłam małą kawiarnię, do której zdecydowałam się wejść.
Rozejrzałam się po pomieszczeniu, a gdy zauważyłam Jasona ze swoimi znajomymi przy jednym ze stolików od razu zdecydowałam się wyjść.-Nie wierzę własnym oczom! Stella White bez towarzystwa swojego pana!- wrzasnął z fałszywą radością Jason.
Poważnie, on też uważa, że jestem pieskiem Alexa?Stanął przede mną, nie pozwalając mi wyjść z kawiarni.
Wszystko co dzisiaj zjadłam podeszło mi do gardła.-Dosiądź się do nas- zaproponował, ale w głębi duszy wiedziałam, że on nie proponuje- on żąda.
Już miałam ruszać do stolika, gdzie zasiadł ze swoimi znajomymi, ale ktoś złapał mnie za ramię, uniemożliwiając mi to.
-Ty pójdziesz ze mną- warknął, a ja od razu wiedziałam, że to Cameron.
Szybko opuściłam kawiarnię z Cameronem, nie zwracając zbytnio uwagi na jakieś komentarze Jasona.
Cameron wepchnął mnie do samochodu i wsiadł za kierownicę.-Nie rozumiesz kurwa co to znaczy siedzieć w domu?! Niech Moore tylko się dowie co zrobiłaś!- warknął zezłoszczony.
-Nie mów mu- wymamrotałam, z nerwów obgryzając skórki wokół paznokci.
-Stracił dla ciebie głowę, ale ty masz to w dupie!- wrzasnął, uderzając w kierownicę.
-Nie mam- mruknęłam rozpaczliwie.Nienawidziłam, gdy ktoś na mnie krzyczy, ale wiedziałam, że źle zrobiłam.
Nie wiem co by się działo, gdyby Cameron mnie stamtąd nie zabrał.-Przepraszam- odparłam, widząc jak podjeżdża pod salę treningową Alexa.
-Porozmawiasz sobie z Alexem- powiedział oburzony, wysiadając z samochodu.Szybkim krokiem okrążył samochód, otworzył drzwi od mojej strony i mocno łapiąc mnie za ramię wyciągnął mnie z samochodu.
Wszedł na salę, nie puszczając mojego ramienia.-Puszczaj! To boli!- pisnęłam, wyrywając rękę z jego uścisku.
Spojrzałam na ring, na którym Alex przerwał trening z Mattem i biorąc do rąk ręcznik zszedł do nas.
Wytarł nim twarz i klatkę piersiową, stając przed nami.
CZYTASZ
It's just me
Storie d'amoreDzięki niemu zobaczyłam inny świat. Inną siebie. Pokazał mi co to szczęście. I co to cierpienie.