Rozdział 59

27 2 0
                                    


Alex

-Nie mam sukienki- mruknęła smutno.
-Poproszę moją mamę, żeby pojechała jutro z tobą poszukać sukienki, gdy ja będę w pracy- zaproponowałem.
-Obiecuję, że kupię najtańszą jaką znajdę, żeby nie obciążać cię tak kosztami- powiedziała, a ja westchnąłem.
-Nie chcę, żebyś kupowała najtańszą. Chcę, żebyś kupiła tą, która ci się spodoba, nie patrząc na cenę- odparłem, a ona delikatnie się uśmiechnęła.

Ruszyłem do kuchni, żeby zrobić śniadanie.

-Kiedy znowu zaczynają się twoje walki?- zapytała nagle, a ja przygryzłem wnętrze policzka.
-Już nie będę walczył- wymamrotałem, wzdychając.
-Dlaczego?- zapytała, wbijając we mnie wzrok.
-Nasza sytuacja się zmieniła i nie jest to w tej chwili możliwe- odpowiedziałem zbywająco.

Stella wstała i podeszła do mnie.
Próbowała zwrócić na siebie moją uwagę, ale ja za nic nie chciałem teraz spojrzeć w jej oczy.

-Alex, spójrz na mnie- rzuciła, a ja westchnąłem, zamykając oczy.
-Proszę, spójrz na mnie- poprosiła spokojnym tonem.

Otworzyłem oczy i spojrzałem w jej.
Smutnym wzrokiem się we mnie wpatrywała, oplatając ręce wokół mojej szyi.

-Ty to kochasz. Nie możesz sobie tego odbierać- szepnęła.
-Ale kocham też ciebie- powiedziałem.
-Możesz kochać jednocześnie mnie i boks- zapewniła.

Mówiła to z takim przekonaniem, że przez chwilę nawet pomyślałem, że to możliwe.

-Nie chcę byś rezygnował z tego, co cię uszczęśliwia. To było niebezpieczne i bardzo mnie martwiło, gdy wracałeś cały poraniony i wykończony, ale byłeś szczęśliwy, więc ja też byłam szczęśliwa- powiedziała, układając swoje dłonie na moich policzkach.
-To się nie uda- wydukałem, a ona uniosła jeden kącik ust.
-Nam się nie uda?- zapytała, podstępnie się uśmiechając.

Uśmiechnąłem się, przytulając ją do siebie i kładąc brodę na czubku jej głowy.

-Zaczynam coraz bardziej wierzyć w to, że nie jesteś człowiekiem- mruknąłem, a ona zadarła brodę, by na mnie spojrzeć.
-Dlaczego?- zapytała zdezorientowana.
-Bo nie ma na świecie takich ludzi. Takich jak ty- wyjaśniłem, zakładając pasmo jej włosów za ucho.

Dotknąłem nosem jej nos, po czym przyłożyłem usta do jej czoła.
Wtuliła się w mój tors i zamknęła oczy.
Objąłem ją, a ona cicho westchnęła.
Po chwili się odsunęła i szybko zwiała do łazienki.
Zaskoczony ruszyłem za nią.
Szybko kucnęła przy sedesie i zwymiotowała.
Jedną ręką złapałem za jej włosy i kucnąłem za nią.
Drugą ręką zacząłem gładzić jej plecy.
Gdy przestała wymiotować, wytarła usta papierem toaletowym i odetchnęła.

-Boli cię coś?- zapytałem, zerkając badawczo na jej twarz.
-Nie, po prostu mnie zemdliło- odpowiedziała słabym głosem.

Oparła się o mnie plecami, a ja oplotłem ją swoimi ramionami.

-Już lepiej?- zapytałem, a ona skinęła głową.

                                         ~~~~~~~~~~

Następny dzień...

Usłyszałem dźwięk mojego telefonu, więc sprawnie wysunąłem się spod samochodu, wytarłem ręce w brudną już szmatkę i odebrałem telefon.

-Stella kupiła sukienkę. Jestem z nią w domu, ale cały czas mówi, że chce do ciebie.
-A coś się stało?
-Nie sądzę.
-Przywieź ją do mnie i wróć do domu.

It's just meOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz