Alex-Dotykałaś jego rzeczy?- zapytałem zezłoszczony.
Otworzyła usta, po czym je zamknęła.
Jej oczy zaświeciły się od łez.-Przepraszam- wydukała.
Szybko do niej podszedłem, złapałem za ramiona i przycisnąłem do ściany.
Jej oczy były pełne strachu.-Alex, zostaw ją!- krzyknęła moja mama z oczami pełnymi łez.
Odsunąłem się od Stelli, a ta osunęła się na podłogę z płaczem.
-Przepraszam- powtórzyła tracąc oddech przez płacz.
Mama podeszła do Stelli, kucnęła przy niej i ułożyła dłonie na jej policzkach ocierając łzy.
-Nic się nie stało, kochanie. Nie wiedziałaś, a ja zapomniałam, że szafa nie jest pusta. To moja wina, a nie twoja- wyjaśniła.
-Muszę zabrać rzeczy- wymamrotała.
-Nie, już tam zostań- odparłem.Stella wstała i weszła z powrotem do pokoju zamykając za sobą drzwi.
-Nie panujesz nad sobą. Niedługo zrobisz jej krzywdę- powiedziała moja mama i jak gdyby nigdy nic ruszyła w stronę schodów zostawiając mnie samego.
Wszedłem do swojego pokoju, zamknąłem drzwi i położyłem się na łóżku.
Jedna łza spłynęła po moim policzku, ale od razu ją starłem.Co jest ze mną kurwa nie tak?
Na płacz zbiera mi się tylko, gdy myślę o nim.
Myślałem, że minęło, ale widocznie znowu do tego wracamy...2 godziny później...
-Wychodzę, Alex. Nie rób nic głupiego- odparła moja mama i wyszła zamykając za sobą drzwi.
Wszedłem na górę i poszedłem do pokoju Stelli.
Drzwi od łazienki były otwarte, więc wszedłem do środka.
To, co tam zobaczyłem na zawsze zapadnie mi w pamięci.
Siedziała z pociętymi rękami, w dłoniach miała zakrwawione żyletki, a obok niej kulała się pusta butelka po wódce.
Miała zamknięte oczy, więc szybko przy niej kucnąłem i złapałem ją za policzki.-Stella! Co ty zrobiłaś?!- krzyknąłem potrząsając nią.
Jej oczy się otworzyły, a na jej twarzy zawitał zmęczony uśmiech.
-Wszystko w porządku- wymamrotała.
-Wzięłaś coś oprócz wódki?- zapytałem błagając myślach, żeby zaprzeczyła
-Nie pamiętam- rzuciła, a ja szybko wziąłem ręcznik i przycisnąłem do jej zakrwawionej ręki.
-Musisz sobie natychmiast przypomnieć- powiedziałem stanowczo.
-To chyba koniec, wiesz?- szepnęła głaszcząc mnie po twarzy z przymrużonymi oczami.
-Nie! Co ty mówisz?!- wrzasnąłem ciężko oddychając.
-Tak bardzo chcę...- wyszeptała i zamknęła oczy.
-Otwórz oczy do cholery jasnej!- rozkazałem, ale nie wypełniła mojego polecenia.Szybko wziąłem ją na ręce i pobiegłem do samochodu.
Położyłem ją na tylnich siedzeniach, a sam wsiadłem za kierownicę.
Po 5 minutach byłem już pod domem Lucasa.
Wbiegłem do środka ze Stellą na rękach.-Błagam cię, pomóż mi- wydyszałem, gdy Lucas spojrzał na nieprzytomną Stellę.
-Chodź za mną- rzucił szybko i wbiegł po schodach na górę.Podążałem za nim, aż dotarliśmy do pewnego pokoju, który wyglądał jak mini szpital.
Kazał położyć Stellę na łóżku i wyjść.
Wypełniłem jego polecenie.
Usiadłem na podłodze opierając się o ścianę obok drzwi do pokoju, gdzie znajduje się Stella i Lucas.
Słyszałem jak do niej mówi.
To była katorga tak czekać, aż się obudzi.Po 20 minutach Lucas wyszedł z pokoju i spojrzał na mnie nadal siedzącego na podłodze.
-W jej organizmie jest tylko alkohol- oznajmił i usiadł obok mnie.
-Kiedy będę mógł zabrać ją do domu?- zapytałem.
-Myślę, że obudzi się za jakieś 30 minut, więc za godzinę będziecie mogli wrócić do domu- powiedział.
-Dobrze- zgodziłem się.
-Możesz iść z nią posiedzieć- odparł.Wstałem i wszedłem do pokoju.
Stella leżała na wznak z zamkniętymi oczami.
Usiadłem na krześle i przyglądałem się jej.-Przepraszam- wyszeptałem wiedząc, że i tak tego nie usłyszy.
-Wiem, że to moja wina- dodałem po chwili.~~~~~~~~
-Alex- rzuciła, przez co od razu się obudziłem.
-Obudziłaś się- odetchnąłem.
-Gdzie ja jestem?- zapytała niezadowolona.
-U Lucasa- rzuciłem.
-Więc czas stąd iść- odparła wstając.Patrzyłem jak przeciągnęła się i ruszyła w stronę drzwi, po czym ruszyłem za nią głośno wzdychając.
Pożegnaliśmy się z Lucasem, wyszliśmy z domu i wsiedliśmy do samochodu.-Nie rozumiem po co to wszystko- prychnęła spoglądając na mnie ze złością.
-O co ci chodzi?- zapytałem nie rozumiejąc skąd ta złość.
-Tylko się upiłam, a ty już zabierasz mnie do Lucasa!- wrzasnęła.
-Pocięłaś się i upiłaś, a gdy zapytałem czy wzięłaś coś jeszcze odpowiedziałaś, że nie pamiętasz- wyjaśniłem.Pokręciła głową z dezaprobatą i spojrzała przed siebie.
-Powinnaś być mi wdzięczna- powiedziałem zaciskając dłonie na kierownicy.
-Jedź- rzuciła ignorując to, co powiedziałem.Odpaliłem silnik i ruszyłem w stronę domu.
-Bałem się jak cholera- wypaliłem.
-A wiesz czego ja się boję?- zapytała nawet na mnie nie patrząc.
-Czego?- zapytałem, oczekując odpowiedzi.
-Że jak zasnę to się obudzę- odpowiedziała.Przełknąłem ślinę i już się nie odezwałem.
Po kilkunastu minutach byliśmy już w domu.
-Gdzie wy byliście?!- wrzasnęła moja mama przerażona napadając nas tuż przy wejściu.
-Mieliśmy ważną sprawę do załatwienia- powiedziałem.
-Stella?- rzuciła patrząc na Stellę, która widocznie była obecna przy nas tylko ciałem.
-Tak, w porządku. Mogę iść na górę?- odparła zakłopotana.
-Oczywiście, że możesz. Nie musisz mnie o to pytać- odpowiedziała, a Stella od razu poszła na górę.
-Przepraszam, ale...- zacząłem.
-Idź do niej- przerwała mi, wiedząc co chcę powiedzieć.Od razu pobiegłem za Stellą.
Wpadła do swojego nowego pokoju, a ja ostrożnie i powoli przekroczyłem jego próg.
Rozejrzałem się, głośno przełykając ślinę.2 lata.
2 pierdolone lata tu nie wchodziłem.-Czego chcesz?- zapytała ostro, siedząc na łóżku.
-Pomóc ci- odpowiedziałem spokojnie, wyrywając się z transu.
-Nie pomożesz mi- stwierdziła stanowczo.
-Pomogę, ale musisz dać sobie pomóc- odparłem.
-Nie pomożesz, Alex! Mi nie da się pomóc! Nie zmienisz tego, co robię! Nie sprawisz, że nagle będę radosną nastolatką! To, że się z tobą przespałam nie oznacza, że będę jak twoje dziwki!- krzyczała, a gdy skończyła mówić w pokoju słychać było tylko jej głośny i szybki oddech.
-Mówiłaś, że to ja porównuję cię do wszystkich dziewczyn, z którymi spałem, ale się mylisz. To ty się do nich porównujesz- powiedziałem, po czym wyszedłem z pokoju zostawiając ją samą.Zaczęło mnie wkurwiać jej zachowanie.
Poszedłem do swojego pokoju i położyłem się na łóżku.
Włożyłem słuchawki do uszu i podkręciłem głośność.~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
CZYTASZ
It's just me
RomanceDzięki niemu zobaczyłam inny świat. Inną siebie. Pokazał mi co to szczęście. I co to cierpienie.