Rozdział 26

42 2 0
                                    


Alex

-Dotykałaś jego rzeczy?- zapytałem zezłoszczony.

Otworzyła usta, po czym je zamknęła.
Jej oczy zaświeciły się od łez.

-Przepraszam- wydukała.

Szybko do niej podszedłem, złapałem za ramiona i przycisnąłem do ściany.
Jej oczy były pełne strachu.

-Alex, zostaw ją!- krzyknęła moja mama z oczami pełnymi łez.

Odsunąłem się od Stelli, a ta osunęła się na podłogę z płaczem.

-Przepraszam- powtórzyła tracąc oddech przez płacz.

Mama podeszła do Stelli, kucnęła przy niej i ułożyła dłonie na jej policzkach ocierając łzy.

-Nic się nie stało, kochanie. Nie wiedziałaś, a ja zapomniałam, że szafa nie jest pusta. To moja wina, a nie twoja- wyjaśniła.
-Muszę zabrać rzeczy- wymamrotała.
-Nie, już tam zostań- odparłem.

Stella wstała i weszła z powrotem do pokoju zamykając za sobą drzwi.

-Nie panujesz nad sobą. Niedługo zrobisz jej krzywdę- powiedziała moja mama i jak gdyby nigdy nic ruszyła w stronę schodów zostawiając mnie samego.

Wszedłem do swojego pokoju, zamknąłem drzwi i położyłem się na łóżku.
Jedna łza spłynęła po moim policzku, ale od razu ją starłem.

Co jest ze mną kurwa nie tak?
Na płacz zbiera mi się tylko, gdy myślę o nim.
Myślałem, że minęło, ale widocznie znowu do tego wracamy...

2 godziny później...

-Wychodzę, Alex. Nie rób nic głupiego- odparła moja mama i wyszła zamykając za sobą drzwi.

Wszedłem na górę i poszedłem do pokoju Stelli.
Drzwi od łazienki były otwarte, więc wszedłem do środka.
To, co tam zobaczyłem na zawsze zapadnie mi w pamięci.
Siedziała z pociętymi rękami, w dłoniach miała zakrwawione żyletki, a obok niej kulała się pusta butelka po wódce.
Miała zamknięte oczy, więc szybko przy niej kucnąłem i złapałem ją za policzki.

-Stella! Co ty zrobiłaś?!- krzyknąłem potrząsając nią.

Jej oczy się otworzyły, a na jej twarzy zawitał zmęczony uśmiech.

-Wszystko w porządku- wymamrotała.
-Wzięłaś coś oprócz wódki?- zapytałem błagając myślach, żeby zaprzeczyła
-Nie pamiętam- rzuciła, a ja szybko wziąłem ręcznik i przycisnąłem do jej zakrwawionej ręki.
-Musisz sobie natychmiast przypomnieć- powiedziałem stanowczo.
-To chyba koniec, wiesz?- szepnęła głaszcząc mnie po twarzy z przymrużonymi oczami.
-Nie! Co ty mówisz?!- wrzasnąłem ciężko oddychając.
-Tak bardzo chcę...- wyszeptała i zamknęła oczy.
-Otwórz oczy do cholery jasnej!- rozkazałem, ale nie wypełniła mojego polecenia.

Szybko wziąłem ją na ręce i pobiegłem do samochodu.
Położyłem ją na tylnich siedzeniach, a sam wsiadłem za kierownicę.
Po 5 minutach byłem już pod domem Lucasa.
Wbiegłem do środka ze Stellą na rękach.

-Błagam cię, pomóż mi- wydyszałem, gdy Lucas spojrzał na nieprzytomną Stellę.
-Chodź za mną- rzucił szybko i wbiegł po schodach na górę.

Podążałem za nim, aż dotarliśmy do pewnego pokoju, który wyglądał jak mini szpital.
Kazał położyć Stellę na łóżku i wyjść.
Wypełniłem jego polecenie.
Usiadłem na podłodze opierając się o ścianę obok drzwi do pokoju, gdzie znajduje się Stella i Lucas.
Słyszałem jak do niej mówi.
To była katorga tak czekać, aż się obudzi.

Po 20 minutach Lucas wyszedł z pokoju i spojrzał na mnie nadal siedzącego na podłodze.

-W jej organizmie jest tylko alkohol- oznajmił i usiadł obok mnie.
-Kiedy będę mógł zabrać ją do domu?- zapytałem.
-Myślę, że obudzi się za jakieś 30 minut, więc za godzinę będziecie mogli wrócić do domu- powiedział.
-Dobrze- zgodziłem się.
-Możesz iść z nią posiedzieć- odparł.

Wstałem i wszedłem do pokoju.
Stella leżała na wznak z zamkniętymi oczami.
Usiadłem na krześle i przyglądałem się jej.

-Przepraszam- wyszeptałem wiedząc, że i tak tego nie usłyszy.
-Wiem, że to moja wina- dodałem po chwili.

~~~~~~~~

-Alex- rzuciła, przez co od razu się obudziłem.
-Obudziłaś się- odetchnąłem.
-Gdzie ja jestem?- zapytała niezadowolona.
-U Lucasa- rzuciłem.
-Więc czas stąd iść- odparła wstając.

Patrzyłem jak przeciągnęła się i ruszyła w stronę drzwi, po czym ruszyłem za nią głośno wzdychając.
Pożegnaliśmy się z Lucasem, wyszliśmy z domu i wsiedliśmy do samochodu.

-Nie rozumiem po co to wszystko- prychnęła spoglądając na mnie ze złością.
-O co ci chodzi?- zapytałem nie rozumiejąc skąd ta złość.
-Tylko się upiłam, a ty już zabierasz mnie do Lucasa!- wrzasnęła.
-Pocięłaś się i upiłaś, a gdy zapytałem czy wzięłaś coś jeszcze odpowiedziałaś, że nie pamiętasz- wyjaśniłem.

Pokręciła głową z dezaprobatą i spojrzała przed siebie.

-Powinnaś być mi wdzięczna- powiedziałem zaciskając dłonie na kierownicy.
-Jedź- rzuciła ignorując to, co powiedziałem.

Odpaliłem silnik i ruszyłem w stronę domu.

-Bałem się jak cholera- wypaliłem.
-A wiesz czego ja się boję?- zapytała nawet na mnie nie patrząc.
-Czego?- zapytałem, oczekując odpowiedzi.
-Że jak zasnę to się obudzę- odpowiedziała.

Przełknąłem ślinę i już się nie odezwałem.

Po kilkunastu minutach byliśmy już w domu.

-Gdzie wy byliście?!- wrzasnęła moja mama przerażona  napadając nas tuż przy wejściu.
-Mieliśmy ważną sprawę do załatwienia- powiedziałem.
-Stella?- rzuciła patrząc na Stellę, która widocznie była obecna przy nas tylko ciałem.
-Tak, w porządku. Mogę iść na górę?- odparła zakłopotana.
-Oczywiście, że możesz. Nie musisz mnie o to pytać- odpowiedziała, a Stella od razu poszła na górę.
-Przepraszam, ale...- zacząłem.
-Idź do niej- przerwała mi, wiedząc co chcę powiedzieć.

Od razu pobiegłem za Stellą.
Wpadła do swojego nowego pokoju, a ja ostrożnie i powoli przekroczyłem jego próg.
Rozejrzałem się, głośno przełykając ślinę.

2 lata.
2 pierdolone lata tu nie wchodziłem.

-Czego chcesz?- zapytała ostro, siedząc na łóżku.
-Pomóc ci- odpowiedziałem spokojnie, wyrywając się z transu.
-Nie pomożesz mi- stwierdziła stanowczo.
-Pomogę, ale musisz dać sobie pomóc- odparłem.
-Nie pomożesz, Alex! Mi nie da się pomóc! Nie zmienisz tego, co robię! Nie sprawisz, że nagle będę radosną nastolatką! To, że się z tobą przespałam nie oznacza, że będę jak twoje dziwki!- krzyczała, a gdy skończyła mówić w pokoju słychać było tylko jej głośny i szybki oddech.
-Mówiłaś, że to ja porównuję cię do wszystkich dziewczyn, z którymi spałem, ale się mylisz. To ty się do nich porównujesz- powiedziałem, po czym wyszedłem z pokoju zostawiając ją samą.

Zaczęło mnie wkurwiać jej zachowanie.
Poszedłem do swojego pokoju i położyłem się na łóżku.
Włożyłem słuchawki do uszu i podkręciłem głośność.












~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

It's just meOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz