Rozdział 57

39 2 0
                                    

Strefa 18+
Ten rozdział zawiera sceny erotyczne
Czytasz na własną odpowiedzialność

Alex

Byłem w trakcie ubierania bluzy, gdy usłyszałem pukanie do drzwi.
Szybko otworzyłem drzwi, widząc Camerona z zniechęceniem wymalowanym na twarzy.

-Możesz nie pukać tak głośno? Jest wcześnie, daj jej spać- parsknąłem.
-O której wrócisz?- wymamrotał, opadając na kanapę i sięgając po pilota.
-O 16:30- odpowiedziałem, a on włączył telewizor.
-Mam jakieś szczególne misje, oprócz użerania się z twoją jakże upartą dziewczynką?- zapytał, wzdychając.
-Nie będzie uparta. Wczoraj obiecała mi, że będzie cię słuchać i nie będzie sprawiać problemów. Dopilnuj, żeby jadła i żeby uważała, najbardziej na rękę- odparłem, a on kiwnął głową.
-Jak będzie mnie wkurwiać to zamknę ją w pokoju- prychnął.
-Jak nie będzie cię słuchać to do mnie zadzwoń- poprawiłem go, a on przewrócił oczami.

Zabrałem wszystkie potrzebne rzeczy i wyszedłem z mieszkania.

                                           ~~~~~~~~

-Wróciłem- powiedziałem, przekraczając próg mieszkania i zamykając za sobą drzwi.
-Alex?- zapytała niepewnym głosem Stella, wychylając się z kuchni.
-Gdzie Cameron?- zapytałem podejrzliwie.
-Wyszedł 2 godziny temu. Podobno miał pilną sprawę- wyjaśniła, a ja automatycznie zacisnąłem zęby ze złości.
-Miał z tobą być, póki nie wrócę. Nie możesz siedzieć bez opieki- warknąłem, a ona szybkim krokiem do mnie podeszła.

Wyciągnęła do mnie ręce, chcąc objąć moje policzki, ale strzepnąłem jej dłoń, nie chcąc by mnie dotykała.
I dopiero, gdy złapała się za tą dłoń z grymasem na twarzy zrozumiałem, że uderzyłem ją w bolące miejsce.

-Przepraszam- odparłem spanikowany, chcąc ją objąć, ale się odsunęła.

Odwróciła się i poszła usiąść na kanapie.
Podkuliła nogi, opierając brodę na kolanach.

-Przepraszam, nie chciałem- odparłem szczerze, klękając przed nią.

Wziąłem jej dłoń w swoje i delikatnie pocałowałem bandaż owijający jej zranioną skórę.

-Cameron powiedział co to za pilna sprawa?- zapytałem spokojnym tonem.
-Chyba jego tata nie żyje- odpowiedziała cicho.

Zacisnąłem powieki, głośno wzdychając.
Usiadłem obok niej na kanapie i schowałem twarz w dłoniach.
Po chwili poczułem jak Stella się do mnie przybliża i mocno obejmuje moje ramię.

-Chodź do mnie- rzuciłem, wyciągając do niej ręce.

Pomogłem jej się wdrapać na moje kolana, a ona od razu się we mnie wtuliła.
Czując jej spokojne bicie serca i umiarkowany oddech uspokoiłem się całkowicie.
Wszystkie emocje, które we mnie krzyczały automatycznie ucichły.
Wystarczyła jej obecność.

-Przepraszam, nie chciałem cię uderzyć w rękę- odparłem zmartwiony.

Podniosła głowę i spojrzała na mnie nieodgadnionym wzrokiem.

-Byłaś dzisiaj grzeczna, tak jak obiecałaś- powiedziałem dumny.

Uśmiechnęła się szeroko, całując mnie w policzek.
Przyglądała się mojej twarzy przez krótki czas, po czym wpiła się w moje usta.
Od razu odwzajemniłem jej pocałunek, a ona przysunęła się tak, że dotykaliśmy się brzuchami.
Jęknąłem, czując jak zaczynam mieć ciasno w spodniach.

-Nie możemy- wydukałem.
-Możemy. Czuję się dobrze- odparła, zaczynając ocierać się o mnie.

Warknąłem cicho, walcząc ze sobą.

It's just meOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz