StellaPoczułam jak ktoś mną szturcha.
-Zostaw mnie, Moore- wymamrotałam zaspana.
-Piekarnik się pali- powiedział szybko.I w tamtym momencie poczułam smród.
Właśnie pali się piekarnik.
Zerwałam się na równe nogi i pobiegłam na dół.
-Ile ty stopni ustawiłeś?- warknęłam oburzona biorąc gaśnicę.
-Już nigdy nie spróbuje zrobić jakiegokolwiek jedzenia. Poddaję się- postanowił Alex opadając na krzesło, gdy ja odkładałam gaśnice.
-Dobrze. Ja zrobię jedzenie. Jakieś życzenia?- odparłam.
-Zapiekanki próbowałem zrobić. Możesz spróbować spełnić moje marzenie o zjedzeniu zapiekanki- odpowiedział.
-Dobrze. Spełnię twoje marzenie- powiedziałam.Po około 20 minutach moje autorskie zapiekanki były gotowe.
-Alex!- krzyknęłam.
Po chwili był już na dole i zadowolony jadł zapiekanki.
-A ty nie jesz?- zapytał, gdy ja sprzątałam kuchnię.
-Nie jestem głodna- odpowiedziałam.
-Ciągle to mówisz- parsknął.Przetarłam blat kuchenny ścierką ignorując to, co powiedział.
To nie tak, że nie jestem głodna...
Po prostu nie chcę jeść, a głodna jestem bardzo często...
Za często...-Coś nie tak?- zapytał.
-Daj mi spokój. Zrobiłam ci jedzenie, więc możesz zostawić mnie w spokoju- odpowiedziałam oburzona i ruszyłam do salonu.Przechodząc przez próg salonu zaczęło mi się kręcić w głowie, a przed oczami pojawiły się mroczki, aż w końcu ciemność...
~~~~~~
Obudziłam się w białym pokoju.
Szybko podniosłam się do siadu co poskutkowało mocnym bólem głowy.-Nie wstawaj- mruknął ktoś skulony w kłębek na fotelu na przeciwko mnie z kapturem zakrywającym większość twarzy.
-Alex?- zapytałam poznając po głosie.
-A kto inny...- wymamrotał powoli podnosząc się do siadu.
-Czemu tutaj jestem?- zapytałam spoglądając na wenflon.
-Zemdlałaś- rzucił od razu.
-I czuję się już dobrze, więc możemy wracać- odparłam zdecydowana.
-Nie możemy- zaprotestował, a ja słyszałam po jego głosie, że coś jest nie tak.
-Dlaczego?- zapytałam wzdychając.
-Dlaczego to robisz?- zapytał ignorując moje pytanie.
-Co niby robię?- zapytałam nie rozumiejąc.
-Głodziłaś się idiotko! Takich rzeczy się nie robi, rozumiesz?!- wrzasnął zdenerwowany.Otworzyłam usta, by coś powiedzieć, ale po chwili je zamknęłam.
Milczałam nie wiedząc co mam powiedzieć.
Patrzyłam cały czas w dół, na pościel, która okrywała moje nogi.-To nie jest twój interes, Alex- odparłam.
-Owszem jest. Nikt inny o ciebie nie zadba, bo nie ma kto, więc ja nauczę cię żyć- powiedział.
-Tyle, że ja nie chcę żyć- powiedziałam patrząc mu w oczy.
-Nawet tak nie mów. Nie chcę słuchać takich rzeczy- parsknął.~~~~~~~
Następny dzień...
-Stella, kochanie!- krzyknęła uśmiechnięta i jednocześnie przerażona Selena.
-Wróciłaś- odparłam podchodząc do niej i wtulając się w jej klatkę piersiową.Objęła mnie ramionami i pocałowała w czubek głowy.
-Nie rób tak nigdy więcej, proszę cię- szepnęła łamiącym głosem.
Oderwałam się od niej po jakimś czasie i oznajmiając, że idę pod prysznic ruszyłam schodami na górę.
Po 15 minutowym prysznicu wyszłam z łazienki i od razu w oczy rzucił mi się Alex leżący na łóżku i wpatrujący się w ekran swojego telefonu jak zahipnotyzowany.
Ubrałam dresy i bluzę na piżamę czując na sobie jego wzrok.-Gdzie idziesz?- zapytał.
-Na spacer- odpowiedziałam obojętnie.
-Jest już późno i ciemno- odparł.
-No i co?- parsknęłam.
-No i nie pójdziesz sama. Pójdę z tobą- powiedział wstając z łóżka.Stanęłam jak wryta obserwując każdy jego ruch.
-Będziesz tak stać? Chodź- rzucił wychodząc ze swojego pokoju.
Szybko się ocknęłam i ruszyłam za nim.
-Gdzie idziemy?- zapytałam ubierając buty.
-Przed siebie- odpowiedział wzruszając ramionami.W ciszy ruszyliśmy pustą ścieżką.
-Radzisz sobie z tym wszystkim?- zapytał nagle.
-Z czym?- zapytałam nie rozumiejąc pytania.
-Bez rodziny i...- zaczął, ale nie pozwoliłam mu dokończyć.
-Nie- wypaliłam.Spojrzałam mu w oczy.
Jego twarz była oświetlona przez latarnie, przez co moglam dostrzec jego zdezorientowanie.-Nie widać- rzucił nie odrywając wzroku od moich oczu.
-Czasem, żeby coś istniało nie musi być widoczne gołym okiem- odparłam.Wbił wzrok w ziemię i znowu ruszył z miejsca przed siebie.
Dotrzymując mu kroku czułam jak ta cisza między nami staje się niezręczna.
W pewnym momencie, gdy już miałam się odezwać przerwał mi męski głos.-Moore?- odezwał się, a mnie aż przeszły nieprzyjemne dreszcze, gdy ogarnęłam, że to Jason.
Szybko stanęłam za Alexem trzymając mocno z materiał jego bluzy nie chcąc, aby Jason mnie zobaczył.
-A któż to taki?- zapytał podejrzliwie Jason.
-Uważam, że nie powinieneś się tym interesować, stary- odpowiedział mu Alex.
-No weź... Przedstaw mi swoją nową znajomą- nalegał.W pewnym momencie Jason złapał mnie za nadgarstek i pociągnął w swoją stronę.
-Pojebało cię do reszty?- zapytał spokojnie, ale w jego głosie był wyczuwalny gniew.
-Porozmawiamy kiedy indziej- rzucił Alex.
-Nie. Teraz- warknął Jason.
-Alex, możemy iść?- zapytałam szeptem, ale po chwili pożałowałam tego, że w ogóle się
odezwałam, bo dłoń Jasona wyładowała na moim policzku.Złapałam się za obolałe miejsce i poczułam jak cała twarz mi pulsuje od siły uderzenia.
Alex pociągnął mnie za rękaw bluzy tak, że znalazłam się z nim i uderzył Jasona z pięści w twarz.
Zrobiłam dodatkowy krok do tyłu będąc w totalnym szoku co się właśnie dzieje.Zrób coś.
-Alex- rzuciłam chcąc, by skupił swoją uwagę na mnie.
Nie zareagował na co głośno westchnęłam.
-Alex, wracajmy!- wrzasnęłam czując jak robi mi się niedobrze.
Odsunął się od Jasona i spojrzał na mnie.
-Chcę do domu- oznajmiłam.
-Do domu? Chcesz żeby cię wyruchał?- zapytał prześmiewczo Jason.W tamtym momencie nie wytrzymałam i już ruszyłam, żeby mu wpierdolić, ale Alex mnie zatrzymał przez co zderzyłam się z jego klatką piersiową.
-Panuj nad emocjami- rzucił.
-Kto to mówi?- parsknęłam.
-Idziemy- oznajmił, a ja na pożegnanie pokazałam Jasonowi środkowego palca.Alex śmiejąc się podniósł mnie i przerzucił sobie przez ramię.
Przeszedł tak kilka metrów nie mogąc powstrzymać się od śmiechu.
Sama do niego dołączyłam.
Gdy w końcu mnie postawił na ziemię zachwiałam się przez co położyłam dłonie na jego torsie co pomogło utrzymać mi równowagę.
Złapaliśmy kontakt wzrokowy nic nie mówiąc.
Staliśmy tak chwilę w ciszy, która przestała być niezręczna.
Mogłam tak stać jak najdłużej i patrzeć w jego ciemnobrązowe oczy.Byłam tak zahipnotyzowana tym co się dzieje, że po chwili jego usta złączyły się z moimi...
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
CZYTASZ
It's just me
RomanceDzięki niemu zobaczyłam inny świat. Inną siebie. Pokazał mi co to szczęście. I co to cierpienie.