Weszliśmy do jego domu i od razu podbiegła do mnie jego mama.-Stella- powiedziała uradowana.
-Dzień dobry- odparłam zdejmując buty przy wejściu.
-Czy wy czasami się nie lubiliście?- zapytała niepewnie.
-Stella ma mi pomóc zdać- rzucił Alex z niechęcią w głosie.
-To bardzo miłe z twojej strony, Stello- powiedziała, a uśmiech nie schodził jej z twarzy.Nie miałam wyjścia, bo mnie do tego zmusili...
A pomijając ten fakt, ile można się uśmiechać?Lekko się uśmiechnęłam nic nie mówiąc.
-Idziemy- rzucił Alex prowadząc mnie schodami do swojego pokoju.
~~~~~~~
-Trójka cię satysfakcjonuje?- zapytałam zamykając książkę.
-Bardzo- odpowiedział wzdychając.
-Więc umiesz na trójkę. To wystarczy by zdać- powiedziałam.
-Cudownie- odparł z kpiną.
-Na mnie już czas- odparłam wstając i pakując wszystkie swoje rzeczy do plecaka.
-Odprowadzić cię?- zapytał obojętnie.
-Nie trzeba- odpowiedziałam szybko i wyszłam rzucając szybkie „cześć".Wyszłam z domu po drodze żegnając się z mamą Alexa.
Po około 5 minutach byłam już w domu.-Co tak długo?- zapytała mama przy wejściu.
-Poproszono mnie, abym pomogła w nauce jednej koleżance, więc pomogłam- skłamałam.Spojrzała na mnie z uniesioną brwią i dłońmi opartymi na biodrach.
-No dobra. To nie była koleżanka, tylko Alex z domu obok. Nie mów tacie, proszę- odparłam.
-Dobrze, nie powiem- zgodziła się.
-Dzięki- rzuciłam i poszłam na górę.Odłożyłam plecak i położyłam się na łóżku twarzą do okna.
Akurat, gdy spojrzałam w okno na przeciwko mnie mój wzrok spoczął na Alex'ie wpatrującym się w ekran telefonu i zdejmującym koszulkę.
Gdy nasze spojrzenia się spotkały Alex zalotnie się uśmiechnął i wyszedł z pokoju.Dupek.
Trzeba było nie świecić gołą klatą przy oknie...Z racji, że dochodziła godzina 18:00 zdecydowałam, że wezmę szybki prysznic.
Po wyjściu z łazienki od razu wskoczyłam do łóżka.
Nagle do pokoju wparował mój ojciec.
Był widocznie zezłoszczony, a ja już wiedziałam co się święci.Następny dzień...
-Nie pójdziesz do szkoły z taką twarzą- powiedziała moja mama, za którą stał mój ojciec za założonymi rękoma na piersiach.
Nienawidzę cię, tato.
-Nie przewróciłam się. Skłamałam- wypaliłam nagle.
Ojciec spojrzał na mnie wrogim wzrokiem, a ja spuściłam wzrok na chwilę.
Powiedz to.
-Tata mnie uderzył- powiedziałam.
-Jak śmiesz oskarżać ojca o takie rzeczy?!- wrzasnęła nagle.
-Nie jest moim ojcem!- krzyknęłam będąc już pod wpływem emocji.
-Wychował cię ze mną, więc jest- odparła.Nie odezwałam się już ani słowem i pobiegłam z powrotem do swojego pokoju.
Jak może mi nie wierzyć?
Poza tym, po co miałabym kłamać?
CZYTASZ
It's just me
RomanceDzięki niemu zobaczyłam inny świat. Inną siebie. Pokazał mi co to szczęście. I co to cierpienie.