Rozdział 8

48 4 0
                                    


Alex

-Gdzie wy byliście?- zapytała moja mama.
-Na spacerze- odpowiedziałem zdejmując buty i ruszając schodami na górę.

Błagam niech to będzie sen.
Niech ktoś mnie obudzi.

Przebrałem się w koszulkę do spania i położyłem się na łóżku.
Po chwili do pokoju weszła Stella.
Od razu zauważyłem jak unika mojego wzroku.
Zdjęła z siebie dres i zostając w samej piżamie usiadła na łóżku.
Już miała się kłaść obok mnie, ale gwałtownie wstałem patrząc na nią zdezorientowany.

-Co robisz?- parsknąłem.
-A... Przepraszam- wydukała i zeszła z łóżka kładąc się na materacu.

Dlaczego to zrobiłem?
Nie wiem.
Może żeby jej udowodnić, że ten pocałunek to była zwykła pomyłka.

Następny dzień...

W pokoju rozniósł się dźwięk mojego irytującego budzika.
Podniosłem się do siadu i spojrzałem na materac, który był pusty.
Zszedłem na dół przecierając zaspane oczy.

-Stella jeszcze śpi?- zapytała moja mama od razu gdy mnie zobaczyła.
-Nie ma jej w pokoju- odpowiedziałem niepewnie.

Moja mama od razu pobiegła na górę.
Poszedłem za nią.
Byliśmy wszędzie, a jej nigdzie nie było.

-Pod poduszką jest telefon- oznajmiła moja mama wzdychając.
-To przeze mnie- wypaliłem.
-Co zrobiłeś, Alex?- zapytała.
-Trochę na nią nakrzyczałem jak chciała położyć się obok mnie. Zawsze spaliśmy razem w łóżku, bo na materacu śpi się koszmarnie i ja jej na to pozwalałem, ale wczoraj nie wiem co we mnie wstąpiło...- wyjaśniłem.
-Teraz ją znajdź. Miałeś się nią opiekować- odparła z wyrzutem.
-Nie jestem jakąś niańką i wiesz, że nie chciałem jej tutaj- parsknąłem.
-Ona nie ma rodziców...- powiedziała.
-A ja nie mam ojca! Chyba, że powiesz mi gdzie jest!- wrzasnąłem.
-Nie zaczynaj tego tematu- wymamrotała, a jej oczy się zaszkliły.
-Dajcie mi wszyscy święty spokój- parsknąłem, ubrałem się i zabierając plecak wyszedłem z domu.

Po 15 minutach byłem już w szkole.
Przywitałem się z Cameronem, który chyba tak jak ja szukał wzrokiem Jasona.

-Nie ma go?- zapytałem.
-Nie ma i nie mam pojęcia gdzie jest. Jakby olał dzisiaj szkołę to by raczej napisał- odpowiedział Cameron wzruszając ramionami.

Rozejrzałem się jeszcze raz po korytarzu.

-Ale White też nie ma, więc nic nie straci- dodał śmiejąc się.

Wszystkie rzeczy zostawiła...
Nawet telefon...
Matka mi tego nie wybaczy.

Ruszyłem w stronę wyjścia ze szkoły.
Słyszałem tylko krzyk Camerona w oddali, ale się nie zatrzymywałem.
Zostawiłem samochód na parkingu przed szkołą i poszedłem do domu Jasona, który znajdował się niedaleko.

Musi tam być i Stella.

Wszedłem bez pukania i od razu zauważyłem Jasona rozjebanego na kanapie i grającego na konsoli.
Przeszedłem cały dom i nikogo nie znalazłem, więc wyszedłem nie odpowiadając na żadne pytanie Jasona do mnie skierowane.

Na ekranie mojego telefonu pojawił się pogrubiony napis: Matt.

-Co jest Matt?
-Szukasz może dziewczyny?
-Szukam Stelli
-Jest u mnie
-Zaraz będę

20 minut później...

-Nie odezwała się ani słowem od czasu, gdy tu przyszła- odparł Matt otwierając lekko drzwi, przez które zobaczyliśmy Stellę uderzającą dłońmi odzianymi w rękawice w worek treningowy.
-Co ja mam z nią zrobić?- zapytałem cicho.
-Zabrać ją do domu i spróbować z nią porozmawiać. Nie wiem co ona przeżywa, ale na pierwszy rzut oka widać, że sobie nie radzi- powiedział i oddalił się zostawiając mnie samego.

Stella rozpłakała się i zsunęła po ścianie na podłogę.
Otworzyłem szeroko drzwi i szybkim krokiem do niej podszedłem.
Złapałem ją za biodra i uniosłem.
Była bezsilna.
Nie potrafiła samodzielnie ustać tylko się mnie podtrzymywała.

-Chcę do mamy- wyszlochała.

Przycisnąłem jej głowę do swojej klatki piersiowej i zamknąłem ją w objęciach.

-Zabieram cię do domu- powiedziałem nie czekając na jej zgodę.

Obejmując ją ramieniem wyszedłem z siłowni po drodze dziękując Matt'owi.
Pomogłem jej wsiąść do samochodu, a sam usiadłem na miejscu kierowcy.
Odpaliłem silnik i wyjechałem z parkingu.
Spojrzałem na Stellę, która położyła głowę na drzwiach od samochodu, a po jej policzkach nadal spływały łzy.

-Spałaś dzisiaj w ogóle?- zapytałem patrząc jak powstrzymuje się od zaśnięcia.

Pokręciła głową przecząco.
Podałem jej chusteczki, które leżały na desce rozdzielczej.

-Zdążyłem nawet wparować do domu Jasona. Byłem przekonany, że znowu się na ciebie uwziął- powiedziałem.
-Nie tym razem- mruknęła pod nosem.
-Podrzucę cię do domu i pójdziesz spać- odparłem.
-A ty nie wracasz do domu?- zapytała.
-Nie. Nie wiem za ile będę w domu, ale podejrzewam, że w nocy- odpowiedziałem nawet na nią nie patrząc.

Po chwili byłem już pod domem.
Wysiadła nic nie mówiąc i zamykając drzwi od samochodu.
Z piskiem opon ruszyłem spod domu.

Godzinę później...

-Gotowy?- zapytał Matt sprawdzając jak ciasno mam rękawice.
-Jak zawsze- odpowiedziałem.
-Jedziesz z nim- rzucił na koniec, a ja wszedłem do oktagonu.










~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

It's just meOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz