VII

1.5K 88 71
                                    

| Pov. George |

Tak na prawdę nie wiem, co mam myśleć o tym pocałunku. Ruch chłopaka bardzo mi się spodobał. Pocałunek był długi i delikatny, tak jakby Clay nie chciał mnie skrzywdzić. Obchodził się z moim ciałem na prawdę spokojnie i subtelnie. Nie wierzę w to, że chciałby mi teraz powiedzieć 'kocham cię' czy coś w tym stylu. W głowie bardziej mam jakby odruchowy lub pod wpływem emocji wykonany czyn. Nie jestem również na niego zły, wiem, że musi pozbierać teraz swoje myśli. W galerii wyglądał jakby był zagubiony i nie mogłem patrzeć na tę jego zawstydzoną mordkę.

Film był nawet interesujący i widziałem, że blondyn również się w niego wciągnął. Spojrzałem tylko na Biszkopta, który z położonym pyszczkiem na udzie Clay'a, zasnął. Uśmiechnąłem się I ponownie przekierowałem swój wzrok na ekran. Mijały kolejne minuty, a na zewnątrz było już całkiem ciemno. Czułem, że to jest już moja pora spania, lecz było mi tutaj tak przyjemnie, że nie mogłem się ruszyć. Po prostu oddałem się w objęcia Morfeusza, a ostatnie co pamiętam, to, to jak moja głowa opadła lekko na ramię piegusa.

| Pov. Dream |

Nagle poczułem jak coś się na mnie opiera, spojrzałem w tamtym kierunku. Tym nagłym ciężarem okazał się być śpiący Gogy. Uśmiechnąłem się do siebie delikatnie przeczesując jego brązowe włosy. Jest taki uroczy jak śpi. Ma taką niewinną minkę. Miziając dalej chłopaka, ponownie skupiłem się na filmie. Minęło już trochę czasu, odkąd brunet zasnął na moim ramieniu. Ja również już czułem się śpiący, a wszystko to potwierdził ziew. Wyłączyłem telewizor, zaraz po tym powoli podnosząc Georg'a na pannę młodą. Przez to wszystko obudziłem pieska, który patrzył się na mnie z nadzieją.

- Proszę, powiedz, że ten pies umie wskazać twój pokój - wyszeptałem sam do siebie, przenosząc znowu swój wzrok na Biszkopta, który o dziwo podreptał do jednego z pomieszczeń, gdzie były lekko uchylone drzwi. Gdy tam wszedłem, mogłem się domyślić, że jest to pokój chłopaka. Ostrożnie położyłem go na łóżku i przykryłem kołdrą, na końcu całując jego czoło. Pogłaskałem jeszcze zwierzaczka, który już spokojnie leżał sobie w swoim posłaniu i jak najciszej opuściłem pokój. Westchnąłem cicho I udałem się do pokoju gościnnego, do którego znałem już drogę. Ściągnąłem z siebie spodnie i bluzę, aby było mi wygodnie i komfortowo, następnie kładąc się na miękkim materacu. Spojrzałem na godzinę, która pokazywała równo dwudziestą drugą, przykryłem się i zamknąłem oczy.

==========

Czułem dziwne, nagłe fale gorąca na mojej twarzy. Strasznie piekły mnie poliki, a serce dudniło w moich uszach. Postanowiłem w końcu otworzyć oczy. Ja to zawsze muszę się w coś wplątać... No, ale żeby erekcji dostać! Z rana?! Nawet o tym nie śniłem.. Ja pier-

Opadłem zrezygnowany na łóżko, próbując myśleć o czymś smutnym i po prostu uspokoić swoje emocje. A pomyśleć, że mogłem sobie jeszcze pospać. Z ciekawości aż sprawdziłem godzinę, siódma czterdzieści trzy, nie jest źle. Może się jeszcze zdrzemnę, jak to wszystko minie. Na szczęście nie musiałem długo czekać, aż wzwód całkowicie minie. Odwracałem się powoli na brzuch, wkładając ręce pod poduszkę. Zamknąłem ponownie oczy, chcąc jeszcze się przespać. To jednak nie było mi dane, ponieważ poczułem jak Biszkopt wskakuje na łóżko i zaczyna mnie lizać po twarzy. Schowałem ją bardziej w poduszkę i dałem się ułożyć psiutkowi. Gdy ten w końcu się uspokoił, odetchnęłam z ulgą zaraz po tym ziewając.

Drugi raz jak się obudziłem, przy swoim łóżku zauważyłem Georg'a, który w dodatku bawił się moimi włosami. Jeszcze przez chwilę miałem zamknięte oczy, ponieważ to uczucie było mega przyjemne. W końcu postanowiłem pokazać chłopakowi, że już wstałem, więc po prostu się poruszyłem. Tak jak podejrzewałem, ten wstrzymał swoje czyny.

- Dzień dobry - powiedziałem zaspany, patrząc na chłopaka z przyjemnym uśmieszkiem.

- Dzień dobry, widzę, że masz towarzystwo - odpowiedział I zaśmiał się z leżącego psiutka, który lekko chrapał.

- A przyjemnie było.

- Chodź na śniadanie - powiedział ostatnie raz na mnie patrząc i wyszedł z pokoju. Westchnąłem cicho I powoli wywlokłem się spod pierzyny, kierując się do kuchni za zapachem pyszności. W pomieszczeniu zauważyłem bruneta, który akurat wykładał jajecznicę na talerze. Zabraliśmy je do salonu i usiedliśmy do stołu, w tle leciały najnowsze wiadomości. Nie byłem tym jakoś zainteresowany, więc zacząłem się powoli rozglądać po pomieszczeniu. W pewnym moją uwagę skradło zdjęcie. George był na nim na pewno młodszy, miał może piętnaście lat? Siedział obok łóżka szpitalnego, na którym leżała rozweselona brunetka, która prawdopodobnie rozmawiała ze swoim synem. Na krześle obok siedziała babcia chłopaka. Nikt nie patrzył się w obiektyw, a jednak fotografia wyszła na prawdę dobrze. Zauważyłem jeszcze jedną, gdzie ta sama młoda kobieta trzyma kilku letniego bruneta na rękach, a samo zdjęcie robił jego ojciec.

- To twoja mama? - zapytałem nagle, wybudzając tym z transu niższego. Popatrzył się na ten sam obrazek i uśmiechnął się do niego.

- Tak, zmarła, gdy miałem zaledwie szesnaście lat - odpowiedział dalej przyglądając się zdjęciu.

- Już wiem po kim odziedziczyłeś tą urodę - uśmiechnąłem się do niego szczerze, ten zachichotał i spojrzał w moje oczy. On jest taki piękny.

- Dziękuję - podziękował i zarumienił się lekko.

- Za dwa tygodnie będzie następny koncert i chciałbym cię osobiście na niego zaprosić - powiedziałem po jakimś czasie, patrząc na jego reakcję z nadzieją w oczach.

- Z miłą chęcią przyjmę zaproszenie - odpowiedział I wstał ze swojego miejsca zabierając brudne naczynia do zmywarki. Również odszedłem od swojego miejsca, zasuwając za sobą krzesło. Usłyszałem jak do pomieszczenia wchodzi Biszkopt, który od razu na mój widok zaczął machać ogonem.

- Idziemy na spacer z Biszkoptem? - zapytałem gdy chłopak wyszedł już z poprzedniego pomieszczenia. George w odpowiedzi uśmiechnął się do mnie.

My Pretty Little Boy | Dnf |Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz