| Pov. George |
- Dzień dobry Kochanie - usłyszałem głos mojego partnera, który jak zwykle rano miał cudownie zachrypnięty głos.
- Ostatnio często tak do mnie mówisz - uśmiecham się pod nosem i wtulam bardziej w bok blondyna. Był bardzo ciepły.
- Oh.. Wiesz jeś-
- Lubię jak tak do mnie mówisz - mój uśmiech się tylko powiększa, a ja wchodzę na biodra chłopaka, łapiąc z nim kontakt wzrokowy. Ten odwzajemnia mój uśmiech, kładąc swoją dłoń na moje uda. Zaraz to schylam się, aby połączyć nasze usta w krótkim pocałunku i po tym, ponownie wtulam się w niego. Czuję jak jeździ swoimi ciepłymi dłońmi po moim ciele. Uwielbiałem, to, jak mnie dotyka. Kocham czucie jego męskich dłoni na swojej sylwetce i udach. Nagle czuję jak jedna z nich zaciska się na moim pośladku, czuję lekki ból po wczorajszej nocy, lecz próbowałem go zignorować - Masz strasznie duże dłonie - mówię, podnosząc się - I takie męskie. Strasznie podniecające~ mówię, patrząc w jego oczy, a potem na usta. Złapałem go za żuchwę, całując jego wargi z nutką namiętności. Chłopak oczywiście oddał pieszczotę z wielką chęcią.
- Oj chyba ty w tym związku jesteś najseksowniejszy~ mówi zachrypniętym głosem, na co jak zwykle zalałem się różem. Czułem jak masuje delikatnie moje pośladki, zagryzłem dolną wargę, aby nie wypuścić z siebie niechcianych dźwięków. Zarumieniłem się z jego słów, jak i przez jego dotyk. Słyszę jak Clay śmieję się cicho, a ja zatapiam twarz w jego nagim torsie. Poliki strasznie mnie piekły. Momentalnie oboje słyszymy brzęczenie telefonu pod poduszką. Blondyn sięga po niego i marszczy zdziwiony brwi - No? - przykłada telefon do ucha, odchrząkując, aby jego głos brzmiał nieco normalniej - A spierdalaj - śmieje się cicho - Ta wiem. Tak będę, Ugh - mamrocze załamując się nad osobą, z którą rozmawiał - Boże Święty człowieku! Daj mi chociaż w łóżku poleżeć! A wsadź sobie w dupę tą dwunastą godzinę, jestem wolnym człowiekiem - Patrzyłem ze zdezorientowaniem na ukochanego, jego rozmowy są czasami bardzo interesujące.
- Mi możesz wsadzić... - mamroczę, mając nadzieję, że osoba po drugiej stronie tego nie usłyszy. Momentalnie widzę jak blondyn jeszcze bardziej się załamuje, a na jego poliki wkracza subtelny róż. Potem bez słowa się rozłącza i odrzuca telefon na bok, następnie przecierając twarz dłonią. Ta jedna, dalej znajdowała się na moim udzie.
- Dasz radę przyjść na koncert? - mówi, w końcu patrząc mi w oczy.
- Jak będę mógł chodzić.
- Do osiemnastej chyba ci przejdzie - zapewnia mnie z lekkim uśmieszkiem na twarz - I jak chcesz, to możesz mi wybrać ubrania - dodał, na co się ostatecznie zgodziłem i gdy cmoknąłem go w usta zszedłem z niego. Chłopak zszedł z łóżka jako pierwszy, aby mnie jak coś złapać. Siadam na rogu materaca, spuszczając nogi na dywan. Zaraz to wstaję, od razu czując silny ból w dolnych częściach ciała. Clay widząc to, wziął mnie na ręce jak koala I zaniósł mnie do kuchni. Tam posadził mnie na wyspie kuchennej i podał tabletkę przeciwbólową, którą następnie popiłem wodą. Blondyn wyglądał, jakby miał nam zrobić śniadanie. Było to strasznie słodkie z jego strony. Wpatruję się w ruchy partnera, machając nogami w powietrzu jak małe dziecko. Ten już bardzo dobrze znał moją kuchnie, więc wiedział, gdzie są potrzebne mu rzeczy. Postawił na zwykłej jajecznicy z pomidorami i szczypiorkiem. Widziałem skupienie na jego twarzy, robił wszystko tak, aby nic nie zepsuć. I już po chwili chłopak nałożył danie na dwa talerze. Zaniósł je do salonu, gdzie był stół, zaraz to pomagając mi dojść do niego i usiąść na krześle. Później oznajmił, że po nas posprząta, nasypie karmy Biszkoptowi i wyjdzie z nim na spacer. Jest strasznie kochany.
==========
Clay właśnie zawoził nas do miejsca, w którym mam odbyć się koncert. Jest to w ogóle inny obszar i jedzie się tam nieco dłużej. Jednak lubiłem, gdy samochód prowadził właśnie on. Pozostałem przy jego stylu i dałem mu do ubrania czarne bojówki z koszulą, u której blondyn jak zwykle podwinął rękawy do łokci. Jak zwykle miał odpięte dwa guziki od góry, które odsłaniały dwa z jego naszyjników oraz kawałek tatuażu. Na lewym nadgarstku znalazł się zegarek ze skórzaną bransoletką, a na tej drugiej miał kilka pierścieni. Do wszystkiego dałem mu jeszcze pasek, który sprawił, że blondyn wyglądał jeszcze lepiej. Jeszcze ta pozycja podczas jeżdżenia samochodem, jego dłonie. Ugh. Coś pięknego. Pomimo, że zrobiliśmy to wczoraj dwa razy, dalej czyję coś, przez co mógłbym się oddać chłopakowi na kolejne kilka razy. Ostatnio pomiędzy nami jest bardziej namiętna atmosfera. Może po prostu dalej się do tego przyzwyczajam. Kiedyś było mnie bardzo trudno podniecić. I nagle jeb, kurna związek z Dream'em.
- Wszystko dobrze? - pyta, prawdopodobnie zauważając jak się w niego wpatruję. Momentalnie czuję wkraczający róż na moje poliki, które w dodatku mnie szczypały.
- T-tak - jąkam się, zaciskając z zawstydzenia swoje uda. Nie chciałem również, aby wydarzyło się coś nie potrzebnego i zawstydzającego jednocześnie. Modliłem się, aby Clay nie dopytywał się o mnie, omijałem nawet jego wzroku, po prostu spoglądając na swoje dłonie.
- Jesteś pewny? - dopytuje, kładąc swoją dłoń na moje udo - Hej kotek - mówi troskliwym głosem - Spójrz na mnie - dodaję błagalnym głosem. Nie George, musisz być stanowczy. Nie wiadomo jak może zareagować jeśli wyznasz prawdę.
- Clay. Zajmij się prowadzeniem - odpowiadam tylko i strącam jego dłoń z mojej nogi. Po chwili ta jednak wraca na swoje poprzednie miejsce, sunąc lekko w strefę intymną. Zalewam się kolejną falą czerwieni, a moje uda tylko mocniej się zaciskają - M-możesz mnie nie doprowadzać do takiego stanu? - zapytałem nie winnie, dalej nie podnosząc na niego wzroku.
- Do jak-
- Dobra - przerywam my i w końcu łapię z nim kontakt wzrokowy, widzę jak rozszerzają mu się źrenice - Ch-chcę się znowu z tobą przespać... Wiem, że to może być głupie, ale twój wygląd mnie doprowadza do szaleństwa i-i nie wiem co się ostatnio dzieje z moim ciałem. Przez to wszystko zaczynam się szybciej podniecać i nie mam nawet na to wpływu... - tłumaczyłem gubiąc się totalnie w tym co mówię, po tym biorę głęboki oddech I opadam na oparcie siedzenia. Nie mogłem nic ustalić z twarzy chłopaka. Widzę jak skręca w jakąś uliczkę, następnie znajdując się na jakimś parkingu starej, opuszczonej fabryki. Widzę jak wyciąga telefon i do kogoś pisze, a potem otwiera schowek przede mną. Na zawartość jego opadła mi szczęka. Była tam masa prezerwatyw.
- Nie pytaj, wszystko jest z koncertów. Ludzie na prawdę są powaleni, nie? - mówi, uśmiechając się do mnie zadziornie.
- A-a co z dzisiejszym koncertem? - prawie że wykrzyknąłem, nie chciałem, aby przeze mnie ominął coś ważnego.
- Napisałem Willowi, że jest wypadek na drodze i stoimy w korku. Będą grali beze mnie - odpowiada, coraz bardziej zniżając swój głos, jak i przybliżając swoją twarz do tej mojej. Nagle wstrzymuję oddech, czując zaciskającą się dłoń na moim udzie, a w jego oczach zauważyłem pożądanie. W końcu czuję jak namiętnie wpina się w moje wargi...
To be continued...
![](https://img.wattpad.com/cover/296878789-288-k82684.jpg)
CZYTASZ
My Pretty Little Boy | Dnf |
Fiksi PenggemarCzasami warto podążać za marzeniami, nawet jeśli wydają się one nie możliwe lub głupie. Warto jest wierzyć w to, że kiedyś może się jedno z nich spełni i życie potoczy się inaczej, tą lepszą stroną. Nuty od dziecka budowały ścieżkę Gerog'a, jego ca...