XXXI

1K 59 54
                                    

| Pov. George |

Czułem w nocy jak Clay położył się za mną i przytulił od tyłu. Było to cudowne uczucie i było mi strasznie przyjemnie oraz ciepło. Nie nacieszyłem się tym tak długo, ponieważ po jakimś czasie ten wstał i gdzieś poszedł. Potem nie pamiętam co się stało, zasnąłem. 

Jest już ranek, a odkryłem to przez promienie słońca rażące moje oczy przez powieki. Ziewnąłem i przeciągając się lekko, przewróciłem się na drugi bok i wystawiłem rękę, by sprawdzić, czy obok mnie jest blondyn. Przywitała mnie jednak chłodna połowa materaca. Wypuściłem z siebie ciche westchnięcie. Może jest w kuchni z Wilbur'em.

Postanowiłem w końcu wstać, bo i tak nie miałem nic lepszego do zrobienia. Ponownie się przeciągnąłem i wstałem z miękkiego materaca. Wiele bym oddał za posiadanie tak wygodnego łóżka. Wychodzę z pokoju, przecierając jeszcze zaspany swoje oczy. W końcu znajduję się przed kuchnią, nie myliłem się. Wilbur już tutaj jest. Posyłam mu uśmieszek i siadam przy wyspie, przyglądając się ruchom chłopaka. 

- Clay dalej śpi? - odezwał się okularnik, przerywając tym ciszę panującą w pomieszczeniu. 

- Co? To nie ma go tutaj? - zapytałem zdezorientowany, byłem przekonany, że ten jest już na nogach. Chłopak odwrócił się do mnie i popatrzył równie zdziwiony.

- Myślałem, że śpi z tobą. Ostatni raz jak się widzieliśmy, powiedział, że idzie spać do pokoju - odpowiedział i wyjaśnił, patrzyliśmy się na siebie w głuchej ciszy, w tle słysząc przypiekające się naleśniki.

- Myślisz, że jest gdzieś w domu? - zapytałem, z przekonaniem. Will w końcu mieszkał z nim dłużej i mógł wiedzieć, gdzie Clay najczęściej lub gdzie lubi najbardziej przebywać. Ten nagle się zrywa ze swojego miejsca, nie co szybszym krokiem podchodząc do drzwi od garażu. No właśnie. Co Clay może robić oprócz grania na gitarze. Czasami myślę, że chłopak kocha bardziej swoje auto niż mnie. Idę za brunetem, wchodząc również do pomieszczenia, w którym stał samochód piegusa. 

- Clay? - mówię cicho i wchodzę w głąb pomieszczenia, przechodząc na jego drugi koniec, aby zaraz zobaczyć śpiącego Clay'a, który w dodatku podpierał się o auto. Podszedłem do niego, następnie przy nim kucając. Odsłoniłem pojedyncze kosmyki jego włosów, które zachodziły na jego oczy, uśmiecham się z troską. Ten przez moje czyny budzi się, od razu swój wzrok kierując na mnie. Potem cicho sapie i rozgląda się dookoła siebie - Czemu nie poszedłeś spać do łóżka? - zapytałem z troską w głosie, gładząc delikatnie skórę na jego policzku. 

- Przyszedłem do ciebie, ale nie mogłem zasnąć przez ból głowy. Poszedłem wziąć tabletkę i postanowiłem w końcu wypolerować samochód. Potem byłem taki zmęczony, że zacząłem widzieć Alex'a... I w końcu zasnąłem - wytłumaczył przecierając swoje oczy. Jego głos był nie co słaby przez nie dawną pobudkę. Ujmuję jego policzki w dłonie i całuję jego usta z delikatnością. Po chwili odkleiłem się od niego i pogładziłem jego policzek kciukiem z pocieszającym uśmiechem. Odwzajemnił mój czyn, utrzymując ze mną kontakt wzrokowy.

- Jesteś chociaż trochę wyspany? - zapytałem.

- Poradzę sobie - odpowiedział i pokiwał głową. Wstałem w końcu na proste nogi, następnie wyciągając w jego kierunku rękę, aby również wstał. Uczynił to i splatając nasze dłonie razem udał się za mną do kuchni, gdzie Will próbował odkleić spalonego naleśnika od patelni. 

Po jakimś czasie usiedliśmy wszyscy przy wyspie kuchennej, jedząc śniadanie. Rozmawialiśmy na luźne tematy, co jakiś czas się cicho śmiejąc. Chciałbym coś zrobić, aby w jakimś stopniu poprawić humor blondynowi. Może po prostu się z nim poprzytulam, albo jakiś film obejrzymy w trójkę. Chyba, że będzie chciał pograć na gitarze.

- Clay wyrzuć śmieci, teraz twoja kolej - mówi okularnik, gdy pozmywał wszystkie naczynia. Wyższy ode mnie chłopak wstał i wykonał polecenie przyjaciela.  W tym czasie rozmawiałem z Wilbur'em na temat ich merchuu i kiedy mógłbym im wysłać wzory na ubrania. Minęła już dłuższa chwila, a Clay'a dalej nie było.

- Patrzcie kogo mam - usłyszałem głos ukochanego z przedpokoju, zaraz to wchodząc do kuchni z Biszkoptem na rękach. Momentalnie się zerwałem i podszedłem do niego, aby pogłaskać swojego psiaka.

- Jak?! - zapytałem nie dowierzając, myślałem, że już nigdy go nie zobaczę.

- Podbiegł do mnie, uciekł jakimś dwom dziewczyną i gdy mnie zobaczyły to uciekły - zaśmiał się cicho i w końcu puścił zwierzę na podłogę, ten zaczął merdać ogonem i skakać na mnie. Kucnąłem, zaczynając pieścić jego uszka.

- Też się stęskniłem - powiedziałem do Biszkopta, zaraz to podnosząc się i obdarowując policzek blondyna całusem.

- Na prawdę ukradli ci psa? 

==========

> Kilka dni później <

| Pov. Geroge |

- Hey guys! - przywitałem się ze wszystkimi, którzy dołączyli do live'a na instagramie - Jak się dzisiaj czujecie? Macie jakieś plany? - zapytałem, patrząc na chat [nwm jak wyglądają live na ig] większość odpowiedzi była pozytywna, niektórzy jeszcze się witali, a z planów udało mi się złapać tylko malowanie - Okay, mam wam do przekazanie kilka rzeczy. Jak już mogliście zauważyć, zdobyłem pierwsze miejsce na pokazie! Cieszę się z tego strasznie. Po drugie, oficjalnie zostałem poproszony przez zespół LoveJoy, za projektowanie ich merchu i już za tydzień na ich sklepie będzie ich drop - powiedziałem podekscytowany, a gdy spojrzałem na chat, ludzie na nim dosłownie szaleli - Byłem też na ich koncertach, osobiście zostałem na nie zaproszony przez Dream'a. Ludzie czaicie?! To ciacho! Boże, myślałem, że tam padnę. Wyglądał bosko! - powiedział rozmarzony. Ja i mój chat byliśmy simpami Dream'a, więc szaleli tak samo jak ja. Nagle na górze ekranu zauważyłem przychodzące powiadomienie. 

Dream~
Miło, że tek o mnie mówisz kochanie ;*


Zarumieniłem się, przypomniało mi się, że całe dwadzieścia pięć tysięcy osób to zobaczy, a to jak Clay minie nazwał, jeszcze bardziej mną poruszyło. To chyba pierwszy raz kiedy mówi do mnie kochanie. Myślałem, że go tutaj nie będzie. Chat jest jak szalony, Dream po drugiej stronie pewnie się uśmiecha, a ja siedzę z rumieńcami i nie wiem co powiedzieć.

- Wyjaśnię to później na Twitterze - mówię w końcu i próbuję się zachować, jakby tak na prawdę nic się nie stało - Wracając...


My Pretty Little Boy | Dnf |Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz