| Pov. George |
Później live minął mi przyjemnie. Widziałem, jak nie którzy piszą, że cieszą się moim szczęściem lub tworzę z Dream'em uroczą parę. Dziękowałem za takie rzeczy, robiło mi się bardzo ciepło na sercu. Po wszystkim oczywiście wróciłem do ukochanego, mówiąc mu, jak odebrali nas moi widzowie. Jemu również zrobiło się miło. Powiedział jeszcze, że skończył swoją pracę na dziś i ma cały dzień wolnego. Od razu po usłyszeniu tego, uwaliłem się na nim, ponownie wybierając coś do obejrzenia. Nie uwierzycie na czym stanęło.
- Bo jA mAm tAJemNicĘ swĄĄ
DoMem MYm pOdMOrsKa tOń
i WiERze żE teN ŚwIaT OGroMną mUSZlą jeEEEEst
A JA PERŁĄ W NIEEEEEJ - śpiewaliśmy intro z H2O, a po tym oboje wybuchliśmy śmiechem. Po dwóch odcinakach jednak to wszystko nam się znudziło i przeszliśmy do czegoś innego. Shreka oboje znaliśmy prawie na pamięć, minionki też. W końcu postanowiliśmy obejrzeć Madagaskar.
- A co robiłeś wcześniej? - zapytałem z ciekawości, spoglądając na chłopaka, który widocznie wciągnął się w film.
- Wstawiałem piosenkę - mówiąc to, popatrzył na mnie z uśmiechem, gładząc jedno z moich bioder - I jutro na koncercie ją zaśpiewam - dodał, potem znowu kierując swój wzrok na ekran telewizora. Czekaj. Tylko on będzie śpiewał?
- O matko! Masz własną piosenkę?! - ogarnąłem po chwili, ujmując jego poliki w dłonie. Popatrzył na mnie zdziwiony nagłą reakcją. Mrugnął kilka razy i przytaknął. Po chwili pocałowałem go długo i namiętnie, co oczywiście odwzajemnił. Odklejamy się po dłuższej chwili, a nasze odpowiedniki łączy nitka śliny - Poczekasz grzecznie na kicie? - zapytałem przejeżdżając kciukiem po jego ustach, podgryzając dolną wargę. Widzę jak na jego policzki wkracza róż, kiwa tylko i wstrzymuje oddech. Wstaję, łapiąc za telefon i wbiegam po schodach do naszej sypialni. Tam podłączam jeszcze słuchawki i uwaliłem się na łóżko, puszczając wideo.
Byłem strasznie podekscytowany, czułem jak moje serce przyśpiesza. Wsłuchuję się w spokojny głos ukochanego, który doprowadzał mnie do szału. Ten niski głos. Moje oczy odpłynęły do tyłu, zamykając się na chwilę. Czuję dziwne uczucie w podbrzuszu, jest nawet przyjemne.
Piosenka wyszła mu po prostu bosko. Nie mogę tego inaczej powiedzieć. Dalej podkochuję się w niskim głosie blondyna, nawet jeśli jesteśmy już ponad miesiąc w związku. Odkładam wszystko na szafkę, opadając na materac i patrząc się rozmarzony w sufit. Zaraz to łapię za poduszkę i piszczę w nią podekscytowany.
Nagle czuję jak coś, a raczej ktoś rozchyla moje nogi. Odsłaniam swoje pole widzenia, zaraz to spoglądając na wesołego piegusa, który położył się na moim torsie. Odwzajemniłem czyn, następnie zatapiając jedną ze swoich dłoni w jego puszyste włosy.
- Widzę, że Ci się podoba - powiedział zadowolony.
- Wyszła ci świetnie - komplementuje jego pracę, obejmując go nogami. Chłopak tym razem zatupił twarz w jego koszuli, którą miałem na sobie. Po chwili skończyliśmy na przekomarzaniu się w łóżku. Lubiłem jak łaskotał nosem moją szyję lub składał na niej krótkie pocałunki. Tak fantastyczną chwilę musiał nam przeszkodzić telefon informujący o nowych powiadomieniach. Chciałem to sprawdzić, lecz Clay dalej zajmował się moim ciałem - No weź, a co jak to mój tata. Nie dbasz o swojego przyszłego Teścia! - śmiejemy się oboje po mojej wypowiedzi. Chłopak zaprzestał i położył się ponownie na mnie. Sprawdzam wiadomości i podnoszę się momentalnie, widząc jakieś zdjęcia od nieznanego numeru.
Marszczę lekko brwi, sprawdzając co to w ogóle było.
Nieznany numer~
*przesyła 3 zdjęcia*Nieznany numer~
Clay wygląda na prawdę uroczo
na tych zdjęciachCzyż nie, George?
- Co jest? - usłyszałem zmartwiony głos ukochanego, a potem to jak gładzi moje plecy. Zasłaniam tylko usta niedowierzając swoim własnym oczom.
Wszystkie zdjęcia przedstawiały chłopca, na oko dziesięć lat, który był wykorzystywany jako zabawka, przez kolejnego mężczyznę. Wszystko się zgadzało. Brudne blond włosy, piegi i zielone, wypełnione łzami, oczy. Wyglądał identycznie jak Clay.
- Nie wierzę - mamroczę, nie mogąc odwrócić wzroku od ekranu telefonu. Czuję jak do moich oczu pchają się łzy.
- Co się stało? - pyta ponownie i przybliża się, aby spojrzeć w trzymane przeze mnie urządzenie. Potem on również milknie.
- To na prawdę ty..? - zapytałem, spoglądając na niego. Potem wyłączam telefon i kładę na łóżko, nie odwracając od niego wzroku. Widzę jak ten omija kontaktu wzrokowego i drapie się zawstydzony po karku.
- To jest trudne... George. Ale niestety to prawda... Ja byłem tym dzieckiem - odpowiada drżącym głosem, bawiąc się swoimi palcami.
- Co ten potwór z tobą robił... - mówię I chowam twarz w dłoniach, gorzko w nie płacząc. Nawet nie wiem czemu tą sytuacją doprowadziła mnie do płaczu. Współczuję mu. Strasznie. Po chwili czuję jak ten ujmuje moje dłonie i odsłania moją twarzy, wcześniej podnosząc ją lekko do góry. Spojrzałem w jego również przepełnione oczy łzami.
- Czemu płaczesz? - zapytał zdezorientowany, zagryzając wargi od środka, po których zaraz spłynęły łzy.
- Po prostu... Sama myśl o tym, że byłeś wykorzystywany. Doprowadza mnie do takiego stanu - wytłumaczyłem, również ujmując jego poliki, wycierając kciukami mokre stróżki słonej cieczy - Nie zasłużyłeś na to, byłeś tylko dzieckiem - dodałem, w szybkim tempie przytulając się mocno do ciepłego ciała ukochanego. Czułem, jak ten opiera głowę o moje ramię, podciągając cicho nosem.
- Zaczęło się wszystko od durnego przekupienia za cukierki, jednak mówił, że zabierze mnie do jakiegoś parku linowego - zaczął po jakimś czasie, odsuwając się ode mnie. Przetarł swoje oczy i położył się na plecy, patrząc pusto w sufit. Położyłem się obok niego, przytulając do jego boku - Ja naiwny oczywiście się zgodziłem. W tedy jeszcze nie wiedziałem jaki jest... Tak na prawdę brał mnie gdzieś do klubu, gdzie przesiadywali jego kumple i sprzedawał mnie za pieniądze. Czasami nawet sam mi to robił... - przerwał na wzięcie głębszego oddechu, a potem wypuszcza powoetrze drżąc - Trwało to kilka lat. Przez ten cały czas nie mogłem powiedzieć o tym mamie, bo powiedział, że jej coś zrobi. Oczywiście teraz się go nie boję, lecz dalej mam uczucie, że jest w stanie jej coś zrobić. I trzymam wszystko za zębami, aby ją chronić - wyżalił się, a po tym przetarł twarz dłońmi, podciągając jeszcze nosem.
- Pamiętasz, jak kiedyś zacząłeś mnie całować po szyi? - zapytał, gdy oboje byliśmy spokojni.
- Tak, w tedy mi przerwałeś - odpowiedziałem, marszcząc lekko brwi, chyba domyślałem się, co blondyn chcę mi powiedzieć.
- To właśnie przez niego. Mam małą traumę przed byciem na dole, gdy ktoś nade mną zwisa. Obawiałem się, że byłbym w stanie cię skrzywdzić, nawet nie wiedząc, że to jesteś ty, tylko ktoś inny - powiedział ani razu jeszcze na mnie nie patrząc.
- Rozumiem Clay I spróbuję ci jakoś z tym pomóc. Już się tym nie przejmuj - powiedziałem I podniosłem się do siadu, aby przeczesać kilkukrotnie jego włosy. Potem jednak zamieniam ją na tą drugą, kładąc ją na policzku blondyna. Ten odwrócił głowę w moją stronę, patrząc na mnie prawie z nie widocznym uśmiechem - Już jest wszystko dobrze skarbie - mówię I schylam się, aby połączyć nasze usta w krótkim, spokojnym pocałunku, gdzie przekazałem mu dużo wsparcia i miłości.
CZYTASZ
My Pretty Little Boy | Dnf |
FanficCzasami warto podążać za marzeniami, nawet jeśli wydają się one nie możliwe lub głupie. Warto jest wierzyć w to, że kiedyś może się jedno z nich spełni i życie potoczy się inaczej, tą lepszą stroną. Nuty od dziecka budowały ścieżkę Gerog'a, jego ca...