| Pov. Dream |
- Tak, będę dzwonił - zapewnił mnie ukochany, jeszcze raz całując mój policzek. Przytulam się jeszcze do niego i w końcu puszczam, na końcu cmokając go w usta, na co się uśmiechnął. Potem macham mu I zamykam za sobą drzwi, biegnąc od razu na górę. Tam ze swojej połówki szafy, wyciągam płatki róży w dość dużym worku. Zaraz jeszcze wygrzebałem chyba z pięć paczek czerwonych świeczek.
Na wszystko miałem około piętnaście minut, no może dwadzieścia, jak będzie duża kolejka w sporzywczaku. Specjalnie wyciągnąłem tam Georg'a, aby kupił nam jakieś lody. To był pierwszy lepszy plan, który przyszedł mi do głowy.
Zabieram się do roboty. Na początku ścielę łóżko i poprawiam dywan. Następnie odpakowuję i rozstawiam świeczki na podłodze, aby z powstał z nich napis "Marry me". Na razie ich nie zapalając, przechodzę do płatek róż, które pojedynczo rozsypałem na łóżku, a potem otoczyłem nimi świeczki, aby powstało równe serce. Wszystko na razie szło zgodnie z planem.
Teraz schodzę na dół, od jakiegoś momentu sypiąc ścieżkę z kwiatowych płatków. Wystawiam lekko język ze skupienia, dochodząc powoli do schodów, które były raczej najgorszą częścią.
Było dość deszczowe popołudnie, w sumie to od rana padała mżawka. Po części czułem się z tym źle, że wygoniłem ukochanego na ten deszcz. Jednak wierzę, że będzie zadowolony z mojej niespodzianki.
Gdy w końcu kończę część ze schodami, kończą mi się płatki róży, wyrzucam puste upakowanie, następnie zabierając się za zapalanie świeczek, co trochę potrwało. Na końcu, wyciągam neszcze ogromnego misia, którego stawiam na łóżku i jak poparzony zaczynam szukać pudełka z pierścionkiem. I wypuszczam ciche westchnięcie po nie długiej chwili je znajdując. Potem z doły słychać, jak ktoś otwiera drzwi, a potem głos ukochanego informujący o jego powrocie.
- Clay? - usłyszałem jeszcze stłumione wołanie mnie. Poprawiam tylko swoje włosy, słysząc zbliżające się kroki. Może nie wyglądałem jakoś pięknie w tej chwili, ale bardziej liczyła się dla mnie sama niespodzianka. Zaraz to widzę, jak George patrzy na wystrój naszej sypialni z szokiem, a następnie zasłania usta dłonią z niedowierzania po przeczytaniu pytania, w którym były ułożone świeczki. Uśmiecham się do niego, zauważając, jak chłopakowi napływają łzy do oczu.
- George... - wypowiadam na razie jego imię i klękam na jednym kolanie.
- Nie, nie... Zamknij się - mówi z załamującym się głosem, tym razem zakrywając całą twarz dłońmi, cicho w nie szlochając. Śmieję się cicho z jego reakcji. Potem widzę, jak przeciera swoje oczy ręką I podchodzi do mnie. W tedy otworzyłem pudełko ze srebrnym pierścionkiem, który miał czarne serduszko na środku. Brunet ponownie zalewa się łzami, więc obejmuje go rękoma w talii, wolną dłonią, gładząc jego plecy.
- Wyjdź za mnie. Chcę być u twojego boku i chronić cię przed całym cholerstwem, do końca swoich dni - wypowiedziałem się, gdy w końcu się od siebie odsunęliśmy. Ten ponownie zasłonił swoje usta, a tą drugą wystawił w moim kierunku. Na mojej twarzy powstaje jeszcze większy uśmiech i nie czekając ani chwili dłużej, zakładam na jego serdecznego palca pierścionek. Potem podnoszę się w dość szybkim tempie i przytulając swojego narzeczonego, podnoszę go do góry i obracam o trzysta sześćdziesiąt stopni. Tym razem i ja poczułem napływające łzy do moich oczu.
- Kocham cię Geroge - mówię I nie dając mu nic powiedzieć, łączę nasze usta w spokojnym pocałunku, który oczywiście został odwzajemniony przez chłopaka. Czułem jak ten układa dłonie na moim torsie i bezproblemowo dostaję wstęp do jego buzi. Ocieramy swoje języki w dość wolnym tempie. Pieszczota należała do tych subtelnych, gdzie przekazywało się dużo emocji. Po chwili odklejamy się od siebie z uśmiechami.
- Ja ciebie też kocham Clay - wypowiedział się I tym razem od wytarł lecące łzy po moich rozgrzanych polikach. Przytuliłem się do niego, co brunet od razu odwzajemnił i podskakując, zaraz to oplutł swoimi nogami moją sylwetkę. Schodzę ostrożnie po schodach I biorąc dwie łyżki pudełka wcześniej zakupionych lodów, kieruję się spowrotem do salonu i siadam na kanapie. George odkleja się ode mnie I siada tym razem u mojego boku. I miałem już zabierać się za jedzenie, gdy przypomniały mi się zapalone świeczki na górze. Dla bezpieczeństwa poszedłem je zgasić, a niezauważonego pluszaka przez bruneta wziąłem ze sobą.
- Patrz co jeszcze dla ciebie mam! - powiedziałem z uśmiechem kładąc misia obok mojego narzeczonego.
- Ale ładny! Dziękuję kochanie! - mówi odkładając lody i wstaje szybko, aby mnie przytulić, oczywiście odwzajemniłem czyn.
- Aww, powiedziałeś do mnie kochanie - uśmiecham się do niego, a chłopak rumieni się na twarzy i kiwa tylko głową. Całuję go w czoło i siadamy z powrotem na swoich miejscach, zabierając się za nasze desery.
Po chwili jendak przestał nas interesować film na telewizorze i zaczęliśmy rozmawiać pomiędzy sobą. To było urocze, jak podekscytowany George wymyślał kolejne plany do naszego ślubu. Za nie długo trzeba będzie zacząć wszystko przygotowywać. Mam nadzieję, że wszystko pójdzie zgodnie z planem.
Po kilku dobrych godzinach rozmawiania na różne tematy, zabrałem się za sprzątanie płatków róż oraz świeczek w naszej sypialni. George za to poszedł nakarmić Biszkopta i powiedział, że posprząta po nas i pozmywa naczynia w kuchni.
Po naszej pracy wyszliśmy wieczorem na dość długi spacer z Biszkoptem. Padająca mżawka dodawała tej chwili nutkę romantyczności. Cisz dookoła nas nawet nam nie przeszkadzała, było cudownie. Wszędzie będzie mi dobrze, do puki mam Georg'a u swojego boku. Moją pierwszą, prawdziwą miłość życia.

CZYTASZ
My Pretty Little Boy | Dnf |
Fiksi PenggemarCzasami warto podążać za marzeniami, nawet jeśli wydają się one nie możliwe lub głupie. Warto jest wierzyć w to, że kiedyś może się jedno z nich spełni i życie potoczy się inaczej, tą lepszą stroną. Nuty od dziecka budowały ścieżkę Gerog'a, jego ca...