| Pov. Dream |
- Okej, daj mi chwilkę, muszę gdzieś zamknąć psa, który bywa czasami wkurzający - powiedział stając do mnie przodem, a tyłem do drzwi.
- Mi to w żadnym wypadku nie będzie przeszkadzało - przyznałem uśmiechając się szeroko, co chłopak odwzajemnił i odwrócił się, aby otworzyć nam drzwi. Po wejściu do przed pokoju przywitał nas merdający ogonkiem słodki psiutek. Jak się nie mylę jest to rasa Golden Retriever. Uśmiechnąłem się do niego I schyliłem by go pogłaskać, na co się bardzo ucieszył - Ale ty słodziutki - skomentowałem bawiąc się jego dużymi uszami, pies rzucił się na mnie, przez co prawie się przewróciłem. A prawie, ponieważ podparłem się z tyłu rękoma o podłogę. Zaśmiałem się i wstałem powoli na proste nogi, otrzepując z siebie niewidzialny kurz - Jak się wabi?
- Biszkopt - odpowiedział ściągając obuwie i odwieszając klucze od drzwi na przeznaczony do tego wieszaczek. Ja również uczyniłem to co on, zaraz udając się za Georg'em do salonu. Usiadłem na jednym z foteli. Widocznie odpoczynek nie był mi przeznaczony, ponieważ od razu podszedł do mnie Biszkopt merdający ogonem. Wskoczył na siedzenie obok mnie, przez co mogłem go głaskać.
- Słuchaj, jakbyś był głodny, czy coś to na spokojnie możesz sobie coś wziąć. W drugiej sypialni w szafie jest koc, jakby było ci gorąco. Jutro jakbym jeszcze spał, możesz mnie obudzić to zrobimy śniadanie. Jak chcesz, możesz korzystać z telewizora. Czuj się po prostu jak u siebie. Niczego ci nie zabraniam... no chyba, że miałbyś mi rozwalić dom - powiedział śmiejąc się lekko na końcu wypowiedzi. Zrobiło mi się na prawdę miło i ciepło na sercu. George jest najmilszą osobą jaką spotkałem.
- Aww, Dzięki - odwzajemniłem lekko jego uśmiech, chociaż szczerze, było mi dziwnie iść na przykład do kuchni, aby grzebać komuś po szafkach.
- Dream - powiedział nie pewnie, widocznie czegoś się stresując - Z-zagrałbyś mi coś? - zapytał niepewnie patrząc na mnie szczenięcymi oczkami, wstałem szybko i poszedłem do pokoju po gitarę. Czułem ciepło na moich policzkach. Po tym jak wróciłem zaczęły się dwie godziny śmiania się, śpiewania i uczenia bruneta pewnych chwytów. Bardzo dobrze się przy tym bawiłem i zauważyłem, że chłopak bardzo lubi jak gram. Później odłożyłem instrument i zaczęliśmy się wygłupiać i gonić po pokoju.
- I co teraz, Gogy?~ zapytałem zniżając swój ton głosu, zwisając nad nim. Chłopak dalej lekko się śmiał, przez wcześniejszą sytuację. Ten w końcu spojrzał w moje oczy, uspokoił się, lecz uśmiech dalej widniał na jego twarzy, a poliki pokryły się różem. Zniżyłem się nie co, patrząc na te piękne usta, aż przychodzi ochota je pocałować. Oblizałem swoje wargi I jeszcze bardziej zmniejszyłem dystans pomiędzy nami. Brunet robił się jeszcze bardziej czerwony, spojrzał w moje oczy, następnie je przenosząc na usta. Byłem już tak blisko, a uczucie, że to może być za wcześnie, aż mnie prześladowała. Przecież widzimy się pierwszy raz od koncertu i to na żywe oczy. Chociaż George nie wygląda tak jakby miał mnie spoliczkować. Widziałem jak przymknął oczy również to uczyniłem, zaczynając się powoli schylać nad nim, aby po chwili muc poczuć jego ciepłe usta na swoich. Na początku je tylko musnąłem, by w żadnym wypadku nie wystraszyć chłopaka.
Miałem się już odsuwać, lecz nie było mi to dane, ponieważ ten przyciągnął mnie tak, abyśmy się pocałowali. Mruknąłem w jego usta całując je subtelnie i z uczuciem. Poczułem jak wplątując dłonie w moje włosy I ciągnie je lekko na końcach, odwzajemniając pocałunek z wielką chęcią. Podparłem się na jednej ręce, a drugą zacząłem jeździć po ciele bruneta. To uczucie jest niesamowite. Oderwaliśmy się od siebie, gdy w końcu zabrakło nam powietrza.
- You're such an idiot - wymamrotał I przewróciłem lekko oczami. Podwinąłem lekko jego koszulkę i powoli wślizgnąłem tam swoją rękę, następnie zniżając się do jego ucha.
- You like it though~ powiedziałem w pół szeptem, zaraz patrząc jak George zalewa się następną falą rumieńcy, zaśmiałem się lekko - Jaki ładny z ciebie pomidorek - skomentowałem i wstałem lekko z niego, jakby tak na prawdę nie doszło do tego pocałunku.
- Nie jestem czerwony! - powiedział I zakrył twarz dłońmi kopiąc na ślepo nogami, na co jeszcze bardziej się zaśmiałem. Wstałem z niego i poszedłem do kuchni, aby nalać sobie wody do szklanki, następnie upijając trochę napoju. Wypiłem całą zawartość na raz i wróciłem do salonu, gdzie brunet przeglądał filmy na netflix'ie. Usiadłem obok niego, kładąc rękę na oparciu za nim. Po mojej drugiej stronie za to, przykleił się do mnie Biszkopt, kładąc głowę na moim udzie.
- Duża, urocza przylepa - powiedziałem I poczochrałem jego sierść.
CZYTASZ
My Pretty Little Boy | Dnf |
FanfictionCzasami warto podążać za marzeniami, nawet jeśli wydają się one nie możliwe lub głupie. Warto jest wierzyć w to, że kiedyś może się jedno z nich spełni i życie potoczy się inaczej, tą lepszą stroną. Nuty od dziecka budowały ścieżkę Gerog'a, jego ca...