LVIII

703 48 6
                                    

| Pov. Dream |

- Więc, dokładniej mówiąc. Wasz ślub jest za dwa tygodnie w sobotę, tak? - powiedziała, czytając zapiski ze swojej czerwonej teczki. Po mojej odpowiedzi, do salonu wszedł również brunet, który przyniósł naszemu gościowi herbatę. W tedy kobieta westchnęła w zaskoczeniu - Ale piękny pierścionek! To z oświadczyn? - zapytała, ujmując delikatnie dłoń Georg'a, który uśmiechnął się na jej reakcję.

- Tak - odpowiedział, zaraz to siadając nie daleko dziewczyny.

- Jest na prawdę śliczny - dodała, ponownie łapiąc za swój długopis - Ale do rzeczy! - mówi, przekładając kartkę na następną stronę - Wiecie już na którą godzinę będzie was ślub? - zapytała, na co tylko nadymałem policzki.

- Mamy z tym trochę sprzeczności - powiedziałem, spoglądając na ukochanego, który mi przytaknął.

- To, jakie są wasze propozycje?

- Ja wolałbym na siedemnastą - wzruszam ramionami, słyszę jak brunet wzdycha na moją odpowiedź.

- Clay, tłumaczyłem ci już coś. Ma być na piętnastą. Nie podchodzisz do tego logicznie - spogląda na mnie załamany.

- Po co mam sięgać po logikę do ustalenia godziny? - podnoszę jedną brew do góry, opadając na oparcie mebla.

- Jak ślub będzie na piętnastą goście nie będą jeszcze po obiedzie i posiłek na weselu będzie w większości zjedzony. Jak wszystko będzie na siedemnastą, to gdzieś przed dwudziestą będziemy na miejscu I nikt nie będzie chciał jeść o takiej porze, a nie chcę wydawać bezsensownie pieniędzy - wypowiada się, ciągle na mnie patrząc. Wzdycham tylko, może i miał rację. Ale zabawa na weselu, kiedy na zewnątrz jest jasno? Trochę dziwnie.

- Widzę, że już pierwsze małżeńskie kłótnie - zaśmiała się brunetka, co też uczyniłem.

- I co się śmiejesz dupku? - mówi, marszcząc lekko brwi. Znowu śmieję się pod nosem na jego reakcję, wstając z fotela. Podchodzę do niego I podnosząc, umieszczam go zaraz na swoich kolanach, tak, aby był oparty o mój tors.

Potem zaczęliśmy dyskutować o wystroju sali weselnej, wyboru dań oraz tortu. Potem rozmawialiśmy jeszcze na jakieś inne tematy, które po części łączyły się z naszym związkiem.

==========

>dzień przed ślubem<

- A czemu ze mną nie pójdziesz? Ty już widziałeś mój garnitur - powiedziałem z wyrzutem, widząc jak George ubiera buty.

- Ale ja chcę żebyś miał niespodziankę - odpowiedział, podnosząc się. Podnoszę tylko jedną brew do góry, na co chłopak cmoka mnie w usta.

- A co jak ja też muszę iść po nowy? - zapytałem.

- Nie przesadzaj no, wytrzymasz ten jeden dzień beze mnie - zaśmiał się ze mnie lekko, na co wystawiłem w jego stronę język. Słyszę jak tylko wzdycha na moje zachowanie - Chcesz mnie podwieźć? - pyta, a na mojej twarzy powstaje ogromne podekscytowanie. Idę szybko ubrać na siebie jakieś stosowniejsze i wygodne ciuchy, potem wracając do swojego ukochanego. Z uśmiechem zabieram kluczyki od samochodu, całując policzek ukochanego. Słyszę jak ten cicho chichocze i oboje zaraz wychodzimy z domu.

Bezpiecznie zaworze Georg'a do ustalonego miejsca spotkania z Karl'em, który postanowił mu towarzyszyć. Zatrzymuję się przed wejściem, tam gdzie stał przyjaciel bruneta. Całuję jego soczyste usta I żegnając się z nim, odjeżdżam z miejsca z piskiem opon. W trakcie jeszcze wybieram numer do Wilbur'a.

- No - mówi, po odebraniu ode mnie telefonu. Uśmiecham się pod nosem.

- Ty, ja, na torze, o czternastej - mówię, spoglądając na zegarek i rozłączam się. Podjeżdżam jeszcze do domu, aby z garażu wyciągnąć koła zmienne, na szalenie po asfalcie. Potem wybieram się w drogę do opuszczonego toru.

Dojazd zajął mi tylko piętnaście minut. Parkowałem właśnie na podjeździe. I będąc jeszcze sam, postanowiłem zmienić koła. Z bagażnika wyciągam potrzebne mi rzeczy, takie jak lewarek oraz klucz. Potem wyciągam opony z felgami i zabieram się za robotę.

Na końcu, gdy dokręcałem już ostatnie dwie śruby, słyszę warkot samochodu. Odwracam się, aby sprawdzić kto to jest. Był to oczywiście Will w swoim granatowym Mustangu GT. Uśmiechnąłem się tylko na jego widok, patrząc jak zaraz parkuję obok mnie. Ściągam jedną rękawiczkę, aby przybić piątkę z okularnikiem, lecz ten wychodzi z kamerą. Zdziwiłem się.

- Zepsułeś mi vloga - mówi z wyrzutami, lecz ja ani drgnę. Dalej czułem się dziwnie przed kamerą.

- Mogłeś nie przyjeżdżać - odparłem wzruszając ramionami. Słyszę jak brunet mówi coś do kamery, ja za ten czas odkładam koła w bezpieczne miejsce i wsiadam do samochodu, aby przejść już na tor - Tylko zbluruj rejestrację - mówię gdy przejeżdżam obok niego.

Potem znowu zatrzymuję się przy wjeździe, sprawdzając coś na telefonie. Słyszę przejeżdżające auto obok, spoglądam w jego stronę.

- Mogę nagrać naszą jazdę? - zapytał, zatrzymując się przy mnie.

- Ale potem wyślesz mi z niego clipy - poruszyłem brwiami, na co ten się uśmiechnął. I po chwili zaczęła się cała zabawa ze spalania gumy i latania bokiem. Uśmiecham się na widok ogromnej białej chmury za mną, wjeżdżając w kolejne zakręty. Jak zawsze miałem z tego frajdę, kto nie lubi palić gumy?

Po przejechaniu całej trasy odwracam samochód o sto osiemdziesiąt stopni, aby spojrzeć na Wilbur'a. Potem wychodzimy razem ze swoich aut. Westchnąłem, aby uspokoić nie co swoje emocje.

- Patrz jak mi się ręka trzęsie - zaśmiałem się, pokazując dłoń chłopakowi. Widzę jak Will kieruję kamerę na moją rękę, a potem na twarz. Uśmiechnąłem się tylko I znowu wypuściłem powietrze.

- No, było świetnie. Dawno się tego nie robiło - dodał również uśmiechnięty - Chcesz teraz kamerę? - zapytał, na co pokiwałem głową, zarz to odbierając od niego sprzęt. I po chwili rozmów wróciliśmy do swoich samochodów.

- Jak widzicie, tam jest Wilbur. Tu jestem ja - mówię, odwracając kamerę w swoją stronę - Mam dla was jedną, bardzo wielką prośbę. Jeśli wiecie, gdzie jest to miejsce. Nie piszcie w komentarzach, gdzie to jest. Chcemy zachować pełną prywatność, no i byłoby słabo jakby ktoś nas wydał - wypowiadam się - A teraz macie tu swoje miejsce - powiedziałem po krótkiej przerwie, układając kamerę na wysokości kierownicy, po stronie pasarzera. Zawracam pojazd I staję obok tego Wilbur'a, aby odliczyć z nim na palcach do trzech i ruszyć.

Potem porobiliśmy jeszcze jakieś zakłady, małe zawody, paliliśmy laka, a na końcu kamerowaliśmy osobno swoje przejazdy. Gdy kończę swój przejazd, robię na prostej obrót o trzysta sześćdziesiąt stopni. Na początku nie mogłem w to uwierzyć, aż tego nie zobaczyłem na kamerze. Nagle usłyszeliśmy kolejny, cichy warkot samochodu. Odwróciliśmy się oboje w tamtym kierunku. Za nami stała policja w standardowym czarnym Dodge'u Charge'rze. Mężczyzna wychodzi z pojazdu z uśmiechem I podchodzi do nas. Ten jednak nie miał do nas złych intencji i raczej pytał się o moc naszych samochodów i takie tam. Potem pokazałem mu jeszcze co jest pod maską Camaro ss oraz Mustang'a gt i po wymianie jeszcze kilku zdań, życzył nam miłej zabawy i odjechał.

- Spoko gość - mówię, na co okularnik patrzy na mnie ze zdezorientowaniem.

My Pretty Little Boy | Dnf |Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz