| Pov. Dream |
- You're just scared
You're just scared of the future
You're just scared
You're just scared of the future - zaśpiewałem z okularnikiem ostatnie linijki piosenki, słysząc zaraz gromkie brawa, piski czy gwizdy. Sprawdziłem godzinę, jest już po pokazie.- Poczekajcie chwilkę, chcę coś sprawdzić - powiedziałem do wszystkich zgromadzonych, w między czasie wyciągając telefon z kieszeni od bojówek. Chciałem zobaczyć tylko wyniki, jednak gdyby Gogy nic nie wygrał i tak byłbym z niego dumny I cieszyłbym się z jego szczęścia, w końcu to jego marzenie. Wczytuję się uważnie tekst, następnie schodzę w dół i wodzę wszystkie wyniki. Nie możliwe.
- Wygrał! - wykrzyknąłem do Wilbur'a z wielkim uśmiechem - George Wygrał! - powtórzyłem czując łezkę szczęścia wypływającą z mojego oka. Widziałem jak ten również się uśmiecha i podbiega do mnie spoglądając w telefon. Potem ten spojrzał na mnie I mnie przytulił, co odwzajemniłem. Nagle mój telefon wydał dźwięk piosenki, którą mam ustawioną na ukochanego.
- Hej, widziałem już wyniki, jestem z ciebie strasznie dumny! - powiedziałem podekscytowany, lecz moje szczęście nie trwało długo, gdy usłyszałem jak ten wypowiada moje imię przez płacz. Wilbur już ode mnie odszedł i rozmawiał z fanami, ja tym czasem zdjąłem z siebie gitarę I odłożyłem ją bezpiecznie - Hej, hej, hej, co się stało? - powiedziałem spokojnie, lecz moja dłoń ze stresu sama powędrowała do ust, podgryzając lekko paznokcie. Dalej słyszałem jak cicho szlocha - Cholera. Kochanie nie płacz proszę.
- P-przyjedź po mnie, p-proszę. Boję się - wyjąkał z łamiącym się głosem co jeszcze bardziej mnie wystraszyło. Nagle jakby odjęło mi mowy, byłem w totalnym szoku. Zająkałem się momentalnie i powróciłem do żywych.
- Nie rozłączaj się ze mną, już jadę - Mówię I zrywając się do biegu, zostawiam wszystko i wybiegam ze sceny. Ważniejsze jest teraz dla mnie bezpieczeństwo bruneta niż koncert. Najbardziej mnie ciekawi powód jego płaczu. Wchodzę na ogromny parking, następnie odnajdując swój samochód. Bez zastanowienia do niego wsiadam i połączyłem go ze swoim telefonem przez bluetooth. Słyszałem jak George dalej łka i podciąga co jakiś czas nosem. Czułem jakby moje serce było krojone nożem nie lubiłem słuchać jak ten płacze.
Wyjechałem z parkingu z piskiem, było już grubo po dwudziestej godzinie, a o dziwo na drogach były pustki. W mieście jeszcze starałem się przestrzegać zasad drogowych, jednak, gdy wjechałem na autostradę, licznik wskazywał ponad dwieście kilometrów na godzinę. Chciałem się jak najszybciej znaleźć w miejscu docelowym. Teraz nie myślałem o głupotach, a o bezpieczeństwie mojego ukochanego. Nagle usłyszałem jakby do pokoju, w którym znajduje się Gogy, ktoś wszedł. Zmarszczyłem lekko brwi, wsłuchując się w kolejne odgłosy.
- Kto to? - zapytałem zdezorientowany chłopaka.
- T-to Karl - odpowiedział jąkając się, następnie słysząc głos znanego mi chłopaka.
- Dasz mi go kochanie? - zapytałem opanowanym tonem głosu, nie chciałem, aby ten słyszał, że się denerwuję. Po chwili słyszę jak ten mruczy.
- Halo? - zapytał drugi chłopak.
- Wiesz co się stało? - tym razem ja zapytałem.
- Uratowałem Georg'a przed gwałtem. Teraz nawet ledwo co wszedłem przez tego gościa do pokoju, bo się do mnie przykleił i pchał się, aby wejść do środka - odpowiedział z lekkim obrzydzeniem i współczuciem w głosie. Na tą wiadomość zacisnąłem mocniej dłonie na kierownicy, czułem jak nagle zalewa mnie fala gniewu. Rozjebie gnoja.
- Chuj mnie jeszcze popamięta - warknąłem i dodałem ponownie gazu. Karl po chwili oddał telefon Georg'owi - Nie płokusiaj kochanie, będę za pół godziny - postarałem się powiedzieć do niego spokojnym głosem, co na szczęście mi się udało. Nie mogę się już doczekać, aż przypierdolę temu skurwysynowi.
Co jakiś czas z słuchawki było słychać jak ten typ walił w drzwi i gadał coś obleśnego. Przez to Gogy zalewała się kolejną falą łez, widać, że się boi. Moje małe biedactwo. Dopilnuje, aby z jego głowy nie spadł ani jeden włos, przez takich zjebów.
Zbliżałem się do swojego miejsca docelowego, parkuję auto tam, gdzie zostałem poprowadzony wcześniej. Wychodząc z zaparkowanego pojazdu, zaraz go zamykam i z telefonem, na którym dalej jestem połączony z Georg'em, wybiegam do budynku. Mówię do bruneta, że jestem na miejscu i się z nim rozłączam. Teraz czas, żeby sprać dupe temu gnojowi. Poprawiam zaciągnięte na łokcie rękawy od koszuli, idąc korytarzem prowadzącym do pokoju Brytyjczyka. W nim stoi nieznany mi mężczyzna.
- No chodź chłopczyka, możemy się fajnie pobawić - mówi swoim obleśnym głosem i puka ponownie do drzwi. Podchodzę do niego i łapiąc za szmaty przygważdżam do ściany, tak, że lewitował nad ziemią. Widziałem jak robi się czerwony na ryju, przez odbierane powietrze.
- Jak kurwa jeszcze raz do niego podejdziesz, rozjebie ci ten pierdolony ryj, aż cię twoja stara nie pozna. Zrozumiano? - powiedziałem z grozą w głosie, widziałem strach w jego oczach. Puściłem go, a ten od razu spierdolił, zaśmiałem się złośliwie - Tylko się nie wypierdol na mordę. Nie odbieraj mi przyjemności - dodaję parskając pod nosem. Zaraz to zmieniam swoje nastawienie, w końcu nie chcę wystraszyć chłopaka moimi emocjami. To nie to co chcę uzyskać. Pukam spokojnie do drzwi, drugą dłonią chwytając za klamkę - Kochanie, to ja. Otwórz proszę - Mówię łagodnym głosem, następnie słysząc odblokowywanie zamka. Zaraz to otwieram drzwi i patrzę w głąb pomieszczenia. Tam George cały zapłakany siedział przy łóżku, patrząc na mnie z zaczerwienionymi oczami. Podchodzę do niego I mocno do siebie przytulam.
- D-dziękuję, że przyjechałeś - powiedział, a na moją twarz wkroczył delikatny uśmiech. Dalej słyszę jak podciąga nosem, odsuwam się od niego I wyciągam z kieszeni całą paczkę chusteczek do nosa. Brunet tylko się do mnie uśmiechnął w znaku podziękowania i odebrał trzymaną przeze mnie rzecz. Ja za ten czas podchodzę do Karl'a.
- Nie wiem jak mam Ci dziękować. To wiele dla mnie znaczy, nie wiem jednak jak mamy ci się odwdzięczyć - powiedziałem, patrząc na niego z uśmiechem na twarzy. Kątem oka zauważyłem jak brunet się podnosi i lekko waha na nogach. Złapałem go w odpowiednim momencie - Wszystko gra? - zapytałem, na co ten tylko pokiwał głową I wtulił się we mnie.
- Może numer telefonu, chciałbym utrzymać z wami jakiś kontakt - powiedział nieśmiało.
- Dobra, podam ci swój i potem ci wyślę numer Georg'a - ten się zgodził, więc podałem mu swój numer telefonu.
CZYTASZ
My Pretty Little Boy | Dnf |
Fiksi PenggemarCzasami warto podążać za marzeniami, nawet jeśli wydają się one nie możliwe lub głupie. Warto jest wierzyć w to, że kiedyś może się jedno z nich spełni i życie potoczy się inaczej, tą lepszą stroną. Nuty od dziecka budowały ścieżkę Gerog'a, jego ca...