Rozdział 10 | Dział literatury angielskiej

128 15 6
                                    

Kuroo w pośpiechu opuścił budynek swojego wydziału, niedbale machając na pożegnanie kolegom z roku. Szybkim krokiem ruszył w kierunku dworca trasą, którą pokonywał prawie codziennie co najmniej dwa razy. To nie tak, że był gdzieś spóźniony albo zostało mu mało czasu. On po prostu jak najszybciej chciał się zobaczyć ze swoją... yyy... randką? Czy mógł tak to nazywać?

Minęły zaledwie dwa dni, odkąd widział się z Sugawarą w jego mieszkaniu i doszli do pewnego dziwnego porozumienia na mocy którego teraz... spotykali się? (Kuroo nie potrafił powiedzieć tego w swojej głowie bez znaków zapytania). Cóż, na pewno postanowili być szczerzy ze sobą, ale paradoksalnie – tylko ze sobą.

Był piątek, a to oznaczało dzień, w którym najczęściej spotykali się na wspólną naukę. Kuroo nie był jednak głupi. Wiedział, że teraz będzie to wyglądało zgoła inaczej. Za długo oboje się powstrzymywali, żeby teraz trzymać rączki przy sobie. A przynajmniej z nim tak było.

Kuroo chciał napisać do Sugi, że wyszedł już z uczelni i jest w drodze do swojego mieszkania, więc wyjął komórkę z kieszeni swojej kurtki. Ostatnio zrobiło się naprawdę zimno, więc przerzucił się z płaszcza na coś cieplejszego. Poza tym opatulony był szalikiem, zamienił buty na solidniejsze, a w przyszłym tygodniu bezwzględnie miał zamiar zacząć chodzić w czapce. Grudzień był straszny.

Odblokował telefon drżącymi dłońmi (kurde, musiał pamiętać jeszcze o rękawiczkach) i odruchowo zerknął na godzinę oraz dzisiejszą datę. Coś mu to mówiło... Jakby powinien o czymś pamiętać w związku z tym dniem...

— Cholera — wymamrotał, ignorując spojrzenia mijanych przechodniów. Z tego całego entuzjazmu zapomniał o obowiązkach pilnego studenta.

Wszedł w konwersacją w Sugą, która znajdowała się na samej górze, i napisał zupełnie inną wiadomość, niż planował jeszcze kilkanaście sekund wcześniej.

Byłem już w drodze do swojego mieszkania, ale zapomniałem, że mam dziś ostateczny termin oddania książki w bibliotece :( Muszę tam teraz iść. Przepraszam, Suga :(

Odpowiedź nadeszła niemal natychmiast w postaci trzech następujących po sobie piknięć.

Haha :D

To takie do Ciebie podobne, Kuroo XD

Iść tam z Tobą?

Kuroo miał ochotę oburzyć się po dwóch pierwszych wiadomościach, ale po trzeciej od razu zmienił zdanie. Przypomniał sobie trasę swojego pociągu, a potem napisał Sugawarze, na jakiej stacji powinien do niego dołączyć, żeby dalej razem mogli pojechać do biblioteki w centrum miasta. Potem z zadowolonym uśmieszkiem schował telefon do kieszeni i jeszcze bardziej przyspieszył krok.

Na swój pociąg nie musiał długo czekać, ale ponieważ były to godziny szczytu, to był zapchany aż po brzegi. Znalazł dla siebie miejsce przy oknie, żeby Suga miał możliwość zobaczenia go ze stacji. Wtedy mógłby od razu do niego dołączyć, zamiast przepychać się przez tych wszystkich wracających z pracy i szkoły Japończyków.

Okazało się, że miał dziś szczęście, ponieważ kilka stacji dalej zauważył czekającego na peronie Sugawarę. On też go dostrzegł, bo uśmiechnął się szeroko i nawet mu pomachał, mimo iż dosłownie za kilkanaście sekund mieli stanąć obok siebie.

— Ale dzisiaj ziąb — powiedział Sugawara zamiast przywitania, kiedy wedle założenia stanął obok Kuroo, chwytając się prawą dłonią za uchwyt przymocowany do sufitu pojazdu.

Nierozważny i romantyczny || KuroSugaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz