Kuroo wyszedł z toalety i jak gdyby nigdy nic wrócił do stolika, przy którym siedzieli jego przyjaciele. Okazało się, że kiedy go nie było, nastąpiło kolejne przetasowanie i teraz Suga siedział z Azumane, a Yaku z Kaiem. Kuroo zajął więc ostatnie wolne miejsce obok Sawamury.
— Coś długo cię nie było, Kuroo — zauważył Daichi. Nie brzmiał na podejrzliwego i wyglądało na to, że to taka luźno rzucona uwaga bez większego znaczenia.
Kuroo wzruszył ramionami.
— Możliwe — odparł wymijająco.
Na szczęście Sawamura już nie drążył tego tematu i oboje skupili się na rozmowie z pozostałą czwórką. Akurat wałkowali temat finałów Turnieju Wiosennego, które miały mieć miejsce w styczniu w Tokio. Był to gorący temat tym bardziej, że mieli wziąć w nich udział zarówno zawodnicy z Nekomy, jak i ci z Karasuno. Istniała zatem szansa na kolejną bitwę śmietnikową, jak to już się przyjęło nazywać ich mecze przez wszystkich zainteresowanych.
— Ktoś z was widział już tabelkę? — zapytał Yaku.
— Nie — odparł Suga. — Jest już w ogóle podana?
— Nie pamiętam, jak to było rok temu — przyznał Sawamura, uśmiechając się z zakłopotaniem.
— W sumie mógłbym zapytać o to Kenmę — zaoferował Kuroo.
— Nie no, nie kłopocz się. — Daichi roześmiał się krótko. — To nie jest w tej chwili najważniejsze.
— Właśnie — poparł go Sugawara. — Teraz mamy się bawić, a nie licytować, która z naszych dawnych drużyn poradzi sobie lepiej na zawodach.
— Bo to oczywiście będzie Nekoma. — Kuroo uśmiechnął się kącikiem ust z jawną wyższością. Był przekonany o słuszności swoich słów, wiec musiał to powiedzieć na głos. Drażnienie przy okazji innych to tylko dodatkowe profity.
— Czyżby? — Suga uniósł jedną brew, ewidentnie chętny do wdania się w tę dyskusję.
— Dajcie spokój — Daichi postanowił interweniować. — Suga, co sam przed chwilą powiedziałeś? Zabawa, tak?
— Oj tam, Daaai.
Kuroo i Sugawara wymienili jeszcze krótkie, rozbawione spojrzenie, a potem pozwolili przyjaciołom na zmianę tematu.
Jak na razie szło całkiem nieźle.
Jakiś czas później Kuroo zauważył, że Sugawara i Yaku szepczą coś do siebie gorączkowo, przy okazji podśmiewując się pod nosem. Obserwował ich z jedną brwią w górze, ciekaw dokąd ich to zaprowadzi.
Suga i Yaku niespodziewanie chwycili swoje drinki i na raz opróżnili je. Potem podnieśli się, trzymając się pod ramię. Oczywiście pozostała czwórka wlepiła w nich zaskoczone spojrzenia. Prócz Kuroo, który zdążył już się domyślić po tym błysku w oku, że ta dwójka coś razem uknuła. Nie potrafił się nie uśmiechnąć, widząc ich entuzjazm.
— Idziemy tańczyć — obwieścił Sugawara stanowczo.
— Dokładnie. — Yaku gorączkowo pokiwał głową. — Ja i Suga nie widzieliśmy się od kilku miesięcy, więc teraz go sobie przywłaszczam, a wy nie macie prawa głosu.
Kuroo chciał powiedzieć, że Yaku nie widział się z żadnym z nich od kilku miesięcy, ale nie miał takiej szansy, ponieważ jego przyjaciel zdążył już wyprowadzić Sugawarę prosto na zatłoczony parkiet.
Odprowadził ich wzrokiem, a potem tak po prostu wybuchł śmiechem. Sawamura, Kai i Azumane dołączyli do niego chwilę później. Ta dwójka była po prostu nie do podrobienia. Dobrze, że nigdy nie grali w jednej drużynie, bo inni zawodnicy pewnie by tego nie przetrwali. To połączenie było po prostu zbyt potężne, chociaż Kuroo nigdy nie zamierzał im tego powiedzieć. Jeszcze miał swoją godność.
CZYTASZ
Nierozważny i romantyczny || KuroSuga
FanfictionZaczęło się od jednej krótkiej wizyty w mieszkaniu dawno niewidzianego przyjaciela, a skończyło na uczuciu, które nigdy nie powinno zaistnieć i które znacząco wpłynęło na całe późniejsze życie trójki osób. Czyli historia, gdzie Kuroo Tetsuro jest b...