Rozdział 42 | Niebezpieczne pytania

60 13 28
                                    

Sugawara jednak nie musiał się męczyć pociągiem i autobusami w drodze powrotnej do Kitaibaraki. Wszystko dzięki temu, że miał Oikawę za towarzysza podróży, który z kolei miał do dyspozycji toyotę swoich rodziców. Dlatego wspólnie pokonali około dwu i półgodzinną trasę wzdłuż wschodniego wybrzeża Japonii.

Okazało się, że oboje nie byli rannymi ptaszkami, dlatego wyruszyli dość późno. W sumie nigdzie im się nie spieszyło. Do Kitaibaraki dotarli akurat w porze obiadowej, dlatego zdecydowali się coś zjeść na mieście w niewielkiej restauracji. Dopiero później Sugawara wskazał Oikawie drogę do swojego niewielkiego i stosunkowo skromnego mieszkanka.

— Wiem, że to żadne luksusy — powiedział, przekręcając klucz w zamku drzwi frontowych — Ale zacząłem wynajmować to mieszkanie, kiedy nie miałem praktycznie żadnych oszczędności. Poza tym miało być funkcjonalne, blisko szkoły i dla jednej osoby.

— Nie musisz mi się tłumaczyć, Suga. Twoje warunki życia to nie moja sprawa.

— No niby tak... Ale chciałbym cię jak najlepiej ugościć.

— Wow, Suga. Czuję się zaszczycony. — Oikawa chwycił się za serce.

— Po prostu dawno nie miałem gości. Nie schlebiaj sobie aż tak.

— Zgodnie z tą logiką jestem wyjątkowy, skoro mnie zaprosiłeś. Więc mam powody do radości.

Sugawara przewrócił oczami, jednocześnie uśmiechając się pod nosem. Otworzył drzwi na oścież i wszedł do środka, ciągnąc za sobą swoją średniej wielkości walizkę podróżną. Zaraz za nim w przedsionku pojawił się Oikawa, wlekąc za sobą swoją wielką walizkę, w którą Suga spakowałaby pół dobytku, gdyby nie liczyć jego książek.

Zdjęli buty, a potem Sugawara poprowadził Oikawę w głąb swojego mieszkania, pokazując mu po kolei niewielką kuchnię, drogę do łazienki, salon wypełniony głównie książkami oraz swoją sypialnię, która jednocześnie służyła mu za gabinet, więc była dość zagracona, chociaż wszystko tam miało swoje miejsce i nie można było powiedzieć, że panuje w niej bałagan.

Przy okazji ustalili, że Oikawa będzie spać w łóżku Sugi (chociaż siatkarz protestował przeciwko obieraniu miejsca gospodarzowi), a Sugawara rozłoży sobie futon w salonie.

Na końcu oboje usiedli na lekko podniszczonej ławce na tyłach domu. Miejsce to było ściśnięte między innymi równie małymi działkami, ale aktualnie nikt się nie kręcił na zewnątrz, więc mieli chwilę spokoju. Nawet odgłosy miasta były tu ledwo słyszalne.

Popijali sok, do którego Suga dodał kostek lodu, i cieszyli się cieniem, który tworzyły budynki.

Cały ten czas rozmawiali, dużo żartując. Sugawara coraz więcej wiedział o Oikawie i darzył go coraz większą sympatią. Aż zaczął żałować, że w liceum nie poznali się prywatnie i ich znajomość opierała się jedynie na wzajemnych założeniach. Okazało się bowiem, że nie tylko Suga zwracał uwagę na rozgrywającego przeciwnej drużyny. Oikawa też był nim zainteresowany na płaszczyźnie rywalizacji sportowej.

Później Sugawara zabrał Oikawę na spacer po okolicy. Opowiadał mu o swojej pracy w szkole, niektórych uczniach oraz nauczycielach. Pokazał mu skalisty klif, z którego rozpościerał się widok na ocean. Oikawa był nim zachwycony.

— Cudze chwalicie, a swego nie znacie, co? — wymamrotał cicho, patrząc na horyzont.

W spojrzeniu Oikawy było dużo tęsknoty. Na pewno musiało brakować mu ojczyzny, kiedy był w Argentynie.

Nierozważny i romantyczny || KuroSugaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz