Rozdział 44 | Scena balkonowa

86 15 19
                                    

— Suga-chan?

Ile czasu minęło, odkąd ostatni raz słyszał to zdrobnienie z tych konkretnych ust?

Kuroo Tetsuro stał w progu pomiędzy balkonem a korytarzem hotelu i wyglądał tam niczym postać ze snu. Snu, które Suga miewał często przez ostatnie lata, ale które wraz z upływem czasu coraz rzadziej mu się zdarzały. Jakby słabło w nim przywiązanie do wspomnień z przeszłości i do samego Kuroo.

Ale teraz widział go ponownie. Byli zaledwie dwa metry od siebie na praktycznie zamkniętej przestrzeni.

I to wcale nie było takie nagłe i nieprawdopodobne spotkanie. Suga spodziewał się obecności Kuroo na ślubie Hinaty, ale konsekwentnie przez cały ten czas starał się o tym nie myśleć. Próbował zaprzeczyć temu, że może dojść do konfrontacji. Bez wątpienia czytelnicy zauważyli, jak próbuje uciec przed wzmiankami o swoim dawnym kochanku. Był w tej kwestii aż nazbyt oczywisty.

Kuroo siedział nawet przy tym samym stole, co Sugawara. Jak udało im się unikać do tej pory? Cóż, może to wynikało z tego, że Suga nigdzie nie odchodził ze swojego miejsca i cały czas poświęcił Oikawie, Iwaizumiemu i znajomym z Karasuno. Nie rozglądał się na boki, jakby to go miało przed czymś uchronić.

Ale Kuroo też go nie szukał. Jego zaskoczona na widok Sugawary mina wyraźnie o tym świadczyła.

Kuroo Tetsuro nie zależało na jego obecności.

Sugawara odchrząknął, chcąc pozbyć się uczucia zakłopotania. Czuł się nieswojo pod uważnym spojrzeniem drugiego mężczyzny.

— Cześć — odezwał się niepewnie.

I zaraz potem miał ochotę uderzyć się w czoło. No bo serio. Cześć? Czy na nic lepszego nie było go stać? Czy takie rzeczy mówi się osobie, z którą nie miałeś kontaktu od prawie ośmiu lat?!

Kuroo wyglądał przez chwilę jakby się wahał. W końcu jednak westchnął cicho i wszedł na balkon. Zamknął za sobą drzwi, a potem podszedł do balustrady, zachowując znaczną odległość od Sugawary.

Stanął bokiem do Sugi, ale wciąż na niego patrzył.

— Hej — odpowiedział. — Nie spodziewałem się, że kogoś tu zastanę.

— Oh... — Suga lekko się zarumienił. To było jak przypomnienie – Kuroo go nie szukał. Powinien więc zatrzymać swoje galopujące serce, bo nie był już zakochanym po uszy nastolatkiem. — Chciałem chwilę odetchnąć i znalazłem to miejsce przez przypadek — wyjaśnił, czując, że musi się jakoś usprawiedliwić.

Kuroo skinął głową. Jego postawa była teraz spokojna i niewzruszona, a on sam zdawał się uważnie analizować twarz Sugawary. Suga nie wiedział, czego w niej szuka.

Ale Sugawara również nie był w stanie oderwać wzroku od twarzy Tetsuro. Patrząc na nią, śledził zamiany, jakie zaszły w nim przez lata. Teraz jego były kochanek wydawał się bardziej dojrzały, a jego rysy twarzy stały się mniej ostre. Wciąż utrzymywał muskularną sylwetkę, która teraz dodatkowo była zapakowana w idealnie skrojony, dwuczęściowy garnitur. Wyglądał jak milion dolarów w świetle lamp oświetlających teren przy hotelu oraz ostatnich promieniach słonecznych.

Jego oczy niby pozostały bez zmian – wąskie, szare i z kocimi źrenicami, ale coś w spojrzeniu Kuroo było inne. Sugawara nie miał do czynienia z tym nastolatkiem, którego znał lata temu. Teraz był to dorosły mężczyzna, który twardo stąpał po ziemi i wiedział, jak osiągnąć zamierzone sobie cele. Chodząca definicja człowieka sukcesu.

Nierozważny i romantyczny || KuroSugaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz