— Oikawa Toru — powiedział z niedowierzaniem.
— O, tak. — Oikawa uśmiechnął się promiennie, jakby grał w reklamie pasty do zębów i nawet pomachał do Sugi, mimo iż stali jakiś metr od siebie. — Hejooo, panie optymisto z ławki rezerwowych Karasuno!
Czy naprawdę Sugawara figurował w głowie Oikawy jako właśnie taka osoba? Cóż... Dziwne, że mężczyzna w ogóle go pamiętał. W końcu Suga raczej nie wyróżniał się w drużynie, kiedy był na trzecim roku. I był pewien, że to raczej Kageyama zaprzątał głowę ówczesnego kapitana Aoba Johsai.
— Nazywam się Sugawara Koshi — Suga przestawił się, próbując nie pokazywać po sobie swojego zirytowania.
— Jasne, jasne. Wybacz. Po prostu wyleciało mi to z głowy.
Sugawara westchnął z rezygnacją. Szkoda było nerwów na tego faceta.
— Więc co tu sprowadza rozgrywającego Argentyny? — zapytał, bo mimo wszystko był cholernie ciekawy. Nie widział Oikawy od lat i tak naprawdę nie sądził, że jeszcze kiedykolwiek go spotka. Inna sprawa, że nawet nie zależało mu na ponownym spotkaniu.
— Oho, czyli śledzisz moją karierę. — Oikawa uśmiechnął się figlarnie, a Suga stłumił w sobie chęć przewrócenia oczami. — Robię tu zakupy. Konbini niedaleko mojego domu rodzinnego było dziś zamknięte, więc przyszedłem tutaj — odpowiedział i na dowód potrząsnął trzymaną w dłoni reklamówką.
— Dobra... — Sugawara powiedział powoli. — Ale miałem bardziej na myśli Japonię, a nie ten konkretny sklep.
— Oh...
Mina Oikawy niemal niedostrzegalnie zrzedła. Sugawara nie przegapił tego tylko dlatego, że stał tak blisko i miał nawyk uważnego analizowania reakcji ludzi.
— Jestem na małych wakacjach — Oikawa odparł beztroskim tonem. Trochę zbyt beztroskim jak na gust Sugawary. — Nawet ja odwiedzam czasem swoich rodziców, siostrę oraz siostrzeńca.
Gdyby tylko Oikawa wiedział, jak bolesną szpilkę wbił teraz w Sugawarę. To już chyba wrodzony talent. Nawet się nie starał, a i tak bywał niesamowicie wręcz irytujący.
— Fajnie. — Suga uśmiechnął się uprzejmie. — Miło było cię spotkać, Oikawa, a teraz wybacz, ale jestem nieco zajęty.
— Hola, hola.
Oikawa złapał go za ramię, kiedy Sugawara próbował go wyminąć i wejść do sklepu.
— Tak? — Sugawara uśmiechną się do niego bardzo sztucznie.
— No weź! Tak traktujesz starego znajomego, którego nie widziałeś od lat?
Suga westchnął. ZNOWU! A rozmawiają dopiero od jakiś trzech minut.
— Oikawa — odezwał się spokojnym, wyważonym tonem. — My NIGDY w życiu ze sobą nie gadaliśmy! — a przy tym już uniósł głos.
— Ale znamy się, co nie?
— Tak jakby...
— Daj spokój, panie optymista. — Oikawa oparł dłonie na biodrach. — Nie chciałbyś nadrobić zaległości? To może być początek pięknej znajomości!
— Albo bolesnej migreny...
— Posłuchaj — Oikawa nagle zabrzmiał bardzo poważnie. — Nie chcę cię do niczego zmuszać. Po prostu fajnie zobaczyć kogoś znajomego i w swoim wieku. Moi przyjaciele porozjeżdżali się po świecie lub są zajęci w pracy, a chętnie bym z kimś wyskoczył i pogadał. Tylko tyle. Jeśli masz czas i jesteś teraz w okolicy, to chciałbym się spotkać. Zaciekawiłeś mnie w liceum i trochę żałuję, że nie dane nam było nigdy oficjalnie się poznać.
CZYTASZ
Nierozważny i romantyczny || KuroSuga
FanfictionZaczęło się od jednej krótkiej wizyty w mieszkaniu dawno niewidzianego przyjaciela, a skończyło na uczuciu, które nigdy nie powinno zaistnieć i które znacząco wpłynęło na całe późniejsze życie trójki osób. Czyli historia, gdzie Kuroo Tetsuro jest b...