Kuroo ponownie trafił do mieszkania, w którym tak naprawdę zaczęła się cała ta historia. Ponownie wylądował na najbrzydszej kanapie w Tokio, ale tym razem za towarzysza nie miał pijanego Sawamury lub wesołego Sugawary. Nie było też tak jak tego dnia, kiedy zaczął się ich romans. Tym razem to małe mieszkanie opanował chaos i nawet się do tego nie przyczynił.
Imprezy z Karasuno to jednak dość ryzykowny pomysł. Jego własna drużyna nie należała do najłatwiejszych, ale nie stanowili nawet ułamka tego, do czego zdolne były wrony z Miyagi.
Kuroo z piwem w ręku został wciśnięty na kanapę pomiędzy Akaashiego i Yaku. Razem stanowili swego rodzaju lożę szyderców, która komentowała wszystko, co działo się wokół. W sumie to było całkiem zabawne. Pozawalało oderwać myśli od nieco mniej przyjemnych rzeczy.
Z kolei aktualny rozkład sił prezentował się następująco:
Sawamura rozsiadł się przy stoliku w towarzystwie Ennoshity, Asahiego oraz Nishinoyi. Pierwsza dwójka była głęboko pogrążona w jakieś dyskusji i od dokładnie siedemnastu minut (Kuroo liczył) nie zwracali uwagi na nic, co działo się wokół nich. Noya z kolei nadskakiwał swojego dawnego asa i bez przerwy zasypywał go informacjami na najróżniejsze tematy, czym przyprawiał Asahiego o rumieńce. Oboje uśmiechali się do siebie, więc chyba dobrze się razem bawili.
Tanaka już od prawie pół godziny siedział w kuchni z Kiyoko i tylko co jakiś czas widział ich w przejściu. Czasami słychać było ich śmiech, co oczywiście loża szyderców zdążyła skomentować.
Suga siedział na jednym z foteli, na który z jakiegoś powodu wcisnął się razem z Kinoshitą. Mimo iż prawie siedzieli na sobie, to Sugawara i tak opowiadał coś swojemu młodszemu koledze, zamaszyście gestykulując. Wyglądał na rozbawionego i miło było popatrzeć na jego rumieńce, które powstały na skutek śmiechu.
Z kolei Kai zniknął w łazience. Dokładnie trzy minuty temu.
W tle leciała przyciszona aktualnie muzyka. Jeszcze do niedawna kilka osób próbowało swoich sił w tańcu, ale ostatecznie wszyscy się poddali. Kuroo udało się nawet przetańczyć kawałek z Akaashim, co uznał za swój osobisty sukces i zamierzał się tym chwalić przed Bokuto.
— Myślicie, że między tą dwójką coś jest? — Yaku mało dyskretnie wskazał ruchem głowy na Nishinoyę i Azumane, którzy w tym momencie śmiali się z czegoś, co powiedział ten pierwszy.
Później Yaku pociągnął porządny łyk piwa ze swojej puszki.
— To chyba nie nasza sprawa... — Akaashi spróbował, ale bez przekonania.
— Może i coś mogłoby z tego być, ale z tego co wiem, Nishinoya jest wolną duszą. Sawamura powiedział mi, że wybiera się na jakąś wielką podróż po świecie, a to raczej nie sprzyja stałym związkom. — Kuroo pokiwał głową z miną znawcy.
— No i Azumane chyba nie należy do zbyt domyślnych — dodał Yaku.
We trójkę spojrzeli na byłego asa Karasuno, który ze spokojem słuchał swojego niskiego przyjaciela. Nishinoya pochylał się w jego stronę i cięgle klepał go po udzie.
— Taa... — westchnęli jednocześnie, a potem synchronicznie upili swoich piw.
W tym czasie wrócił Kai i dołączył do towarzystwa przy stoliku, jakimś cudem włączając się w rozmowę Sawamury i Ennoshity. W tym momencie było to najspokojniejsza grupa w mieszkaniu. Nawet Suga i Kinoshita robili większy hałas – głównie dzięki temu pierwszemu. Kuroo zerkał na niego dość często (czytaj prawie co chwilę), żeby móc nacieszyć się jego widokiem na zapas. Wraz z napływem procentów we krwi coraz mniej się z tym ukrywał.
CZYTASZ
Nierozważny i romantyczny || KuroSuga
FanfictionZaczęło się od jednej krótkiej wizyty w mieszkaniu dawno niewidzianego przyjaciela, a skończyło na uczuciu, które nigdy nie powinno zaistnieć i które znacząco wpłynęło na całe późniejsze życie trójki osób. Czyli historia, gdzie Kuroo Tetsuro jest b...