Tanaka Ryunosuke oraz Shimizu Kiyoko wzięli ślub i teraz byli panem i panią Tanaka.
To była piękna i wzruszająca uroczystość, ale ponieważ jej przebieg nie wpływa na fabułę tej historii, to nie zostanie ona dokładnie opisana. Wiedzcie tylko, że Sugawara wzruszył się do tego stopnia, że płakał, kiedy zobaczył tę dwójkę już jako małżeństwo.
Impreza weselna też była naprawdę bardzo fajna. Suga nieźle się bawił, chociaż skupił się na jedzeniu, słuchaniu przemów i nawet wygłoszeniu jednej, która wyszła mu całkiem zabawnie. Przynajmniej ludzie na sali się śmiali, kiedy wspominał pierwsze (nieudane) oświadczyny Tanaki oraz to, jak wytrwały był w swoim uczuciu przez długie lata.
Nie tańczył. Od dawna tego nie robił.
Ważnym dla fabuły elementem jest to, kto z Nekomy został zaproszony na ową uroczystość. Był to Yamamoto Taketora. Sugawara przez chwilę się bał, że dawny as może przyjść z Kozume Kenmą (który wiadomo czyim jest najlepszym przyjacielem), bo pamiętał, że ta dwójka była naprawdę blisko, ale na szczęście nigdzie nie zauważył popularnego youtubera i sponsora Hinaty.
Więc było fajnie, wesoło i nawet z Daichim rozmawiało mu się jak dawniej. Przez chwilę byli przyjaciółmi na ślubie innych swoich przyjaciół, a ich grupka z Karasuno wydawała się tak zżyta jak w dniu, w którym kończyli szkołę.
Ale weekend się skończył i znowu zaczął się kolejny tydzień monotonnego życia studenta literatury powszechnej. Od poniedziałku do piątku uczęszczał na zajęcia i to na edukacji skupił swoje myśli. Tak było najprościej.
Aż przyszedł kolejny piątek. Dzień, który kiedyś zawsze miał zajęty. Tym razem jednak miał go spędzić samotnie, ponieważ Daichi planował wrócić dopiero późnym wieczorem, bo miał jakieś tam dodatkowe szkolenie.
Suga nie miał, co ze sobą zrobić, a wiedział, że wychodzenie gdzieś lub tym bardziej zapraszanie kogoś do siebie to nie jest najlepszy pomysł. Dlatego przez jakiś czas snuł się po mieszkaniu bez celu. Próbował czytać jakąś książkę, ale w ogóle nie mógł się skupić. Już od rana wiedział, że to jeden z tych gorszych dni, kiedy wszystko wydaje mu się wyjątkowo bezsensowne i nijakie. Nie miał dziś ochoty dosłownie na nic.
Aż przypomniało mu się, że zostały im jeszcze dwie butelki wina z podarunku, który dostali razem z Daichim od nowożeńców.
To było to. Tego dziś potrzebował. Pretekstu, żeby trochę się poużalać nad sobą.
Wziął od razu obie butelki i kieliszek do wina, co trochę go bawiło, bo przecież był sam i równie dobrze mógł pić z gwinta. Mimo wszystko postanowił zadbać o pozory nawet przed samym sobą. Usiadł na swojej obrzydliwej kanapie, którą zdążył znienawidzić, chociaż początkowo tylko go bawiła. Chwilę męczył się z korkociągiem, ale wreszcie napełnił pierwszy kieliszek.
Na początku wziął bardzo mały łyk, żeby tylko spróbować trunku. Wino nie było bardzo złe, ale zdecydowanie wciąż nie lubił smaku alkoholu. Jednak postanowił pić dalej. Skoro już sobie nalał, to szkoda by się zmarnowało, prawda?
Zwinął się na kanapie, podkurczając kolana. W dłoni obracał kieliszek i co chwilę upijał z niego coraz większe łyki. Niby patrzył przed siebie, ale tak naprawdę niczego nie widział.
Zatonął we własnych myślach.
Pamiętał, że baaardzo dawno temu pił z kimś butelkę dużo tańszego wina. Gdzieś w środku listopadowej nocy na ławce, do której przymarzał mu tyłek. I chociaż było mu zimno, a nozdrza drażnił mu zapach spalin, to jednak wewnątrz czuł bardzo przyjemne ciepło.
CZYTASZ
Nierozważny i romantyczny || KuroSuga
FanfictionZaczęło się od jednej krótkiej wizyty w mieszkaniu dawno niewidzianego przyjaciela, a skończyło na uczuciu, które nigdy nie powinno zaistnieć i które znacząco wpłynęło na całe późniejsze życie trójki osób. Czyli historia, gdzie Kuroo Tetsuro jest b...