— Nie dam rady.
Sugawara próbował spojrzeć Daichiemu w oczy, ale jego chłopak już się od niego odsunął i usiadł na brzegu łóżka. Wyciągnął dłoń, żeby go dotknąć, ale zatrzymał się, zanim to zrobił.
Daichi w ciszy przesyconej uczuciem porażki sięgnął na podłogę po swoje bokserki. Wstał, a potem je na siebie założył i przez cały ten czas nie zaszczycił Sugi chociażby przelotnym spojrzeniem.
— W porządku — tylko tyle Suga był w stanie wydusić z siebie przez ściśnięte z żalu gardło.
Ale Daichi nie spojrzał na niego nawet wtedy. Zamiast tego westchnął ciężko i przetarł twarz dłonią. Sugawara miał ochotę go pocieszyć, ale nie wiedział jak, skoro to on był powodem jego zmartwień.
— Pójdę... — Daichi odchrząknął, żeby pozbyć się chrypy. — Pójdę do kuchni się czegoś napić. Też coś chcesz?
Sugawara zwiesił wzrok na swoje nagie, blade ciało, a potem okrył się białą kołdrą. W pokoju paliła się tylko jedna mała lampka, która rzucała cienie ich sylwetek na ścianę obok. Przestrzeń między cieniami wydawała się mu teraz ogromna.
— Nie — odpowiedział cicho. — Niczego mi nie potrzeba.
— Dobrze. To ja zaraz wracam. Możesz się już kłaść spać, jeśli chcesz.
— Ok.
Daichi bezszelestnie wyszedł z sypialni, zamykając za sobą drzwi. Suga wiedział, że minie sporo czasu, zanim do niego wróci. Z westchnieniem rezygnacji chwycił za swoje własne bokserki oraz szarą koszulkę, którą kilka minut temu zrzucił obok łóżka.
Czasami miewali takie noce jak ta. Kiedy nie dawali rady.
Minęło kilka miesięcy, zanim w ogóle zaczęli ponownie współżyć, i Sugawara nie wspominał dobrze ich pierwszego razu po tamtym niedzielnym poranku. Czuł się źle, mimo iż teoretycznie Daichi zachowywał się jak zawsze w ciągu tych pięciu lat razem. Może tylko był bardziej zdystansowany i chłodny, a mniej żartobliwy i rozluźniony.
Tymczasem Sugawara czuł się, jakby był brudny. Jakby robił coś złego. Miał tak, kiedy zdradzał Daichiego, ale nie aż do tego stopnia. Wtedy ktoś pomagał mu zapomnieć, że cokolwiek z tego było niewłaściwe.
Dlatego seks w ich życiu stał się rzadkością. Żaden z nich do niego nie dążył i tylko czasami próbowali, jakby chcieli zachować jakieś głupie pozory. I były takie noce jak ta, kiedy któryś z nich nie dawał rady. Sugawara zawsze próbował się wtedy zmusić, bo wiedział, że ta sytuacja to jego wina, ale Daichi po prostu odpuszczał tak jak dziś.
I Suga widział, jak bardzo się z tym męczy. Oboje wciąż się kochali, ale nie potrafili sprawić, żeby ta miłość była lekiem na całe zło. To nie wystarczało.
Sugawara ubrał się, a potem owinął pościelą. Ułożył się na swojej stronie łóżka i wsłuchiwał się w otaczającą go, głuchą ciszę. Leżał tak przez jakiś czas, aż w końcu miał dość rażącego go po oczach światła lampki, dlatego podniósł się do siadu, a potem wychylił nad krawędź łóżka, żeby ją wyłączyć.
Pokój spowiły ciemności, a on ponownie otulił się kołdrą.
Bardzo długo leżał i po prostu patrzył się w ciemność. Stracił poczucie czasu, więc nie był pewien, kiedy Daichi wreszcie wrócił do ich sypialni. Jego chłopak znów bardzo cicho wszedł do środka, a potem podszedł do łóżka.
CZYTASZ
Nierozważny i romantyczny || KuroSuga
FanfictionZaczęło się od jednej krótkiej wizyty w mieszkaniu dawno niewidzianego przyjaciela, a skończyło na uczuciu, które nigdy nie powinno zaistnieć i które znacząco wpłynęło na całe późniejsze życie trójki osób. Czyli historia, gdzie Kuroo Tetsuro jest b...