Rozdział 57 | Kłopoty w raju

74 11 2
                                    

Wreszcie długi dzień pracy się skończył, a Kuroo mógł wrócić do swojego pokoju hotelowego. Dopiero co brał udział w konferencji prasowej po jednym z meczów V.League, ale teraz miał wolne. Rano wracał do Tokio, a te kilka godzin późnowieczornych było całkowicie jego.

Pożegnał się z resztą personelu, w tym z Ogatą, z którą ściśle współpracował przy tej konkretnej kampanii, a potem z ulgą oddalił się w stronę swojego pokoju. Bolały go stopy i oczy, ale był do tego przyzwyczajony.

Z zadowoleniem stwierdził, że nie było jeszcze dwudziestej drugiej, więc nie powinien być namolny, jeśli wykona szybki telefon do Sugi przed snem. Tęsknił za nim, a myśl o wymienieniu chociażby kilku słów podnosiła go na duchu.

Przez weekend tylko pisali do siebie wiadomości, a i to było sporadyczne. W końcu Kuroo pracował, a obecnie trwające mecze pochłaniały całą jego uwagę. Dlatego teraz bez wahania rzucił się na swoje duże łóżko i wybrał przycisk połączenia wideo w konwersacji z Sugawarą.

Suga odebrał dość szybko, a jego jasna twarz ukazała się Kuroo na ekranie telefonu.

— Cześć, Tetsuro — przywitał się z łagodnym uśmiechem na ustach. — Co tam? Już po pracy?

— Hej, kochanie. — Kuroo puścił mu oczko. — Tak, właśnie skończyłem i pomyślałem, że uraczę cię swoim towarzystwem.

Suga zaśmiał się krótko, chociaż jego spojrzenie nie wyglądało na szczególnie radosne.

— Czuję się zaszczycony — powiedział.

Kuroo zmarszczył czoło. Z jakiegoś powodu odpowiedź Sugawary wydała mu się mało przekonywująca. Chociaż może tylko mu się wydawało... Albo Suga po prostu był zmęczony.

— Jak spędziłeś weekend? — zapytał, poprawiając się na łóżku.

— W sumie nie robiłem nic szczególnego. Tylko czytałem i przygotowywałem sprawdziany na przyszły tydzień.

— Okeeej... — Kuroo powoli skinął głową. — Udało ci się przeczytać coś ciekawego?

Suga niedbale wzruszył ramionami. Jego wzrok powędrował gdzieś w bok.

— Nieszczególnie — odparł.

Kuroo zmarszczył czoło. Teraz nabrał poważnych podejrzeń, że Suga z jakiegoś powodu jest nie w sosie. Co prawda miał pewne podejrzenia co do przyczyny, ale przecież nie tak dawno Sugawara zapewnił go, że nie ma nic przeciwko.

— A ty? — Sugawara znów na niego spojrzał. — Dobrze się bawiłeś?

Kuroo zamrugał ze zdziwienia. Nie tylko przez to pytanie, ale również przez sztywny ton, którym zostało zadane.

— No niezbyt, bo byłem w pracy... Tak w sumie to jestem cholernie zmęczony. Bycie odpowiedzialnym za promocję czasami daje w kość. Tym bardziej, kiedy ktoś nie dopilnuje pewnego elementu, a później wszystko stopniowo się sypie.

— Mhm. Rozumiem.

Czemu Suga był przygnębiony i nieobecny? Czy Kuroo coś przegapił?

— Ej, Koshi — zaczął.

— Tak?

— Coś jest nie tak?

W pierwszej chwili oczy Sugawary rozszerzyły się. Dosłownie w sekundę ich właściciel nad tym zapanował, a potem po raz kolejny podczas tej rozmowy uciekł wzrokiem gdzieś w bok na coś w swoim własnym mieszkaniu. Jakby chciał się przed czymś schować... Kuroo nie podobała się myśl, że to wyglądało, jakby chciał się ukryć konkretnie przed nim.

Nierozważny i romantyczny || KuroSugaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz