Kuroo był już tym wszystkim zmęczony. Przez dwa lata ukrywał swoje uczucia oraz relację z osobą, w której był zakochany. Przez dwa lata oszukiwał swoich przyjaciół, rodzinę oraz otoczenie. Oszukiwał sobie. Czasami oszukiwał również Sugawarę.
Nic więc dziwnego, że po tak długim czasie nie miał siły, żeby dalej znosić to z podniesioną głową. Czuł się przeżuty i najzwyczajniej w świecie wyczerpany psychicznie. Czarę goryczy przelało to, że Sawamura o wszystkim się dowiedział i na dobre zniszczył wszelkie pozory szczęścia, które Kuroo próbował zachować, odkąd skończył dziewiętnaście lat.
On i Suga byli toksyczni. To nie było żadne niesamowite odkrycie. Kuroo podświadomie wiedział to od dawna, ale bardzo nieprzyjemne było myśleć otwarcie w ten sposób o sobie i o kimś, kto był dla niego bardzo ważny.
On i Suga spotkali się w złym miejscu, czasie i w niesprzyjających okolicznościach. W innym wypadku na pewno wszystko potoczyłoby się inaczej.
A przynajmniej chciał w to wierzyć.
Kiedyś Kenma zasugerował, że Sugawara mógłby rozstać się z Sawamurą dla niego. Wtedy i tak samo dziś wydawało mu się to absurdalne. Nie potrafił sobie wyobrazić takiego scenariusza, w którym nagle zaczynają się ze sobą spotykać, a wszechświat (lub Daichi) im na to pozwala. Za dużo złego zrobili, żeby teraz mieć swoje szczęśliwe zakończenie.
Jednak wydarzenia z niedzielnego poranka obudziły w nim nadzieję. Skoro Sawamura już wie, to nie było szansy na powrót do układu z przed zaledwie kilku dni. A Kuroo to odpowiadało. Bo naprawdę był tym cholernie zmęczony. Teraz wszystko mogło ruszyć dalej.
I czy można go winić za to, że miał cichą nadzieję na to, że Suga powie mu, że chce być z nim? Że między nim i Sawamurą wszystko skończone, więc teraz mogą być razem? Oraz że razem jakoś sobie z tym wszystkim poradzą?
Oczywiście Kuroo czuł się paskudnie z tym, że tak bardzo zranił i zawiódł swojego dobrego przyjaciela. Z tym poczuciem winny żył przez ostatnie dwa lata, więc teraz z zadziwiającym spokojem przyjął wizję tego, ze Sawamura go znienawidzi. Naiwnie myślał, że będą mogli to naprawić. Nie teraz, ale kiedyś w przyszłości.
Jeśli tylko miałby u boku Sugę, to wszystko wydawało się w zasięgu ręki.
Nigdy nie usłyszał od Sugawary żadnego wyznania, ale to niemożliwe, żeby nic do niego nie czuł po tym wszystkim, co razem przeszli, prawda?
Dlatego nie mógłby tak po prostu od niego odejść...
Nie mógłby. Nie on.
Bardzo niepokoiło go to, że Sugawara nie odpowiadał na żadne jego wiadomości. Martwił się. Od wyjścia z jego mieszkania nie miał żadnych informacji o tym, co dalej się wydarzyło oraz jak jego kochanek sobie poradził. Wolał też na razie nie kontaktować się z Sawamurą, dopóki nie porozmawia z Sugą.
Więc czekał. Bo nic innego mu nie pozostało.
Dopiero po sześciu dniach w sobotę około południa dostał wiadomość, na która czekał z takim utęsknieniem. Po tak długim milczeniu Sugawara wreszcie zdecydował się dać mu jakikolwiek znak życia.
Przyjdę dziś po południu do Ciebie, żeby porozmawiać. Czy to nie problem?
Kuroo był tak szczęśliwy, że nie potrafił myśleć o niczym innym. To Suga. Suga chciał do niego przyjść. Jego ulga była wręcz namacalna. Sugawara nie porzucił go tak po prostu, jak się obawiał. Naprawdę mają jeszcze szansę.
CZYTASZ
Nierozważny i romantyczny || KuroSuga
FanfictionZaczęło się od jednej krótkiej wizyty w mieszkaniu dawno niewidzianego przyjaciela, a skończyło na uczuciu, które nigdy nie powinno zaistnieć i które znacząco wpłynęło na całe późniejsze życie trójki osób. Czyli historia, gdzie Kuroo Tetsuro jest b...