Rozdział 30 | Te same błędy

84 11 6
                                    

Kuroo poprosił go o jeden wspólnie spędzony dzień. O całą noc i przywitanie poranka w swoich ramionach w tym samym łóżku. To nie wydawało się być czymś trudnym, więc Suga nie widział powodów, dla których miałby się nie zgadzać. Tym bardziej, że sam tego chciał. Sam chciał spędzać z Tetsuro czas w ten właśnie sposób.

Okazja nadarzyła się dopiero wtedy, kiedy Daichi miał wyjechać na cały weekend, żeby odbyć ćwiczenia razem ze swoją grupą z Akademii Policyjnej. To dawało Sugawarze i Kuroo prawie trzy dni tylko i wyłącznie dla siebie. Jeszcze nigdy nie mieli aż tyle czasu, żeby móc się sobą nacieszyć.

Daichi wyjechał w piątek rano, a Kuroo przyszedł do ich mieszkania popołudniu tego samego dnia po zakończonych zajęciach. Dlaczego nie spotkali się u Tetsuro? Suga sam nie był pewien. Wtedy nie myślał o możliwym zagrożeniu. Wydawało mu się to fajnym urozmaiceniem, że chociaż raz zrobią to w łóżku, w którym śpi każdej nocy. W końcu taka okazja mogła się nie powtórzyć.

Oczywiście los lubił bywać okrutny, ale Sugawara w tym przypadku sobie na to zasłużył. Nie przewidział, że wydarzy się coś, co zmusi jego narzeczonego do szybszego powrotu. Nawet w najgorszych koszmarach nie przypuszczał, że zostanie złapany na gorącym uczynku. Zawsze mu się wydawało, że prędzej po prostu nie wytrzyma tego dłużej i sam mu powie... A już najprędzej, że zabierze ze sobą ten sekret do grobu.

Początkowy plan Sugi i Kuroo był taki, że spędzą razem noc z piątku na sobotę, a potem Kuroo zostanie do wieczora w sobotę. Niestety, ciężko było się im rozstać, więc Sugawara zaprosił go na jeszcze jedną noc. W końcu Daichi miał wrócić dopiero późno w niedzielę, więc powinni się bez problemu minąć.

Do niedzielnego poranka ten weekend był dla Sugi jak z bajki. Zamiast kilku ukradzionych godzin, teraz miał Kuroo ciągle przy sobie. Mógł go pocałować o każdej porze. Mógł z nim porozmawiać i nie potrzebował do tego żadnego pretekstu. Mógł się z nim kochać czule i bez pośpiechu.

Razem jedli posiłki, brali prysznic, oglądali filmy, dużo rozmawiali, wygłupiali się, a na koniec szli spać w swoich objęciach. Suga byłby w stanie łatwo się do tego wszystkiego przyzwyczaić. Łatwo było wyobrazić sobie Kuroo w ten sposób w jego życiu.

A potem wrócił Daichi i ich beztroska bańka prysła.

Sugę ogarnął paniczny strach, kiedy nagle zobaczył swojego narzeczonego w kuchni. To było absurdalne. Skąd on się tam znalazł? Dlaczego pojawił się tak niespodziewanie, jakby się przeteleportował, żeby na własne oczy zobaczyć, jak bardzo beznadziejnym człowiekiem był Sugawara?

I Suga nie wiedział, co ma teraz robić. Sparaliżowało go.

Kuroo chyba to zauważył, bo ruszył z odsieczą i próbował jakoś nieporadnie ich usprawiedliwić. Daichi i tak go prawdopodobnie nie słuchał, ale przynajmniej próbował. Chciał ich jakoś ratować. Oboje. Chociaż zupełnie na to nie zasługiwali.

Później Kuroo został wyrzucony przez Daichiego, a Suga poczuł się bez niego samotny. Bez niego u boku będzie trudniej, ale wiedział, że to coś, co musi załatwić z Daichim na osobności.

Oczywiście nie było sensu próbować się wyłgać. Daichi był na to zbyt mądry. Dlatego Sugawara przestał cokolwiek ukrywać i chociaż rozmowa między nimi była krótka, to był gotowy odpowiedzieć na dosłownie każde zadane mu pytanie.

Nawet na to, czy kocha Kuroo, chociaż zupełnie się tego nie spodziewał.

Suga bardzo się tego wstydził, ale część niego odczuła ulgę. Wreszcie nie musiał dłużej kłamać i oszukiwać. Nareszcie Daichi się dowiedział, a on po raz pierwszy od dwóch lat mógł odetchnąć. I chociaż sytuacja prezentowała się fatalnie, to jednocześnie obudziła się w nim nadzieja, że może to coś wreszcie zmieni. Może będzie wreszcie w stanie przestać popełniać te same błędy tylko dlatego, że pozostaje bezkarny.

Nierozważny i romantyczny || KuroSugaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz