Kuroo szedł wraz z niewielkim tłumem, który tak jak on zmierzał do najbliższej świątyni. Ręce trzymał w kieszeniach i jednocześnie uważnie rozglądał się wokół siebie w poszukiwaniu jakiejś znajomej twarzy.
Nadszedł Nowy Rok, więc zgodnie z tradycją umówił się z kilkoma przyjaciółmi, żeby razem pójść do jednej z tokijskich świątyni, aby się pomodlić o pomyślność w rozpoczynającym się roku. Poza tym obowiązkowo musieli sprawdzić swoje wróżby na najbliższą przyszłość, chociaż Kuroo wątpił w ich prawdziwość. Zawsze jednak fajnie było się z tego pośmiać.
Jego przerwa świąteczno-noworoczna już niedługo miała się skończyć, ale, o dziwo, nie minęła mu ona tak szybko jak w ubiegłych latach.
Po rozmowie z Kenmą w Wigilię wrócił do siebie, żeby pomóc w ojcu w przygotowaniu kolacji. W końcu miała być nieco bardziej wyszukana niż zazwyczaj, więc chciał mieć w tym swój wkład. Poza tym cenił sobie wspólnie spędzony czas, którego czasem było tak mało.
Po posiłku usiedli razem na dużej kanapie w salonie i odpalili jakiś pierwszy lepszy film świąteczny. Yuichi otworzył dla nich jedno ze swoich lepszych win, które opróżnili wciągu następnych dwóch godzin. Tetsuro nic nie zapamiętał z filmu, który oglądali, ale to była miła Wigilia. W trakcie dostał też wiadomość z życzeniami od Sachiko i jej męża, co wywołało u niego raczej słodko-gorzki posmak, ale był zbyt wstawiony, żeby przejmować się swoimi uczuciami do siostry tego konkretnego wieczora.
Później nie było już tak fajnie. Jeszcze w Boże Narodzenie poszedł z ojcem z wizytą do państwa Kozume, ale poza tym nic się nie działo. Wróciła monotonia dnia codziennego, ale z tą różnicą, że nie mógł jej zapełnić pójściem na uczelnię.
Nudził się. Prawie codziennie ślęczał u Kenmy, gdzie grali w różne gry i sporo rozmawiali, ale nic poza tym. Dni zdawały się zlewać ze sobą w jedną szaroburą masę. Doskonale zdawał sobie sprawę, czym to jest spowodowane i czego mu brakuje. Po prostu nie chciał tego przyznawać na głos.
Aż wreszcie nadszedł Sylwester, który był zarazem dniem urodzin Sawamury. Kuroo oczywiście złożył mu szczere życzenia, bo mimo ich sytuacji zawsze chciał dla przyjaciela jak najlepiej. Od Sugawary dowiedział się już wcześniej, że spędzają ten dzień razem. Tylko we dwóch. Kuroo tymczasem poszedł na jakąś imprezę kolegi z roku i starał się chociaż udawać, że nie wolałby być teraz gdzieś indziej.
Ale to nic. W końcu każdy dzień przybliżał go do powrotu Sugi do Tokio, prawda?
Eh, jak on za nim tęsknił. Niby wymieniali się wiadomościami i nawet dwa razy rozmawiali przez telefon, ale to zdecydowanie za mało. Tym bardziej, że za każdym razem musieli być ostrożni. Każdą taką rozmowę, czy to tekstową, czy telefoniczną, poprzedzało upewnienie się, że naprawdę mogą być teraz tym, kim naprawdę byli – kochankami.
Wreszcie rok 2013 na dobre się skończył i zaczął się następny. Po dość słabej imprezie w gronie studentów Kuroo miał w planach iść do świątyni z ludźmi, których naprawdę uważał za swoich przyjaciół. I tak właśnie docieramy do chwili obecnej.
Kuroo dotarł do podnóża schodów, gdzie zobaczył Kaia, który już czekał na niego i resztę ich znajomych. Nobuyuki jakby wyczuł spojrzenie bruneta na sobie, bo podniósł wzrok z nad trzymanej w dłoni komórki i skrzyżował go z Kuroo, posyłając mu łagodny uśmiech. Tetsuro pomachał do niego radośnie, mimo iż dzieliło ich dosłownie kilka większych kroków.
— Cześć, Kai! — przywitał się, zatrzymując się obok przyjaciela. — Długo czekałeś?
— Hej, Kuroo. Tak właściwie to nie. Dopiero przyszedłem i sprawdzałem godzinę, żeby upewnić się, że nie przesadziłem z czasem w drugą stronę.
CZYTASZ
Nierozważny i romantyczny || KuroSuga
FanfictionZaczęło się od jednej krótkiej wizyty w mieszkaniu dawno niewidzianego przyjaciela, a skończyło na uczuciu, które nigdy nie powinno zaistnieć i które znacząco wpłynęło na całe późniejsze życie trójki osób. Czyli historia, gdzie Kuroo Tetsuro jest b...