Rozdział 20 | Pierwszy taniec

87 10 2
                                    

Kuroo wpuścił Sugę do mieszkania, przywitał się z nim krótkim pocałunkiem, a potem poszedł prosto do kuchni, żeby zaparzyć herbaty dla swojego gościa. Nawet nie musiał pytać Sugawary, czy jej chce. Przez całą zimę chciał. On sam wolał kawę, ale czasami pili wspólnie ten napar, który tak sobie upodobał jego kochanek.

Sugawara w tym czasie udał się do salonu, gdzie jak zwykle rozgościł się na kanapie, torbę z książkami porzucając obok niej na podłodze. Wyglądał na zmęczonego, kiedy ułożył głowę na zagłówku i przymknął oczy.

Kuroo poczuł rozczulenie, kiedy wrócił z ich herbatami i zobaczył go w takim stanie. Odstawił kubki na stoliku, żeby usiąść obok półleżącego Sugi.

— Zmęczony? — zapytał łagodnym głosem.

— Troszkę — odparł Sugawara, nie otwierając oczu. — Po twoim odejściu wpadło jeszcze kilku hałaśliwych nastolatków oraz jakieś panie wracające chyba ze spotkania kółka gospodyń domowych. Nie pamiętam, kiedy ostatni raz musiałem tyle gadać na temat książek kucharskich. Chyba nigdy.

Kuroo zachichotał cicho, a potem sięgnął do uda Sugi, głaszcząc je w czułym, uspokajającym geście.

— To ty się znasz na książkach kucharskich, Suga-chan?

Sugawara otworzył oczy i spojrzał na niego z figlarnym błyskiem. Kąciki jego ust powędrowały w górę.

— Najlepsze jest to, że nie. Nie mam pojęcia, jak ja namówiłem te panie na zakup kilku różnych egzemplarzy.

Oboje się roześmiali, a Kuroo poklepał Sugę lekko po udzie na znak aprobaty.

— Mam wrażenie, że ty to byś namówił człowieka nawet na sprzedaż duszy diabłu, Suga-chan — stwierdził.

— Skąd wiesz, że nie mam już tego na swoim koncie, Kuroo?

— Jakoś nie byłym z tego powodu zaskoczony.

Sugawara zaśmiał się raz jeszcze, a potem podniósł się do siadu. Kuroo zdjął z niego rękę i odchylił się do tyłu na kanapie, wciąż go obserwując. Suga naprawdę wyglądał na zmęczonego, ale chyba jego dobry humor wciąż się utrzymywał.

— Mam coś dla ciebie — Sugawara oznajmił niespodziewanie.

— Oya? Co takiego?

— Zobaczysz.

Kuroo ze swojego miejsca obserwował, jak Sugawara schyla się do swojej torby i czegoś w niej szuka. Po chwili zamarł w takiej pozycji i obejrzał się przez ramię na Kuroo.

— Mógłbyś zamknąć oczy? — poprosił z uśmiechem, który powinien być zabroniony.

Kuroo spojrzał na niego bardzo podejrzliwie.

— Powinienem zacząć się bać? — zapytał powoli.

Suga zachichotał, co niekoniecznie oznaczało coś dobrego w jego przypadku. Właściwie dużo częściej oznaczało coś na poziome co najmniej złośliwym.

— Odkąd tylko otworzyłeś mi drzwi — Sugawara odpowiedział swobodnie. — A teraz zamknij oczka, Tetsuro.

— Jak mi coś zrobisz, to odwdzięczę się tym samym. — Kuroo posłusznie zamknął oczy.

— To w sumie całkiem kusząca wizja.

Kuroo mimowolnie uśmiechnął się lekko. Uwielbiał tego faceta do tego stopnia, że teraz siedział w kompletnych ciemnościach i tylko nasłuchiwał dźwięków, które wydawał. Zdaje się, że Suga wydobył owe tajemnicze coś ze swojej torby i teraz zaczął przemieszczać się po kanapie. Kuroo poczuł, jak siedzenie ugina się po obu jego stronach, kiedy Sugawara niespodziewanie usiadł na nim okrakiem. Od razu odruchowo złapał go za uda, pilnując się, żeby przypadkiem nie otworzyć oczu.

Nierozważny i romantyczny || KuroSugaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz