Rozdział 54 | Wiecznie nienasyceni

115 13 0
                                    

Kuroo poszedł odprowadzić do drzwi ostatnich gości czyli Kenmę i Leva, a Suga w tym czasie postanowił zacząć powoli sprzątać. Zgarnął talerze i sztućce na jeden stos, a potem zaniósł go do zlewu. Chwilę później podobnie zrobił ze szklankami.

Trochę się tego nazbierało, dlatego całkiem dosłownie zakasał rękawy i zabrał się za mycie naczyń. W sumie szum wody był całkiem uspokajający po całym dniu hałasu i jakby nie patrzeć sporych nerwów przez pewien czas.

Kuroo zastał go tak jakieś dwie minuty później.

— Kenma i Lev już wyszli? — Suga zapytał, zerkając na niego przez ramię.

— Tak, chociaż nie bez marudzenia.

Suga zachichotał, odwracając się z powrotem w stronę zlewu.

— Są zabawną parą. Aż miło na nich popatrzeć — stwierdził.

— Nie zawsze tak było. Zwłaszcza początki były trudne... I później, kiedy oboje weszli w prawdziwe dorosłe życie, a ich harmonogramy bardzo się od siebie różniły. Był taki moment, kiedy Kenma powiedział mi, że chyba to koniec między nimi, a jednak jakoś dali radę.

— Hmm... Najważniejsze, że dziś są razem szczęśliwi, prawda?

— Tak. Bez wątpienia.

Suga słyszał, jak Kuroo rusza się ze swojego miejsca i zachodzi go od tyłu. Po chwili poczuł długie, szczupłe ręce obejmujące go w pasie. Kuroo oparł brodę na ramieniu Sugawary, ustami lekko muskając jego szczękę.

— Wiesz, że nie musisz tego robić? — praktycznie zamruczał. — Możemy posprzątać rano.

Sugawara miał takie przeczucie, że Kuroo powie coś w tym stylu, dlatego uśmiechnął się lekko, nie przerywając swojej pracy.

— Nie jest jeszcze tak późno, a na jutro mamy inne plany. Szkoda by było marnować czas na porządki.

— Niby tak... — Kuroo westchnął z rezygnacją. — Ale i tak nie musisz tego robić. Ja mogę pozmywać.

— W porządku, mogę to zrobić. Ty w tym czasie możesz iść do salonu, żeby posprzątać resztę.

— Dobrze, panie kapitanie.

Kuroo zdjął brodę z ramienia Sugawary i pocałował go w policzek, zanim się odsunął. Suga zamruczał z uznaniem na taki miły gest.

We względnej ciszy wykonywali swoje obowiązki. Kuchnia i salon znajdowały się na tej samej, otwartej przestrzeni, więc słyszeli się nawzajem, ale nie czuli potrzeby prowadzenia dyskusji. Suga w spokoju mył kolejne naczynia i odkładał je na suszarkę, a Kuroo zbierał wszystkie gry i karty, które zostały porozrzucane podczas ostatniej rozgrywki. Odniósł je na swoje miejsce, a później zajął się porządkowaniem konsoli oraz padów.

Niedługo później mieszkanie Kuroo wróciło do stanu sprzed imprezy urodzinowej i tylko stosik prezentów na stoliku zdradzał, że takie wydarzenie miało w ogóle miejsce.

Sugawara skończył myć naczynia i dołączył do Kuroo, który chwilę wcześniej rozłożył się na kanapie. Umościł się między jego nogami, kładąc się przodem na jego klatce piersiowej. Kuroo sapnął cicho, czując nowy ciężar na sobie, ale w żaden sposób nie zaprotestował.

— Wszystkiego najlepszego, Tetsuro — Suga powiedział kilka chwil ciszy później.

Kuroo podniósł się lekko i cmoknął go w czoło.

Nierozważny i romantyczny || KuroSugaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz