Rozdział 17 | Intymność i domowe ciepło

117 15 4
                                    

Jakiś czas później Kuroo leżał we własnym łóżku, odpoczywając po wysiłku fizycznym i powoli uspakajając oddech. Na jego ramieniu spoczywała głowa Sugi, a on sam oplatał go w pasie, dłonią lekko badając zarys mięśni. Kuroo obejmował go delikatnie i palcem wskazującym kręcił kółka na jego gładkiej skórze ramienia. Przy okazji pozwolił sobie zanurzyć nos w szarej czuprynie włosów kochanka. Ponadto oboje byli nago i od pasa przykrywała ich jedynie czarna kołdra Tetsuro.

Oboje zatopili się tej ciszy między nimi, po prostu ciesząc się chwilą relaksu. Kuroo czuł się teraz niewyobrażalnie spełniony, a przyjemny ciężar Sugawary na jego ramieniu koił jego nerwy i pozwalał nie myśleć o niczym poza nimi dwoma i tym łóżkiem.

Mimo iż było bardzo przyjemnie, to jednak taka bezczynność nie leżała w naturze żadnego z nich, więc niedługo później Suga przerwał ciszę między nimi.

— Jak ci minęły święta? — zapytał.

Oczywiście wymieniali z Sugawarą wiadomości na ten temat, ale przecież to nie to samo co rozmowa w cztery oczy. Dlatego Kuroo mimo niechęci do tego tematu postanowił się przemóc i opowiedzieć co nieco, żeby zaspokoić ciekawość Sugi.

— Nijako — odparł zgodnie z prawdą, usta bardziej zatapiając w miękkie, srebrzyste włosy. — Zjedliśmy z ojcem kolację i oglądaliśmy jakieś głupie filmy. I tyle. Później wrócił do swojej pracy.

— Ma własną firmę, prawda?

— Zgadza się. Jest z niej bardzo dumny i oddał jej całe serce. Czasami mam wrażenie, że nigdy nie przejdzie na emeryturę, bo nie może wytrzymać dnia bez próby pomnożenia swojego majątku.

Suga zamruczał cicho na znak, że rozumie. Kuroo pozwolił więc sobie odetchnąć i nakierować temat na nieco luźniejsze i jednocześnie przyjemniejsze tory.

— Poza tym widziałem się z Kenmą kilka razy, a w Nowy Rok poszedłem z przyjaciółmi i Levem do świątyni. Taki tam nudny banał.

Suga zachichotał cicho, a Kuroo bardziej to poczuł, niż usłyszał. Chwilę później odsunął się nieznanie od jego piersi, żeby spojrzeć mu w oczy.

— Dlaczego Lev został przez ciebie wyszczególniony osobno? — zapytał, nie kryjąc rozbawienia.

Kuroo pochylił się i pocałował go skroń.

— Bo nie przejdą mi przez usta słowa, że jest moim przyjacielem — powiedział wprost we skórę Sugi. — To nie tak, że go nie lubię. Po prostu nie przyznaję się do tego na głos, żeby nie pompować jego już i tak wielkiego ego.

— Jesteś zaskakująco troskliwym i jednocześnie wrednym człowiekiem, Tetsuro — stwierdził Suga, na nowo wtulając się w Kuroo.

— I kto to mówi, co? — odparł Kuroo z przekąsem, dłoń przesuwając wzdłuż nagich pleców Sugawary, żeby bardziej go do siebie docisnąć.

Suga odpowiedział na to po prostu śmiejąc się głośno i wesoło. Kuroo również się uśmiechnął, tak naprawdę ani przez chwilę nie mając niczego za złe swojemu kochankowi. Oboje byli troskliwi, ale wredni – rozumieli to i akceptowali, więc nie było sensu dalej się nad tym rozwodzić.

— A jak u ciebie? — zapytał Kuroo, kiedy już Sugawara przestał się śmiać i wrócił do powolnego badania dłonią jego mięśni brzucha. — Rodzinka się ucieszyła na twój widok?

— Tak, chyba tak. W końcu nie byłem w Miyagi od lata.

— I jak spędzaliście Święta i Nowy Rok?

Nierozważny i romantyczny || KuroSugaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz