Styczeń minął i rozpoczął się luty. Zanim Kuroo się obejrzał, minęły mu kolejne dwa tygodnie, które w większości spędzał na uczelni lub na nauce. Był zarobiony i miał wrażenie, że czas uciekał mu przez palce. Pragnienie osiągania wysokich wyników na studiach powodowało, że często chodził niewyspany. Poza tym zaangażował się w kilka projektów uczelnianych, bo wiadomo, że przyszły pracodawca może na to przychylniej spojrzeć, kiedy już wpiszą mu to w dokumenty. Nie należy lekceważyć wyścigu szczurów w pogodni za karierą zawodową.
Luty figurował w kalendarzu jako zimowy miesiąc, ale zdaniem Kuroo w tym roku był to tylko nic nieznaczący tytuł. Śnieg już dawno stopniał i chociaż było poniżej zera, to nowych opadów nie zapowiadano. Zamiast tego był szaro, buro i jakoś tak brudno. Tokio wydawało mu się paskudne o tej porze roku.
Przez szarość nieba i otaczających go budynków przebijały się jedynie czerwone dekoracje, które wciąż wisiały w większości sklepowych witryn. W zeszły piątek wypadały Walentynki i prawie nikt nie kłopotał się, żeby do poniedziałku pozdejmować wszystkie te serduszka, amorki i inne przesłodzone slogany zachęcające do kupna w tym konkretnym sklepie.
Z powodu Walentynek Kuroo w ten weekend nie widział się z Sugą. Jego kochanek spędzał ten czas ze swoim chłopakiem, więc musieli odwołać ich sesję nauki, na której już od dawna mało się uczyli. Chyba, że siebie nawzajem.
Oboje nie chcieli odwoływać tego spotkania na dobre, więc przełożyli je na poniedziałek. Nie mieli wtedy co prawda tak dużo wolnego czasu jak w piątek, ale reszta dni już zupełnie odpadała. Kuroo był bardzo zajęty na uczelni, a Suga prócz swoich studiów miał teraz jeszcze inne zobowiązania.
Kuroo skończył zajęcia na dziś i teraz szedł przez szare Tokio, lawirując między przechodniami. Ręce miał schowane głęboko w kieszeniach i był lekko zgrabiony, żeby jak najbardziej schować się za kołnierzem kurtki. Nie mógł się doczekać wiosny.
Przed powrotem do swojego mieszkania, gdzie miał czekać na Sugawarę, postanowił wstąpić w jeszcze jedno miejsce. Nigdy wcześniej tam nie był i nawet musiał dwa razy sprawdzić lokalizację, żeby upewnić się, czy dobrze idzie. Teraz miał jednak dobry powód, żeby zbadać tę miejscówkę.
Księgarnia, która była jego celem, znajdowała się zaledwie trzy przystanki od jego uczelni. Później wystarczyło pokonać kilkaset metrów pieszo i był na miejscu. Zupełnie jakby los chciał, żeby mógł często do niej wpadać. Chociaż bardziej prawdopodobne, że był to zwykły zbieg okoliczności albo zabieg fabularny leniwego autora, który postanowił iść na skróty.
Dobra. Wow. Widać, że właśnie wraca z zajęć z literatury.
Wreszcie Kuroo dotarł przed lokal. Był wyłożony szarą kostką prócz dużego czerwonego szyldu z białym napisem nazwy księgarni, który znajdował się nad witryną. W dużej witrynie powystawiane były liczne książki, których tytuły nic nie mówiły Kuroo. Poza tym do szyby poprzyklejane były tandetne, czerwone serduszka oraz informacja o promocji walentynkowej. Miejsce niczym nie wyróżniało się na ulicy i Kuroo pewnie by je minął, gdyby nie zmierzał prosto do niego.
Pchnął drzwi, w których również znajdowała się szyba z informacją o godzinach otwarcia księgarni. Jego wejście obyło się bez dźwięku dzwoneczków, które dodał wcześniej w swojej wyobraźni do obrazu tego miejsca. Jakoś tak pasowały do niego, więc był trochę rozczarowany, że niczego takiego tutaj nie było.
W środku były tylko trzy osoby. Jakaś kobieta około czterdziestki czytała opis książki przy jednym z regałów, a dziewczyna w wieku nastoletnim pochylała się nad stoiskiem z gazetami i zawzięcie czegoś szukała. Prócz nich za kasą stał mężczyzna, który był faktycznym celem Kuroo. Uśmiechnął się na jego widok i od razu ruszył w stronę kasy.
CZYTASZ
Nierozważny i romantyczny || KuroSuga
FanfictionZaczęło się od jednej krótkiej wizyty w mieszkaniu dawno niewidzianego przyjaciela, a skończyło na uczuciu, które nigdy nie powinno zaistnieć i które znacząco wpłynęło na całe późniejsze życie trójki osób. Czyli historia, gdzie Kuroo Tetsuro jest b...