Kuroo wciąż trzymał jego dłoń, mimo iż opuścili balkon, zeszli na dół i dzieliły ich ostatnie metry do wejścia do namiotu, w którym odbywało się przyjęcie weselne. Pomimo tego, że mijali po drodze kilku gości, a niektórych z nich znali, to Kuroo uparcie i z niezachwianą pewnością trzymał go blisko siebie.
Serce Sugawary biło coraz mocniej z każdym pokonanym krokiem. Ale nie z ekscytacji lub radości. Kontrolę nad jego emocjami przejęły stres i zdenerwowanie. Bał się. Mało kto wiedział o jego zdradzie z mężczyzną, którego teraz trzymał za rękę, ale miał wrażenie, że wszyscy na niego patrzą i go oceniają.
Poza tym czuł się niekomfortowo. Wypracowany przed laty nawyk kazał mu puścić dłoń Kuroo, żeby czasem nikt tego nie zauważył i nie pomyślał zbyt wiele.
Kołnierzyk koszuli coraz bardziej uwierał go w szyję, a on miał ochotę zwymiotować z tych nerwów. Czy Daichi ich zobaczy? Czy znowu zmartwi Asahiego? Czy Yaku będzie nim rozczarowany? Czy Oikawa wyskoczy z jakimś głupim żartem, na który nie był teraz gotowy?
— Suga-chan?
Sugawara drgnął, kiedy niespodziewanie usłyszał przy swoim uchu cichy głos Kuroo. Nawet nie zauważył, kiedy drugi mężczyzna pochylił się w jego stronę.
Oboje zatrzymali się w półmroku na ostatniej prostej do namiotu, z którego słychać było głosy jakiejś skocznej piosenki.
— Nie musimy tego robić, jeśli nie chcesz — Kuroo kontynuował z ewidentnym zmartwieniem wymalowanym na twarzy.
Sugawara przygryzł wnętrz policzka. Bił się z własnymi myślami, ale jednocześnie wiedział, że Kuroo był jedyną osobą, która w pełni rozumiała to, ile znaczy ten krok, który mogą za chwilę wykonać. I nie chodziło o naprawę ich relacji. O nie, tym Suga nie zaprzątał sobie teraz głowy. Teraz liczyło się to, jak sami poradzą sobie w tej nowej sytuacji. Czy Sugawara po raz kolejny nie ugnie się ze strachu przed tym, jak odbiorą coś inni?
Czy Suga był gotowy, żeby zmierzyć się z tym, co ten jeden taniec może zmienić?
Czego tak naprawdę chciał w tym momencie?
Odpowiedź wydawała się prosta: nie pozwolić Kuroo Tetsuro ponownie znikać ze swojego życia. Aby to osiągnąć nie mógł się bać, że znowu zawiedzie siebie i innych.
— Nie — powiedział stanowczo. — Chcę z tobą zatańczyć, Kuroo. Zgodziłem się i nie zamierzam się teraz wycofywać.
Kuroo uśmiechnął się, wyprostowując się z powrotem.
— Dobrze — odparł. — Cieszy mnie to.
Część napięcia zniknęła z ramion Sugawary, kiedy wznowili swój spacer do namiotu. W środku było dość tłoczno, ponieważ większość osób okupowała właśnie parkiet. Tylko nieliczni wciąż siedzieli przy stołach.
Suga i Kuroo zatrzymali się niedaleko ich stołu i wzrokiem prześledzili najbliższe otoczenie.
— Suga-chan? — Kuroo ponownie pochylił się nad jego ramieniem (cholerna różnica wzrostu!) i podniósł głos, żeby jakoś przekrzyczeć głośną muzykę.
— Co tam?
— Muszę jeszcze iść poinformować swoją partnerkę, że wcale nie zaginąłem i zaraz do niej wrócę. Czy zaczekasz na mnie chwilę?
Sugawara zamarł. No tak. Był taki głupi. Jak mógł pomyśleć, że Kuroo jest tu bez towarzystwa tak samo jak on? Przecież tak przystojny i ustawiony facet na pewno kogoś miał. To, że udało im się porozmawiać po latach, niczego tak naprawdę nie zmieniało.
CZYTASZ
Nierozważny i romantyczny || KuroSuga
FanfictionZaczęło się od jednej krótkiej wizyty w mieszkaniu dawno niewidzianego przyjaciela, a skończyło na uczuciu, które nigdy nie powinno zaistnieć i które znacząco wpłynęło na całe późniejsze życie trójki osób. Czyli historia, gdzie Kuroo Tetsuro jest b...