Kuroo opuścił budynek swojego wydziału, wcześniej żegnając się z dwójką kolegów z roku, którzy szli w inną stronę. Wyszedł na rażące słońce i aż cicho stęknął. Była pieprzona połowa pieprzonego września, a upał wciąż dawał się we znaki. Jak długo jeszcze będzie musiał to znosić? Kiedy w końcu przyjdzie ten jesienny chłodek? Zapewne później będzie narzekał na zimno, ale to było zmartwienie na przyszłość, a nie na teraz.
Poza tym był to bardzo męczący dzień na uczelni. To było raczej oczywiste, że w drugim trymestrze będzie ciężej niż w pierwszym, ale on miał już dość po zaledwie dwóch tygodniach. Głównie było to spowodowane jego znienawidzonym przedmiotem, który dziś był dodatkowo na ostatnich zajęciach. Oczywiście chodziło o jakże potrzebną mu do życia literaturę, którą wykładała jak na złość bardzo wymagająca pani profesor, której zdaniem przedmiot ten był dużo ważniejszy od innych.
Kuroo gotował się z gorąca i frustracji, ale nic nie mógł poradzić ani na jedno, ani na drugie. Westchnął więc i już miał ruszyć w drogę na dworzec, kiedy niespodziewanie ktoś za nim krzyknął jego naszywko. Od razu odwrócił się w tamtą stronę.
— Cieszę się, że cię jeszcze złapałam, Kuroo — powiedziała zdyszana dziewczyna, podchodząc do niego na odległość metra.
— Coś się stało, Ogata-san?
Ogata była jego koleżanką z roku i do tej pory zdarzyło im się rozmawiać kilka razy, chociaż zazwyczaj towarzyszyła im jeszcze większa grupa. Zdaje się, że raz wyszedł też razem z nią i innymi znajomymi na piwo do baru, ale nie mógł być pewien. Zawsze zabierało się z nim dość sporo osób, więc nie sposób było wszystkich zapamiętać.
— W sumie to nie. Chciałam cię po prostu o coś zapytać — odpowiedziała dziewczyna, uśmiechając się do Kuroo z mieszaniną zakłopotania i wesołości. Urocza.
Kuroo również się uśmiechnął i spojrzał w oczy dużo niższej od niego dziewczyny. Ogata była totalnie w jego typie – szczupła, z ładną buzią, dużymi oczami, jasną cerą i przede wszystkim pięknymi, długimi, czarnymi włosami, które opadały jej na plecy. Poza tym była też hojnie obdarzona, co Kuroo zauważył niemal odruchowo.
— Jasne. Pytaj śmiało — powiedział, nie spuszczając wzroku z koleżanki.
— Nie miałbyś może ochoty wyskoczyć gdzieś ze mną teraz? Moglibyśmy zjeść razem obiad i napić się czegoś.
Oczywiście Kuroo domyślał się tego, co nadchodzi, kiedy tylko Ogata powiedziała, że ma pytanie. Tak szczerze to nie wierzył, że mogła chcieć zapytać tylko o jakieś sprawy uczelniane. Nie z tym uśmiechem i nie bez towarzystwa koleżanek.
Kuroo postanowił to przemyśleć. Był piątek, więc nic nie stało na przeszkodzie małej randce. W pierwszym trymestrze zdarzyło mu się kilka razy wyjść w ten sposób z różnymi koleżankami, a w liceum była to wręcz nagminna praktyka, jeśli akurat nie był zajęty siatkówką i egzaminami. Poza tym istniała duża szansa, że ten wieczór nie skończyłby się tylko na obiedzie i możliwe, że przeszliby nawet do deseru.
Tylko że było cholernie gorąco, a on był zirytowany i zmęczony. To zdecydowanie nie nastrajało go do nadskakiwania jakiejś panience. I nic nie zmieniał tu fakt, że była bardzo w jego typie.
— Wybacz, Ogata-san — powiedział, uśmiechając się przepraszająco. — Mam już na dzisiaj plany i niestety nie mogę ich zmienić.
— Oh, jasne. Rozumiem — brzmiała na szczerze rozczarowaną.
— Ale możemy wyskoczyć gdzieś wspólnie innym razem. Dam ci znać, kiedy będę wolny.
Ogata ponownie pogodnie się uśmiechnęła, więc Kuroo uznał, że udało mu się ją udobruchać. Na szczęście, bo nie chciał sobie na dobre zamykać tej furtki. Tak ładne, urocze i przede wszystkim chętne dziewczyny nie zdarzały się codziennie.
CZYTASZ
Nierozważny i romantyczny || KuroSuga
FanficZaczęło się od jednej krótkiej wizyty w mieszkaniu dawno niewidzianego przyjaciela, a skończyło na uczuciu, które nigdy nie powinno zaistnieć i które znacząco wpłynęło na całe późniejsze życie trójki osób. Czyli historia, gdzie Kuroo Tetsuro jest b...