Wzięłam kilka głębszych oddechów.
- Jakieś pytania?
Toru nie patrzył na mnie tylko przeglądał telefon jakby czegoś szukał.
-dlaczego mi nie powiedziałaś? Wydaje mi się, że mógłbym Ci pomoc. A ty zamiast to wolalas przede mną wszystko ukrywać. Ja...ja jestem tak cholernie wściekły, że nie wiem co mam zrobić.
Wyprzedzilam go i spojrzałam na niego. Mówił wszystko tak monotonnie, bez żadnego uśmiechu czy sarkastycznego komentarza
- ocho! Już to robisz a obiecałeś że nie będziesz!
Naburmuszylam się. Spojrzał na mnie i kilkakrotnie zamrugał oczami.
-Ty słuchaj! - mówił nie patrzac na mnie- jeżeli myślisz, że po tym jak powiedziałaś, że Przezemnie byłaś gnębiona i nie będę zły, wściekły...że nie bede wściekły na siebie że niczego nie zauważyłem, że odsuneliscie mnie od tego, że nie zdawałem sobie sprawy co się dzieje z najbliższą mi osoba...jeżeli nadal uważasz że nie mam prawa teraz czuć niczego to jesteś bez serca. Jesteś bez serca Himawari.
Stanęłam jak wryta
- będę wściekły na Ciebie, na niego...na siebie i nic na to nie poradzisz.
Nie patrzac na mnie rzucił na koniec, żebym się pospieszyła bo nie będą czekać na nas całą wieczność. Był wściekły. Wiedzialam, że tak będzie. Beda z tego kłopoty
-Toru, kuro przyjezdza więc nie potrzebuje twojej pomocy, będziesz mógł odpocząć w weekend
Spojrzał tylko na mnie tym swoim pustym wzrokiem
-Jak chcesz. Nie mam zamiaru się narzucać.
Do szkoły nie zamieniliśmy żadnego zdania. Odprowadził mnie na salę, odwrócił się na pięcie i poszedł do szatni się przebierac.
-naprawde ja przyprowadził!
Podkoczylam że strachu. Powoli weszłam przez drzwi sali gimnastycznej i zobaczyłam Makiego i Matsu. Uśmiechnęłam się od ucha do ucha, szybko przebralam buty i podbiegłam do nich przytulając się mocno
-Yo!
Usłyszałam głos z tyłu. Obrocilam sie i zobaczyłam jak rozciąga się Hajime.
-czesc. Mamy problem -powiedzial- wypalałam Oikawie dlaczego nie poszłam z wami do gimnazjum i liceum.
Znieruchomiał po czym po chwili podszedł do mnie i mnie przytulił.
-w końcu. Już dawno powinnaś mu się przyznać.
Odsuną się ode mnie i podparł w boki.
-gdzie jest ten kretyn?
-poszedl się przebrać.
-rozumiem. -zwroicl się teraz do chłopaków. - szybka rozgrzewka, ja idę po tego pajaca i ściągamy koszulki.
Klasnelam w ręce i kiwalam z aprobatą głową. Iwazumi oddalił się a ja bałam się co się teraz stanie. Nie chciałam żeby się kłócili przeze mnie, ale wiem że Oikawa będzie wściekły na niego.
-co narozrabialasz że Iwazumi musi po niego iść?
Powiedział mąki opierając ręce na mojej głowie - w ogóle skurczyłas się? Wydaje mi się że zmalalas
Straciłam jego łokcie z mojej głowy i wydukalam przez żeby.
-dzisiaj po treningu będziesz płakać.
Przełknął głośno ślinę i szybko oddalił się. Jak by miało mu to w jakikolwiek sposób pomóc. Wiedziałam, że będę musiała sprawić żeby cierpial jak nigdy.
Iwazumi złapał Oikawe w szatni jak stal i gapił się w swoje odbicie w lusterku. Oparł się o ścianę
- i co ty na to wszystko? - spytał nie odrywając spójrzenia ze swojego przyjaciela. Oikawa spojrzał na jego odbicie w lustrze i nic nie odpowiedział.
-Oi Trashikawa, zapytałem się co ty na to wszystko.
Dalej nic nie odpowiadał. Zacisnął tylko swoje dłonie w pięści i milczał.
-nie każ mi powtarzać po raz trze- nie dokończył. Wyrosl przed nim Oikawa i nie zdążył zareagować kiedy pięść rozgrywającego uderzyła z impetem jego twarz. Oparł na szafki. Spojrzał na swojego przyjaciela i widział jego spojrzenie, które sprawiło że przeszły po nim ciarki.
-Tyle lat -mowil Oikawa - przez tyle lat cierpiała przeze mnie... A ty o wszystkim wiedziałeś i nie pisnales słowem?! Czy ty wiesz jak ja się czuję z tym wszystkim? - wrzeszczał jak oszalały. W oczach pojawiły się łzy że wściekłości. Iwazumi podniósł się z ziemi i zbliżył do swojego przyjaciela i krzyknął do niego
- czy ty nie rozumiesz, że tutaj nie chodzi o Ciebie tylko o nią?! To ona walczyła, ona zadecydowała żeby Ci nie mówić, żebyś nie stracił tego swojego głupiego uśmiechu z twarz. Czy ty wiesz ile razy rozmawiałem z nią, że jest tak samo głupia jak ty, że siedzi cicho i nic Ci nie mówi?!
Oikawa odsunął się od niego.
-patrz na mnie jak do Ciebie mówię Trashikawa!
Chwycił go za ramię
- jeszcze raz mówię, że nie chodzi tutaj o Ciebie tylko o nią.
-Pusc mnie. Nie mam ochoty z Toba rozmawiać.
Iwazumi odwrócił się i rzucił przez ramie.
-Ten jeden raz Ci odpuszczę. Ale następnym razem jak mnie uderzysz, wiesz że będziesz martwy. Za 5 minut zaczyna się trening. Masz się nie spóźnić.
Nic nie odpowiedział. Wrócił do lusterka i patrzył się na siebie z obrzydzeniem. Nie rozumiał jak mógł dopuścić do tego, żebyś cierpiała przez niego. On dobrze wie, że to jego wina. Gdyby wiedział to nie zachowywał by się przy nie tak bezpośrednio. Nie dotykał, nie zjadał jej śniadania w szkole. Odkręcił wodę i przemył nią twarz. Zrozumiał, że nie był by w stanie zrezygnować z tego wszystkiego
-cholera...CHOLERa!
Zrozumiał, że miałaś rację. Nawet jak byś mi o tym powiedziała to nie potrafiłby nic zrobić żeby Ci pomóc. A znając życie pewnie by je jeszcze bardziej zagmatwal.
Hajime wrócił na salę z czerwonym jak burak policzkiem. Spojrzałam na niego i od razu wiedziałam co się Stało. Spojrzałam na niego. Hajime podniósł rękę i powiedział
-nalezalo mi się. Ten jeden raz miał rację.
Chciałam coś powiedzieć ale na salę wszedł oikawa. Wściekły Oikawa. Takiego wściekłego, że wiedziałam że skończy się to rozlewem krwi.
-Nan czy naprawdę musimy ,a każdym razem się rozbierać.
Popatrzyłam na Yahbe i uśmiechnęłam się szeroko do niego
-Tak. Przecież też muszę coś z tego mieć.
Dodałam i puściłam mu oczko. Ten tylko wywroil oczami i posłusznie ściągnął tiszert. Ustawili się w rzędzie przede mną i jak jeden mąż zdjęli podkoszulki. Nawet wściekły Oikawa. Z mocno zaciśniętymi oczami Oikawa ściągnął tiszert. Usiadłam na ławce i zaczęłam po kolei notować wszystkie cyferki. Przy Oikawie się zatrzymałam.
-nakolanniki.
Ten posłusznie opuścił je na kolana i czekał. Spojrzałam na sta jego kolan. Nie było tragedii. Myslam że po ostatniej przegranej będzie się zajeżdżać na treningach ale widocznie się pomyślałam. Kiwalam głową z aprobatą i pograzylam się w cyferkach.
-jak rozgrzani to dzielimy się na drużyny
Zza moich pleców pojawił się trener. Podskoczyłam że strachu, szybko wstałam i grzecznie się uklonilam
-myslalem, że Oikawa nie będzie w stanie Cię namówić - powiedział spokojnym tonem i usiadł na ławce. Poklepal miejsce obok siebie więc grzecznie usiadłam i przyciągnęła do piersi kartkę ze swoimi notatkami. - a jemu co się stało?
Pokazał palcem na Toru. Spojrzałam i delikatnie się uśmiechnęłam
-to jakby moja wina więc jak by mógł pan to ignorować to byłabym wdzięczna.
Spojrzał na mnie widocznie zaciekawiony i zaczął machać brwiami
-och czyżby w końcu kłótnia kochanków?
Sam zaśmiał się ze swojego żartu. Ale mi nie było do śmiechu
-Raczej rozwód z orzeczeniem o winie -wtracilam. Spojrzał na mnie i nie za bardzo wiedział co zrobić z tą informacją
-cos specjalnego czy normalnie prowadzić trening?
-Normalnie, dzisiaj tylko oglądam i notuje. Chciałabym tylko, jeśli można - dodałam lekko się stresując bo nie chciałam podważać jego metod szkolenia- chciałabym żeby Iwazumi, Maki i Matsu byli osobno w drużynie niż Oikawa.
-zapytam-powiedzial wstajac-chociaz mi się nie wydaje, że to prawda, ale ma to związek z rozwodem?
Skończyłam jak oparzona
-nie nie! To nie ma nic z tym wspólnego -dodalam machając rekoma- potrzebuje informacji jak radzą sobie bez Oikawy. Ale to też nie cały mecz. Tylko 1 set. Potrzebuje 1 set żeby ich ocenić a dalej można już normalnie.
Zauważyłam że wszyscy zaczęli się na nas patrzeć bo jak zwykle zrobiłam małe przedstawienie. Naprawdę powinnam zacząć się pilnować. Usiadłam spowrotem na ławce i wlepiał wzrok w kartkę.
Maki podszedł do Oikawy
-Hej kapitanie, co ona taka aktywna od samego rana?
I szturchnal go w bok. toru nawet na niego nie spojrzał
-nie obchodzi mnie to i nie wiem.
Maki stanął jak wryty. Szybko do niego podbiegł Matsu
-co go ugryzło? Wygląda jak by miał zaraz komuś przywalić.
- chyba nawet mu się to udalo- kiwnął glowa w kierunku Iwazumiego - widzisz jak wygląda?
Spojrzeli na Iwazumiego ale jak tylko ich wzrok się spotkał podskoczyli w miejscu i rozbiegli się na swoje pozycje.
Po pierwszym secie wiedziałam już wszystko co i jak. Na co ich stać i nad czym mogli popracować. Przed rozpoczęciem drugiego setu wszyscy usiedli na ziemi przede mną i trenerem i pili wodę z bidonu. Wstałam otrzepalam spódniczkę i zaczęłam:
-Po graniu widzę że wszyscy znacznie poprawili swoje umiejętności jednak kilka osób się mocno obijało -tu spojrzalam szczególnie na Kumini i Kindaichi- ja wiem że to pierwszy rok i w ogóle ale jak tak dalej pójdzie to siadziecie na ławce bo nie nadazycie za wystawianiem. Co do gry to zgodnie z umową nic nie będę mówić. Skupie się na każdym z was osobna.
Uśmiechnęłam się złowrogo.
-hah! -uderzylam dłonią w swoją piesc- czemu nie ma Kyotaniego?
Usłyszałam same pomruki na sali.
-zawieszony na tydzień za niewinność.
-hmmm... -zaczelam myslec- a ma ktoś do niego numer telefonu?
Cisza.
-Dajcie spokój, nie będę na niego krzyczeć! Chciałabym się z nim umówić, żeby zobaczyć czy jest na czyms do popracowania.
Dalej cisza. Zobaczyłam, że Toru wstał z miejsca i podszedł do ściany gdzie lądował się jego telefon. Podszedł do mnie i bez słowa przyłożył mi telefon do ucha
-Halo
Usłyszałam po drugiej stronie. Zapytałam się czy ma czas spotkać się w tygodniu u nas w Karasuno, żeby zobaczyć czy mogę mu jakoś pomóc, żeby grał jeszcze lepiej. Usłyszałam że wszyscy wydali z siebie okrzyk zdziwienia. Popatrzyłam na nich zdziwiona.
-co?
Popatrzyli na siebie po kolei
-chcesz wziąć wściekłego psa do siebie do szkoły na trening? -zapytal kendaichi.
-tak dokładnie to chciałam wziąć jego, Toru i Iwazumiego - spojrzałam na nich czy nie mają nic przeciwko. Hajime przytaknął głową a Oikawa nie nawiązywał nawet kontaktu wzrokowego tylko wlepiał się w swój bidon- ale Hajime żeby pilnował Toru, a Toru Kyo. A jest jakiś problem z tym?
Nawet trener się popatrzył na mnie pytająco.
-a co na to Karasuno?
-jak to co na to- zapytałam przechylając głowę na bok- pytasz się czy nic nie będą mklieli przeciwko że wielki król przyjdzie do nich na trening? -eszyscy kiwnęli jednocześnie głową. Uśmiechnęłam się tylko do nich i podparlam w boki. Wyciągnęłam palec do gory- jeżeli myslivie5, że moje kruki będą się was bały to nawet tak nie żartujcie. Nie zapominajcie że jestem z nimi na każdym treningu i tam, mogę podpowiadać im taktyki jak rozkładać przeciwników na kolana. To nie są już bezbronne pajace bojące się odebrać serwu wielkiego króla. -mowilam to z dumą, po czym wpadłam na pomysł. - właściwie, to jeżeli wasz trener się zgodzi to mogę zabrać 6 i zrobimy sobie mały sparing ? Ktoś chętny?
-A będziesz w stroju sportowym ? -zapytal Yahba. Popatrzyłam się na niego i zmarszczylam brwi
-Tak, będę w sportowym stroju ale co to
Zobaczyłam jak nagle wszyscy podnoszą ręce do góry i zgłaszają się na ochotnika. Tylko nie Toru. Nie zwracał kompletnie uwagi na to co się dzieje. Wiedziałam, że muszę dać mu trochę czasu żeby to sobie poukładał w głowie. Nagle usłyszałam z trybun piski dziewczyn. Zobaczyłam w jednej chwili przerażenie w oczach Oikawy, który patrzył się co chwilę to na mnie to na dziewczyny.
- co za kretyn - powiedział Iwazumi kręcąc głową.
-o co chodzi?- zapytał Maki
-zaraz zobaczysz jak Kapitan dostaje bure od małej dziewczyny. Może nawet się popłacze.
-Oi Oikawa, co się stało? - wysyczalam przez zeby- coś się tak wystraszył?
Chciał coś powiedzieć ale zrezygnował, odwrócił tylko głowę i nie patrzył się na mnie.
-ho Ho Ho. -syknelam przez żeby. Wyrwalam z notesu kartki i wręczyłam każdemu zawodnikowi i po kopi dla trenera żeby widział, że coś dzisiaj zrobiłam.
-rozpiska osobistego treningu, który zaczęliście robić od wczoraj. Sprawdźcie czy wszystko wam pasuje a jak nie to macie pecha. Widzimy się w poniedziałek i mam nadzieję, że zobaczę poprawę. Maki -tu mu puściłam oczko- nad twoim treningiem namęczyłem się najbardziej. Mam nadzieję że ty też trochę się nameczysz.
Żąchnął tylko pod nosem i podniósł ręce do góry.
-No a teraz chwila przedstawienia.
Podeszłam do Toru i usiadłam obok niego. Spojrzał na mnie wystraszony
-co robisz?!
-pokazuje Ci jaka jesteś beznadziejna pałką i że potrafię sama o siebie zadbać. Oj po prostu zamknij się.
Mówiąc to wywroiclam oczami. Zbliżyłam się do niego i udawałam że coś mu szepcze do ucha. Przytuliłam go żegnając się i popatrzyłam na dziewczyny u góry, które aż gotowały się w środku że złości
Powiedziałam do Toru najciszej jak potrafię, żeby słyszał mnie tylko on.
-Zrobiles coś teraz co mogło rozgniewać te dziewczyny? - popatrzył się na mnie i kiwał głową - widzisz. Po prostu siedzisz obok mnie. Nie wykonałeś żadnego ruchu. To powiedz mi jaka jest twoja wina w tym, że te dziewczyny, jak tylko wyjdę z sali, będą próbowały mnie uporządkować.
Zmarszczyl brwi i już chciał coś powiedzieć, ale pokrecilam głową.
- to że masz pusta głowę ale za to piękna buzię nie możesz się winic - wzruszyłam ramionami- pewnie że wolałabym, żebyś był brzydki bo przynajmniej miałabym święty spokój, ale tego nie zmienimy.
Podniosłam się i pochyliłam nad swoim przyjacielem. Klasnelam dłońmi w jego policzki i podniosłam jego głowę, żeby dokładnie mnie usłyszal
- wiem jak radzić sobie z takimi gagatkami.
Dumnie podparlam się w boki.
Grzecznie się uklonilam, pomachalam i chciałam już odejść kiedy przypomniałam sobie moje wcześniejsze słowa "przyjdę do was z kolacją". Zaczęłam świecić się na czerwono i usiadłam spowrotem na ławkę trenera. Wszyscy podnieśli wzrok i gapili się na mnie jak świece się na czerwono. Czekali aż zacznę mówić
-C-Czy ktoś mógłby pójść po treningu ze mną na zakupy? - mówiąc to czułam jak moje uszy robia się niesamowicie gorace- mam dużą listę zakupów i potrzebuje czyiś mięśni.
Od razu poczułam, że ktoś się do mnie przytula. Z jednej strony Maki a z drugiej Matsun.
-jaka ty jesteś słodka jak się rumienisz! Śliczna jak z obrazka.
Poczułam że jeszcze bardziej się Czerwienie i z zażenowania moje oczy nabierają łez. Schowałam buzię w ręce i czekałam na ratunek. Długo nie musiałam czekać bo usłyszałam jak Iwazumi się na nich wydziera i każe mnie zostawić w spokoju.
-Zalatwie Ci dwuosobowa obstawę.
Powiedział tylko i zagonił wszystkich spowrotem na parkiet. Odetchnęłam z ulgą i czułam jak moje uszy wracają do swojej temperatury. Wzięłam głęboki oddech wyciągnęłam kartkę i zaczęłam dalej notować. Trener zadał mi kilka pytań na które starałam się odpowiedzieć najlepiej jak tylko potrafię. Wyciągnęłam telefon i zobaczyłam, że Kuro wysłał mi zdjęcie pustej lodówki w moim domu. Uśmiechnęłam się pod nosem i napisałam, że za jakoes dwie godzinki będę z zakupami żeby wytrzymali. Potem jeszcze trochę ze sobą pisaliśmy kiedy usłyszałam gwizdek kończący trening. Otrzepalam się z kurzu i zamierzałam w kierunku wyjścia. Złapał mnie Iwazumi i powiedział, żebym zaczekała na niego i Oikawe pod bramą. Poprosiłam tylko żeby nie zajęło im to wieczności i posłusznie udałam się w kierunku bramy.
-Czego tu chcesz? - usłyszałam wyskoki głos, którego nie rozpoznawałam. Bleh spojrzałam za siebie i zobaczyłam dziewczyny z trybun. Zupełnie o nich zapomniałam. Schowałam telefon i odwróciłam się do nich.
-czekam na Iwazumiego i Toru, potem idziemy do sklepu po zakupy a oni będą robić za tragarzy.
Powiedziałam wyczerpujaco. Iwazumi trzymał Oikawe za ramię, żeby się nie wtrącał tylko czekał na rozwój sytuacji. Okazało się, se nie tylko oni się prxygladali całej tej sytuacji.
-aaaaaaa fanklub Oikawy - wtrącil kunimi- to dlatego jest taki wściekły. Myślicie, że będą się bić?
Zapytał i Oikawa wyrwał się z rąk Hajime. Na szczęście wyrosl przed nim Matsun.
-Poczekaj. Już nie raz dawała sobie z nimi radę. Zobacz jak sobie z nimi poradzi. Nic jej nie będzie
Oikawa spróbował jeszcze raz przejsc przez niego, ale po chwili dał za wygraną.
-Nie waż się mówić do Oikawy-sempai po imieniu ty brudasie!
Chciała mnie szturchnal ale zwinnie odchyliła sie do tyłu i aż mną zatrzęsło jak usłyszałam słowo sempai. Chłopaków widocznie to rozbawiło a Toru tylko wzdechnal i schowal ręce do kieszeni.
-a jak mam mówić do niego? Oikawa-Sempai? -Toru słysząc to uśmiechnął się od ucha do ucha. W końcu to usłyszał z moich ust; nawet jeżeli nie użyłam ich celowo i tak będzie wypominać to w nieskończoność.
Dziewczyny zmiejszylam dystans między nami. Podniosłam dwa palce do gory.
-Sa dwa rozwiązanie tej sytuacji. Pierwsze: robicie co zaplanowaliście oblewanie mnie woda, uderzycie czy co tam sobie wymyslilyscie -chlopacy szybko się wyprostowali i byli gotowi wkroczyć w każdej chwili- albo drugi sposób. Ta która odpowie poprawie na dwa pytania pójdzie na randkę z Toru.
Wszyscy opolrocz Matsuna i Hajime otworzyli buzię że zdziwienia. Najbardziej w szoku był Oikawa. Po chwili uśmiechną się i rozczochral swoje włosy. Z kolei dziewczyny nie wiedziały co mają zrobić. Oparłam się o bramę i czekałam.
- jak któraś z nas odpowie poprawnie na dwa pytania będzie mogła pójść z Oikawa-sempai na randkę?
Upewniły się czy na pewno dobrze zrozumiały. Przytaknelam głową.
-dwa ! - krzyknęły jednoglosnie- druga opcja!
Otworzyłam oczy i zmierzyłam je z góry na dół. Żadna nie pasuje. Żadna nie jest na tyle dobra żeby pójść z nim na randkę.
- ostrzegam pytania będą trudne - Odwróciłam się do tyłu i chłopacy spanikowali. Dobrze wiedziałam że tam stoją. Zachowywali się tak głośno, że się zdziwiłam że one tego nie zobaczyły. Kiwnelam palcem do Toru,żeby do nas podszedł. Przez chwilę sie zawahał ale podszedł do nas. Kiedy moje przesladowczynje go zobaczyły od razu wyskoczyły im rumieńce na twarzy.
-Zeby nie było, że oszukuje, sam wspaniały król Oikawa Toru będzie czuwał nad poprawnymi pytaniami.
Toru się nie odezwał tylko stanął za moimi plecami. Stal tak blisko że jak podniosłam głowę do góry uderzyłam nią o jego klatkę i poczułam od razu jego zapach.
-jakiego zwierzęcia się boi tak, że jak tylko go zobaczy piszczy jak mała dziewczynka?
Toru od razu się zarumienił i spojrzał na mnie jak by miał zaraz mnie zabić. Tylko zachichotałam i czekałam na odpowiedź.
-pajak
-jaszczurka
-zuk
-krowa
Pokrecilam głową
-przykro mi ale nie. Toru powiedz, czego boisz się tak, że piszczysz jak mała dziewczynka?
Nic nie odpowiedział tylko odwrócił wzrok.
-zaba -powiedzial Iwazumi przechodząc obok nas
-bingo bango! - krzyknęłam klaszcząc w ręce. Dziewczyny rozpłakały się. Jedna za druga. Każda zaczynała płakać. Zaczęłam się nerwowo smiac.
-jak mozez oczerniać mój wizerunek-cicho szepnal mi do ucha. Podniosłam głowę i powiedziałam bez zastanowienia.
- daj spokój. Przecież kochasz to jak sprawiam Ci kłopoty.
CZYTASZ
Oikawa Toru.
FanfictionCzasami jesteśmy tak zabiegani, że nie zwracamy uwagi na to co się dzieje obok nas. a co dopiero na ludzi, których codziennie mijamy szybkim krokiem. Niekiedy jest już za późno, żeby wyciągnąć rękę przed siebie i złapać bliska c9i osobę za rękę.