Nan vs Shiratoizawa.

33 4 0
                                    

Toru otworzył drzwi do łazienki i krzyknął, że idzie się szykować do szkoły i pospieszył mnie żebym się nie spóźniła. Otworzyłam drzwi od prysznica i zawinelam się w ręcznik.
-Dzisiaj nie idę do szkoły. Idę do Siratoizawy.
Oikawa zbliżył się do mnie i uszczypnął w policzek.
-Dlaczego ty mi nic nie mówisz!
Zaczęłam masować policzek.
-Sluchaj muszę to sama załatwić i wpadnę do was na chwilę na trening o 14?
Toru skinal głową.
-Po co na trening? -zapytal zaskoczony
-Musze jeszcze przeprosić Hajime. A wiem że z nim nie będzie tak prosto.
Toru zaczął się śmiać.
-Jego nie możesz przeprosić tak jak mnie.
Spojrzałam na niego i puknelam się w czoło. Spytał się jeszcze czy ma mnie odprowadzić. Powiedziałam, że dam sobie radę i jak coś to będe do niego dzwonić.
Nachylił się i pocałował mnie na dowidzenia.

Patrzyłam jak ten wielki idiota otworzył drzwi i w samych szortach rozgląda się czy może szybko przebiec do domu. Pod domem uśmiechnął się i pokazał kciuk w górę, że się udało kiedy pokazałam palcem na dom obok. Pani Murakami siedziała na ganku ze swoim mężem z wypiekami na twarzy. Toru ukłonił się i szybko schował do domu. A ja zamknęłam drzwi śmiejąc się jak glupia. Złapałam za telefon i napisałam do niego, że biedna starsza pani mogła mieć przez niego zawał.

Toru❤️:
Zawał to pewnie przezyla jak patrzyła się w twoje okno kuchenne, które jest bez żadnych roletヾ⁠(⁠*⁠'⁠O⁠'⁠*⁠)⁠/

Zapolonelam rumieńcem i wyjrzałam przez okno kuchenne. Rzeczywiście jest idealnie na wprost państwa Murakami. Pomachali mi przez okno z tajemniczym uśmiechem. Napisałam do Oikawy, że chce umrzeć.
Położyłam telefon na blacie i wróciłam do pokoju w celu znalezienia idealnego stroju na dzisiejszą wycieczkę.

Wystrojona w zielona kieckę wyciągnęłam kartkę z telefonem Ushijimy i zadzwonilam do niego. Kiedy odebrał był zdziwiony, że dzwonię o tej porze. Umówiłam się z nim że dam znać jak będę pod szkołą to mnie odbierze. Przeniosłam numery telefonów na komórkę od Alexa i napisałam mu jeszcze raz jak jestem wdzięczna. Spojrzałam na wyświetlacz telefonu i zobaczyłam, że próbuje się ze mną połączyć.

-Halo?
-Od razu lepiej Cię słychać -zasmial się do telefonu- słuchaj tak właściwie to mam prośbę do Ciebie.
-Zrobie wszystko.
Alex się zaśmiał.
-Wszystkiego napewno nie zrobisz.
Wywróciłam oczami i powiedziałam, żeby się nie krępował. Wytłumaczył mi, że koleżanka która miała mu pomagać w weekend rozchorowała się i szuka kogoś na zastępstwo na sobotę i niedzielę.
-Ale ja o robotach wiem tylko tyle, że Transformersy można ożywić wszechiskrą.

Usłyszałam jak Alex wybuch śmiechem po drugiej stronie słuchawki. Szybko odsunęłam ja od ucha bo bałam się że ogluchne.
-Himawari uwielbiam Cię, naprawdę. -powiedzial uspokajając oddech- masz tylko nam pomagać. Wiesz uśmiechnąć się, dać ulotkę przynieść coś z samochodu jak zapomnimy itp.
-Czyli tak naprawdę potrzebujecie poprostu jakiejś dziewczyny, żeby przyciągała uwagę?
-Nie mogę potwierdzić bo wyjdziemy na szowinistów.
-Myslisz, że się nadam?
-Mam powiedzieć na głos, że jesteś piękna?
-Nie chodziło mi o to. Jeżeli moja wiedza o transformersach wystarczy to nie ma sprawy. I tak jestem w Tokyo a odpuszczę tylko dwa dni treningu. I tak nie mogę grać więc tylko bym na nich wrzeszczała.
-Nie pytasz się Oikawy?
-Uwiez mi, że Toru nie będzie miał nic przeciwko. A jeszcze Ci podziękuję za dzisiaj.

Pożegnaliśmy się i Alex się uparł, że przyjedzie po mnie w piątek.
Spojrzałam w swoje odbicie w lustrze w przedpokoju. Uśmiechała się do mnie piękna dziewczyna. Założyłam beżowy oversize sweter i przepakowalam się do małej torebki. Związałam włosy w wysokiego koka i ruszyłam na przystanek.
Trochę wiało i musiałam przytrzymywać swoją zielona sukienkę ale z zaciśniętymi ustami i złowrogim uśmiechem powtarzałam jak mantrę w głowie, że nic mnie dzisiaj nie zatrzyma.

Oikawa Toru.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz