Tokyo

29 2 0
                                    

-Hinata mówiłam, żebyś wybijał się z drugiej nogi!
Spojrzał na mnie i widziałam, że nie wiedział o co chodzi. Zaczęłam przebierać palcami ze złości. Wzięłam głęboki oddech i spojrzałam na trenera.
-Kiedys go zabije.
Zaśmiał się głośno.
-Szybko robi postępy a poza tym chyba nie będziesz miała już okazji.
Spojrzałam na niego zaskoczona.
-Mowili mi, że dostałaś od dziewczyn strój. Teraz będziesz musiała się skupiać na innej drużynie.
Uciekłam spojrzeniem. Patrzyłam teraz na swoje czerwone buty. Zagryzlam wargi i uklonilam się nisko.
-P-prosze że mnie nie rezygnować! Na pewno wam się przydam! Nie chcę odchodzić.
Powiedziałam to trochę za głośno bo wszyscy zaczęli się na nas patrzec. Trener Ukai miał zdezorientowana minę ale po chwili zdzielil mnie po głowie.
-Ostatnia rzeczą jaką chce to zrezygnować z Towjej pomocy Himawari!
Spojrzałam na niego zaskoczona.
-Bedziesz miała teraz swoją drużynę, swoje treningi.
-aaaaa
Dostałam drugi raz po głowie.
-Co to za 'aaaaa' ?! Nie pomyślałaś o tym, że tak po prostu nie będziesz miała czasu?
Spojrzałam na niego i zaczęłam drapać się po policzku.
-Toru wyjedzie do Argentyny i będę miała dwa razy więcej wolnego czasu. Wydaje mi się, że bez problemu pogodzę dwie drużyny.
Usiadłam na ławce i zaczęłam rozpisywać wszystko na kartce a4. Wręczyłam mu tabelkę z rozpiska.
-Trenini nam się mijają. A jeżeli są w ten sam dzień to i tak mamy tylko jedna salę. Gorzej będzie jak zaczniemy jeździć na turnieje, ale wtedy będę poprostu przekazywać Hinacie albo Tobio moje pomocne karty.
Trener wziął kartkę do ręki i zaczął ją studiować.
-Kiedy miałaś na to czas?
-Przy śniadaniu. Daiichi dał mi numer do kapitan i powiedziała mi jakie mnie obowiązują terminy. Więc w tym roku bez problemu znajdę czas dla dwóch drużyn.
Ukai złapał mnie za ramiona i zaczął trząść
-Himawari bez Ciebie bym umarł. Dobrze, że nie zrezygnowałas z nas.
Uśmiechnęłam się do niego i zaczesalam włosy za ucho. Trener się wyprostował i odchrzaknal.
-Jak nie będziesz dawać rady to pamiętaj, żeby mówić o tym głośno. Nie jesteś sama.
Skinęłam głową i wróciłam spojrzeniem na boisko.

-Jest taka dziura że ślepy wbije piłkę w boisko.
Spojrzałam do tyłu i zobaczyłam jak Kuro wrzeszczy na Levi. Uśmiechnęłam się szyderczo do niego i przeprosiłam trenera. Skinal tylko głową i machnął że mogę sobie już iść. Oparłam się o slupek i patrzyłam jak Kuro trafia szlag.
-Moze pomoc?
Zapytałam szyderczo. Spojrzał na mnie i pociągnął ręką na boisko.
-Levi. Spojrz- położył rękę na mojej glowie- 165 cm a zablokuje każdy Twój atak.
Spojrzał na mnie i uniusl brwi. Uśmiechnął się do mnie
-Wiem, że potrafi skakać ale nie da rady.
-Jak tylko Kuroo mnie poprowadzi to bez problemu sama Cię zablokuje.
Skinal głową i przyjął wyzwanie.
-Jestes rozgrzana?
Skinęłam głową i ściągnęłam bluzę. Zniechęcony Kenma czekał aż Levi pod mi piłkę. Kuroo szybko mi powiedział jak mam go zablokować i jak atakuje.
-Moge raz zobaczyć jak atakuje?
Kuro skinal głową i odepchnął mnie od siatki.
Levi podskoczył delikatnie i wbił piłkę w podłogę. Nie musial wysoko skakać żeby jego długie ręce znalazły się wysoko nad siatka. Przeklnelam go pod nosem i zagryzlam wargę.
-Znowu się slinisz.
-Wiem, wiem. Jaki ma maksymalny zasięg? Cos kolo 4 metrów.
Spojrzałam na niego i upewniłam się że dobrze usłyszałam.
-To dlaczego skacze tak nisko?
-Boli się o swoje kolana.
Spojrzałam na Levi i zaczęłam zacierać ręce. Kuroo spojrzał na mnie i zaczął się tylko śmiać.
-Co potrzebujesz?
-swojej torby i 5 minut z nim na ławce.
Krzyknął żeby Levi usiadł na ławce i zaczekał na mnie. Trochę protestował ale Kuro nie miał zamiaru z nim dyskutować.
Zmachana wróciłam z torbą i uklękłam przed nim.
-Sciagaj buty.
-po co?
Uszczypalam go w łydkę i kazałam nie zadawać pytań.
-Trener mnie za to zabije ale pomogę Ci latać.
Kiedy to usłyszał zmarszczył tylko czoło. Ściągnął buty. Kazałam mu ruszać na zmianę prawa i lewa stopa. Patrzyłam jak ruszają się jego mieście i jak układa się kolano. Wyciągnęłam z torby dwa białe ochraniacze.
-To dla Ciebie prezent ode mnie.
Wziął je do ręki.
-Mam swoje ochraniacze.
-Te beda wspierać Twoje kolana i będą je odciążać. Obowiązkowo jak masz zamiar skakać do piłek. A teraz pokaże ci jak owinąć kolano.
Podszedł do nas Yaku.
-Twoj trener patrzy się złowrogo na Ciebie.
Wzięłam głęboki oddech i wygięłam głowę do tyłu, żeby widzieć dokładnie twarz Yaku.
-Bo wie, że przysporze tylko drużynie problemów.
Podszedł do nas trener Nekomy.
-Warto ryzykować?
Spojrzlama na niego i od razu podniosłam się i uklonilam nisko.
-at-Tak. Będzie latać. żeby powiedzieć cyfry musiałabym zobaczyć go bez koszulki.
-Levi rozbieraj się.
Ściągnął koszulkę i stanął nade mną. Zacisnęłam pięści że złości.
-Naprawde nienawidze olbrzymów.
Levi zaśmiał się i poklepał mnie po głowie. Skarcił AM go wzrokiem.
-Ja za to uwielbiam małe dziewczyny.
Yaku przytaknął mu z tylu. Wziąłem głęboki oddech i powoli wysłuchałam powietrze z płuc.
-Troche Ci to zajmie czasu ale postaraj się za mną nadazyc.

Oikawa Toru.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz