Kątem oka widziałam jak Yaku szaleje z dziewczynami i wydzierają się na całe gardło. Wzięłam głęboki oddech i widziałam jak wściekły byk Kuroo.
-Mozemy w końcu pogadać?
-Nie ma o czym. Zapomnij.
Spojrzałam na Kenme, który znudzony przeglądał listę z piosenkami. Szukałam wsparcia u Alexa ale w najlepsze się bawił. Siedział dumny jak dziewczyny go kokietowała. Kiedy zobaczył że na niego patrzę tylko puścił do mnie oczko. Wywróciłam oczami.
-Ile się znamy lat?
Kuro oparł brodę na ręce i zamknął oczy.
-Chodzi Ci o te piekło, które muszę znosić? Będzie z jakieś dobrych 7 lat.
-Pieklo? -powtorzylam za nim trochę zasmucona- co się z Tobą dzieje?
Kuro otworzył jedno oko i spojrzał na moją smutną minę. Wziął głęboki wdech i złapał mnie za reke i uniusl ja delikatnie do góry.
-O to.
Spojrzałam na swoją rękę i zobaczyłam pierścionki.
-Nie rozumiem. Nagle jesteś zazdrosny?
Puścił moja dłoń i nic się nie odezwał. Czułam jak rośnie we mnie irytacja. Miałam ochotę wytargac go za szmaty na zewnątrz i sprawić manto.
Zasapany i cały w skowronkach stanął przed nami Yaku. Pijąc wodę dokładnie nam się przyglądał. Widział jaki Kuro jest zły a ja poirytowana. Odłożył szklankę na stól i głośno uderzył dłońmi o blat stolika. Stał oparty i przyglądał nam się uważnie.
-Nan super się bawię więc nie zepsuj tego. Jeszcze chwila i uda mi się zdobyć numer Miko.
Spojrzałam na niego i tylko parsknelam. Położyłam ręce na kolanach i zaczęłam strzelać palcami.
-Mozesz przestać?
Powiedział Kuro. Ściągnęłam brwi i wyciągnęłam przed nim rece.
-Chodzi Ci o to?
Zaczęłam strzelać mu koło ucha. Widziałam jak żyłka na jego czole robi się coraz większa.
-Och przepraszam ale nie wiem o co Ci chodzi- Powiedziałam sarkastycznie- ale muszę trochę rozciągnąć palę. Strasznie są spięte. Wiesz, tak jak Twoja dupa!
Yakku zdzielil mnie po głowie a Alex w jednej chwili zjawił się przy nas i ostrożnie się przyglądał.
-Jego powinieneś zdzielić po głowie a nie mnie kretynie!
-Nan uspokój się.
Spojrzałam na Alexa i wstałam z kanapy.
-Jak mam się uspokoić jak ten pajac zachowuje się jak skończony idota! Jak dziecko które ma 3 lata i nie potrafi nic powiedziec!
Alex patrzył się na mnie i uśmiechał.
-Jeszcze nie widzialem Cię taka wsciekla.
Skarciłam go wzrokiem.
-Stac mnie na wiele więcej, jak dalej będzie się tak zachowywać to mogę Ci pokazać.
Wycedziłam to przez zacisniete zeby. Kuro nawet nie chciał na mnie patrzec. Miałam dość.
-Ide się przewietrzyć. Ktokolwiek wyjdzie za mną z tego pokoju czeka śmierć. Zwłaszcza Tego głupiego czarnego kota.
-Nie mam zamiaru nigdzie za
Nie miałam ochoty go słuchać. Zanim skończył mówić wyszłam zza stolika i zamknęłam za sobą drzwi.Stałam przed wejściem do klubu opierając się plecami o barierki. Za każdym razem jak przejeżdżało auto włosy opadały mi na twarz. Wlepialam swoje spojrzenie w drzwi i czekałam aż ten kretyn wyjdzie za mną.
-Moze możemy Ci jakoś pomóc?
Spojrzałam w bok i zobaczyłam dwójkę nieznajomych, lekko pijanych chłopaków.
Nic nie odpowiedziałam tylko wróciłam spojrzeniem na drzwi. Doszłam do wniosku, że najlepiej będzie ignorować to sobie pójdą. Jednak Ciagle słyszałam ich nagabywania. Kiedy jeden z nich podszedł do mnie i chciał złapać za dłoń, zwinnie zrobiłam krok w bok i odepchnelam go od siebie. Chłopak stracił równowagę i zleciał na tyłek.
-Chyba jasno dałam wam do zrozumienia, żebyście zostawili mnie w spokoju?
Chłopak który siedział na ziemi kipiał z wściekłości. Skinal tylko na drugiego chłopaka porozumiewawczo. Wiedziałam, że później się nasłuchał jak to wyjdzie na jaw ale w tym momencie nie myślałam. Chłopak który stał złapał mnie za rękę i przyciągnął do siebie. Zderzyłam się głową z jego klatka piersiowa.
Zadarłam głowę do góry i kazałam mu puścić swoją rękę.
-Wydaje mi sie, że musisz przeprosić mojego kolegę. Ładnie przeprosić, może jak razem się przejdziemy to Ci wybaczy.
Zasmialam się głośno i spróbowałam go mocno od siebie odepchnąć. Zrobił krok w tym ale cały czas trzymał mnie za rękę. Nie myślałam długo i z całej siły uderzyłam go w twarz. Zaskoczony moim ruchem zrobił krok w tył i złapał się za nos. Od razu poleciała mu z niego krew.
Ludzie nawet się nie zatrzymywali. Przechodzili obok mnie i udawali że niczego nie widzą.
CZYTASZ
Oikawa Toru.
FanfictionCzasami jesteśmy tak zabiegani, że nie zwracamy uwagi na to co się dzieje obok nas. a co dopiero na ludzi, których codziennie mijamy szybkim krokiem. Niekiedy jest już za późno, żeby wyciągnąć rękę przed siebie i złapać bliska c9i osobę za rękę.