Atak Godzilli

33 4 0
                                    

-Tutaj możemy wypić szybką kawę i wejść do sklepu.
Alex nic nie mówil tylko oparł się o dach samochodu i czekał aż zamknę drzwi.
-Kawa w centrum handlowym?
Zobaczyłam grymas niezadowolenia na jego twarzy. Stanęłam na czubkach palcy i też położyłam się na dachu.
-przepraszam ale stać mnie tylko na paskudna kawę z centrum handlowego paniczu.
Alex wywrócił oczami i zamknął drzwi. Podszedł do mnie i wystawił swoje ramię. Uśmiechnęłam się do niego i złapałam go za ramię.

-idz usiądź a ja przyniosę kawę.
Alex posłusznie skinal głową i szukał mniejsza żeby usiąść. Znalazł wolny stolik przy fontannie.
-Prosze. Kawa i ciastko.
Alex odsunął krzesło noga żeby łatwiej mi było usiascc.
-co idziemy jeszcze kupić?
-Armie żołnierzy żebym wróciła do łask Hajime.
-armie?
Skinęłam głową.
-Pojda na to moje wszystkie oszczędności ale cholernie go uraziłam więc nie mam prawa marudzić.
Alex wziął lyk kawy i widziałam jego niezadowolenie. Uśmiechnęłam się pod nosem i oparłam głowę na ręce.
-Nie sądziłam, że jesteś taki wybredny -usmiechnelam się zlosliwie- wychodza s Ciebie pieniądze.
Alex odłożył kubek z kawą i oparł się na krześle. Skrzyżował ręce i otworzył jedno oko.
-Jest kilka rzeczy, których nie lubię. Jedna z nich jest źle zrobiona kawa. Nienawidzę masówek.
Unioslam tylko brew
-My plebs rozkoszujemy się kawa w centrum handlowym.
Zaczął się śmiać. Wypomniał mi, że ja też nie muszę się martwić o pieniądze. Uświadomiłam go jak bardzo się myli.
-To, że moi rodzice mają pieniądze nie znaczy że ja je mam. W wakacje zawsze pracuje, żeby mieć pieniądze dla siebie.
-Pracujesz? To może zaczniesz mi pomagać w szpitalu?
-Dopoki Toru nie wyjechał muszę odmówić. Ale jak go już nie będzie to zapytaj się jeszcze raz.
Posłałam mu uśmiech i zabrałam się za ciastko. Zobaczyłam jak odkłada truskawki na bok. Z pełną buzia zapytalam się co robi
-Nie jem truskawek.
-To oddaj.
Alex posłusznie nabił na widelec truskawkę i mi ją podał na talerz. Kątem oka zobaczyłam jak błyska światło. Kilkukrotnie. Wydawało mi się, że ktoś wcześniej już robił zdjęcia ale wytłumaczyłam sobie, że jesteśmy w centrum handlowym i pełno nastolatków robi sobie tutaj zdjęcia. Przelknelam kawałek ciasta które miałam w buzi i z przerażeniem w oczach zobaczylam jak ktoś z notesem się do nas zbliża.

-Alex chodźmy stąd szybko.
Zobaczył jak zaczęłam się nerwowo kręcić i widział, że coś jest nie tak.
-Himawari Nankuraisa?
Powiedział mężczyzna w średnim wielku z delikatnym zarostem. Uśmiechnął się i bez pytania dostawił do naszego stolika krzesło. Alex tylko uniusl brew i patrzył się na mnie jak siedzę speszona.
-Tak myślałem, że to Ty. Byłem pewnien, że wyjechałaś z kraju ale widziałem Twój ostatni mecz z Shiratoizawa -Wlaczyl długopis i zacząl coś w nim nktowac- czy to znaczy, że wracasz do gry?
Spojrzałam na niego i wstałam z krzesła.
-Przepraszam ale właśnie wychodzimy.
Reporter spojrzał na Alexa który miał wyraźnie poirytowana minę, że ktoś nam przeszkadza.
-Chlopak? Przeszkodzilem wam w randce? Wygląda na starszego od Ciebie. Też gra?
-T-to nie jest mój chłopak -spojrzalam na reportera i splonelam rumieńcem. Uśmiechnął się tylko i zaczął kiwać głową po czym zapisał coś w notesie.
-Nie widzi pan, że Nankuraisa nie chce z panem rozmawiać? Kim pan jest?
Powiedział Alex popijając kawę jak gdyby nigdy nic. Kazał mi usiąść spowrotem na krzesło.
-Ach gdzie moje maniery. Yuri Vessel pisze dla przeglądu sportowego. Muszę przyznać, że od dawna marzyła mi się ta rozmowa.
Alex popatrzył się na mnie i odłożył kawę.
-Nan chcesz z nim porozmawiać?
Szybko zaprzeczyłam.
-Widzi pan. Będę wdzięczny jeżeli zabierze pan stąd swoje cztery litery.
Spojrzałam na Alexa i unioslam ze zdziwienia brwi. Reporter zmierzył Alexa i uśmiechnął się złowieszczo.

-Widze Himawari, że wpadłaś w złe towarzystwo.
-Alex nie jest zły! -powiedzialam trochę za glosno- przepraszam ale będę wdzięczna jeżeli pan nas zostawi.
Reporter jeszcze chwilę nie dawał za wygraną ale Alex dosadnie przedstawił mu opcje jakie ma. Reporter na odchodne powiedział, że jest wdzięczny za wywiad.
-Bedzie z tego problem-Powiedziałam i zaczęłam zbierać swoje rzeczy. Alex patrzył co robię.- chodźmy już stąd bo ludzie zaczęli się na nas patrzeć.
-co z tego? Wstydzisz się mnie?
Zmarszczylam czoło i pwyzwalam go od idiotów. Zaśmiał się i zostawił pieniądze na stole. Zapytałam się co robi.
-Ty zapłaciłaś za tą 'pyszna' kawę to ja zajmę się napiwkiem.
-Napiwkiem?
Alex spojrzał na mnie jak by to było coś oczywistego. Ubrałam sweter na siebie i złapałam go pod rękę.
-fajnie byłoby od czasu do czasu gdzieś z Tobą wyjść. Może złe nawyki od Toru i Hajime wtedy znikną.
-Moge zabrać Cię na prawdziwą kawę i ciastko jeżeli tylko chcesz.

Oikawa Toru.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz