-Możecie jechać. Ojciec zaraz będzie to nas odwiezie.
Powiedział Hajime stanowczym tonem. Nie czekał na zgode. Odwrócił się i wrócił do Riko. Spojrzeliśmy na siebie i szeroko usmiechnelismy.
-Nie sądziłem, że doczekam czasów zalotów Iwa-chan.
-Prawda?!-powiedzialam podekscytowana- co prawda mają mało czasu ale moze za to będzie intensywnie.
Toru spojrzał na mnie i zobaczył moje wypieki na policzkach. Zaśmiał się pod nosem i przyciągnął mnie mocniej do siebie.
-Mama zaraz przyjedzie. Możemy iść pod bramę.
Chwila nie minęła i poczułam jak wibruje mi telefon. Zaskoczona spojrzałam na wyświetlacz i zaskoczona odebrałam telefon.
-Sogo? Coś się stało ? jest prawie północ.
Usłyszałam w słuchawce trzeci głos. Chyba Alexa ale nie zrozumiałam nic co mówił.
-O której masz jutro pociąg?
-Pociag? -spojrzalam na Toru i przechylilam glowe- Jaki pociąg? o czym ty mówisz?
-Wiedzialem!!! Mówiłem temu kretynowi żeby zadzwonić do Ciebie wcześniej!
odsunęłam słuchawkę od ucha bo prawie ogluchlam. Toru sprawnie ja przejal i przywitał się z Sogo. Widziałam jak uważnie słuchał i zaczął drapać się po karku.
-Odprowadze ja. Możecie czekać na dworcu.
Po czym się rozłączył i podparł w bok.
-Tak wiele ten wieczór dla Ciebie znaczył?
Skinęłam głową.
-Tak ale co to ma do rzeczy? co chciał Sogo?
Toru zaczął grzebać mi w telefonie. Podeszłam bliżej i stanęłam na palcach, żeby zobaczyć co robi.
Otworzył kalendarz i z uśmiechem na ustach spojrzał na mnie.
-Jutro o 10 masz pierwszy trening z kadrą.
Wyrwałam telefon z ręki i zaczelam sprawdzać maile. Może się pomyliłam z datami?
-Jasna cholera! Zapomniałam!! Sogo mnie zabije! Trener mnie zabije!
Toru przytulił mnie do siebie i kazał nie martwic.
-Za dwie godziny masz pociąg. Sogo zawiezie Cię do hotelu.
Spojrzałam na niego i nie widziałam żeby był zły. Unioslam brew
-Myslisz, że Ci się upiecze?
Zaskoczony pokrecil głową.
-Nie. Jadę z Toba, żeby wytłumaczyć Ci, że podjąłem dobrą decyzję.
-Nic jeszcze nie podjąłeś kretynie!
Wywrócił tylko oczami.
-Nan. Zrozum, że naprawdę dużo ostatnio o tym myślałem i jestem pewnien że chce...
Zaslonilam jego usta swoją dłonią.
-Jestes pewnien, że chcesz pojechać.
Powiedziałam to stanowczo. Patrzyłam mu prosto w oczy. Miałam ochotę go zabić za to co chce zrobić.
-Wsiadac moja zabójcza paro.
Spojrzeliśmy w bok i zobaczyliśmy zmęczona minę jego mamy.Siedzieliśmy w aucie wtuleni w siebie ale nie rozmawialiśmy w ogóle ze sobą. Jego mama przyglądała nam się w lusterku i nie wiedziała o co chodzi.
-Czy wy jesteście pokloceni?
Otworzyłam jedno oko i spojrzałam na nią. Uśmiechnęłam się i zaprzeczylam.
-Toru mówił o swoim durnym pomyśle? Czy na razie tylko mi powiedział?
-To że chce zostać dla Ciebie? Mówił. I cieszę się, że masz takie same zdanie co ja.
Wyprostowałam się i spojrzałam na niego. Uciekal spojrzeniem za szybę lekko się rumieniąc.
-Dlaczego się rumienisz? to nie jest powód do dumy. Nie pozwolę Ci zostac., rozumiesz?
Spojrzał na mnie z góry.
-Masz zamiar siła doprowadzić mnie do lotniska? Czy jak?
-Zostawie Cię.
Spojrzał na mnie jak na debila.
-Gdzie mnie zostawisz.
Wzięłam głęboki wdech i spojrzałam mu prosto w oczy. Chciałam, żeby wiedział że mówię poważnie. Położyłam rękę na jego kolanie.
-Toru jeżeli nie wyjedziesz do Argentyny to Cię zostawię. Oddam Ci pierścionek i wyjadę do Tokyo, żebyś więcej mnie nie zobaczył.
Widziałam lekka panikę w oczach ale po chwili się uspokoił. Widziałam że usilnie myśli czy mówię prawdę. Położyłam głowę na jego ramieniu.
-Toru przysięgam, że Cię zostawię jeżeli nie wyjedziesz.
Toru spojrzał na mnie ukradkiem i wiedział, że ciężko będzie mnie przekonać.
-Najpierw przedstawię Ci swój punkt widzenia.
-Toru- powiedziałam już zirytowana- zdajesz sobie sprawę z tego co chcesz zrobić? Chcesz zmienić całą swoją przyszłość, ta o której marzyłeś odkąd miałeś 5 lat, bo nie jesteś w stanie wytrzymać 2 lat?
Zbliżył swoją twarz do mojej i przyłożył czoło do mojego czoła.
-Ty jesteś moim marzeniem. To dzięki Tobie spełnię swoje marzenia.
Odsunęłam się od niego i zarumienilam.
-Bardzo pięknie -Powiedzialam zamykając oczy- ale z Kagome było tak samo.
Odsunął się ode mnie i spojrzał tak, jak bym mu wbiła nóż w plecy. Widząc to złapałam się za serce.
-Wiesz, że zrobiłabym dla Ciebie wszystko. Nie chcę być ta osoba, przez którą Twoje marzenia się nie spełnia. Zrozum, że tylko mnie zranisz zostając tutaj.
Oikawa nic nie powiedział tylko oparł brodę o swoją dłoń i wyglądał przez okno. Starałam się wybadać jaki ma humor ale bezskutecznie. Nie odzywał się do mnie dopóki nie dojechaliśmy do domu.
CZYTASZ
Oikawa Toru.
FanfictionCzasami jesteśmy tak zabiegani, że nie zwracamy uwagi na to co się dzieje obok nas. a co dopiero na ludzi, których codziennie mijamy szybkim krokiem. Niekiedy jest już za późno, żeby wyciągnąć rękę przed siebie i złapać bliska c9i osobę za rękę.