Medyk.

16 0 0
                                    

Nic nie mówiłam tylko kręciłam głową.
-Troche może zaboleć.
Spojrzałam na starszą kobietę i bezspornie skinęłam głową.
-Widze, że się martwisz kochanienka, ale wydaje mi się że nie potrzebnie.
-Uratowala mnie pani! Gdyby doktor nie weszła zaraz za nimi to by mnie rozszarpali.
Uśmiechnęła się ciepło nie odrywając wzroku od igły. Skupiała się na swojej pracy i widziałam jak bardzo stara się nie zrobić mi krzywdy.
-Nie za bardzo wiem co się stało ale widziałam jak panicz Alex zareagował. Mężczyźni są prości, moja kochanienka. Złoszczą się bo się martwią.
Spojrzała na mnie i widziała jak się trzęsę że śmiechu. Poprawiła mi włosy i uśmiechnęła się delikatnie.
-Powiedzialam coś śmiesznego?
Przeprosiłam ja i próbowałam się uspokoić. Kiedy w końcu mi się udało, szeroko się do niej uśmiechnęłam.
-To wszystko jest dla mnie nowe-rozejrzalam się do okola- Alex to pierwsza osoba jaka znam z taką góra pieniędzy! Nie jestem przyzwyczajona do słowa 'panicz' zwłaszcza, że wiem co ma za uchem i nie zachowuje się jak arystokrata.
Zobaczyłam jak łzy zaczęły spływać jej z policzków.
-P-przepraszam! nie chciałam pani  w żaden sposób urazić!
Pokrecilam głową i złapała moje dłonie.
-Bardzo mnie ucieszyło to co powiedziałaś. Bardzo się cieszę, że Alex znalazł taka przyjaciółkę.
Splonelam rumieńcem i zażenowania nic nie odpowiedziałam tylko spusilam głowę.
Doktor poklepała mnie po udzie i jak usłyszała pukanie do drzwi wstała z łóżka.
-Nie ma co się wstydzić. Wszyscy jesteśmy Ci wdzięczni. Panicz Alex znowu zaczął się więcej uśmiechać.
Spojrzałam na nią i unioslam brwi.
-Przecież on zawsze jest radosny.
Starsza pani tylko pokrecila głową.
-Nie zawsze taki był. Miał pieniądze i wiedział bardzo dobrze na co może sobie pozwolić. Cieszę się, że poznał kogoś, komu wcale na pieniądzach nie zależy.
Od razu odwróciłam wzrok.
-Przepraszam ale ja uwielbiam jego auto i jego lodówka jest niesamowita!
Zaczęłam jej opowiadać podekscytowana i nie zwróciłam uwagi, że Alex wszedł do środka. Patrzył się na mnie uśmiechając jak opowiadam o jego gadżetach. W końcu kiedy nasze spojrzenia się spotkały zamarłam w bezruchu. Pani doktor skinęła głową do Alexa.
-Wszystko w porządku. Niech nie szaleje z Paniczem Tadashim i będzie w porządku.
Znowu zaczęłam się śmiać jak usłyszałam słowo panicz. Alex tylko uniusl brew i nie komentował mojego zachowania. Delikatnie skinal głowę do kobiety i oparł się ramieniem fotel.
-Przekupilem ich jedzeniem ale zaraz tutaj wyparują.
-Mozesz się odwrócić? Chciałam się przebrać.
Alex pokazał palcem wskazującym na pięknie ozdobione, drewniane drzwi.
-Tak masz łazienkę, motłochu.
Zaczęłam go przeklinać pod nosem. Kiedy upewniłam się że stoję na nogach i nie kreci mi się w głowie szeroko się do niego uśmiechnęłam. Odzyskałam siły i wszystko jest w porządku. Złapałam ciuchy z krzesła i zauważyłam jakie są delikatne. Alex zobaczył zaskoczenie wymalowane na mojej twarzy.
-Wydaje mi się że będą na Ciebie dobre, coś nie tak?
-Jakie to jest miękkie!
Zaczęłam pocierać sukienkę o policzek. Jeszcze nigdy nie mialam czegoś takiego w rękach. Oprzytomniał i spojrzałam ze zmarszczonym nosem na Alexa, który przyglądał mi się z głupim uśmiechem.
-Pieniadze?
Zaśmiał się tak szczerze, że aż się zarumieniłam. Przeklnelam go pod nosem po raz setny dzisiaj i ruszyłam do łazienki. Otworzyłam drzwi i aż zrobiłam krok do tyłu.
-M-moje oczy! -powiedzialam teatralnie i wycofałam się spowrotem do pokoju-Nic nie widzę! ten blask mnie oślepił!
Alex zaśmiał się nie zaueazylam, że stoi obok mnie. Położył mi na głowie rękę i rozczochral włosy.
-Mam okulary przeciwsłoneczne jak ma Ci to pomoc.
Uklonilam się nisko
-Hrabio nie jestem godna!
Usłyszałam pukanie do drzwi i zobaczyłam w nich zezloszczonego Toru.
-Nankuraisa
Wycedził przez żeby. Uśmiechnęłam się do niego.
-Toru a może na czas Argentyny zejdę się z Alexem i wyjdę za niego za mąż. Zdobędę wszystkie jego pieniądze i po 2 latał zostawię w samych skarpetkach?
-Himawari!
Krzyknął i ruszył do mnie. Podskoczyłam w miejscu i szybko wbiegłam do łazienki zamykając drzwi na klucz. Usłyszałam tylko jak zderzył się z drzwiami i zasmialam głośno. Uderzył pięścią w drzwi.
-Jak tylko wyjdziesz stamtąd to Cię udusze! Zabije, rozumiesz?
-W tej łazience jest lepiej niż w moim domu! Mogę tu zamieszkać!
Usłyszałam tylko jak na mnie psioczy i jak Alex go uspokaja. Oparłam potylicę o drzwi i zsunelam się na ziemię. Zaczęłam zastanawiać się od kiedy zaczęli się miedzy sobą tak dogadywać. Czułam wewnetrznie, że grubo mi się tym odbije ale chciałam cieszyć się na razie tak długo, jak będę w stanie.

Oikawa Toru.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz