Do you believie in magic?

82 5 0
                                    

Myślałam, że patrząc na telefon jakimś cudem pojawi się powiadomienie od Toru. Nie doczekałam się.
Ja:
Hej! Jak tam? Wróciłeś już do domu?

Toru❤️:
Zaraz się zbieram i wracam do domu. Nie siedź do późna bo jutro masz testy 😘

Ja:
jesteś zły?

toru ❤️: yyyyy....nie? A miałem być zły? Jak tak to będę.

Ja:
Nie, nie. Miłych snów ❤️

Poszłam się wziąć prysznic. Przebrałam się w piżamę i położyłam do łóżka. Nie mogłam zasnąć. Cały czas myślałam o nim. Wysłałam jeszcze jednego sms czy jest już w domu ale nie odpisał. Widocznie za dobrze się bawił. Chwilę po północy napisał że pewnie już śpię, ale on wraca do domu i będzie za 40 minut. Nie wytrzymam bez niego. Dzisiaj. Dzisiaj chcę być z nim. Wyjrzałam przez okno widziałam auto rodziców. Przecież nie pójdę do nich i powiem proszę wpuścić mnie do Toru bo chce się z nim przespać. Gapilam się przez okno. Chciałam jakoś pokazać Oikawie, że mi zależy i że nie chciałam żeby tak to wszystko wyszło. Spojrzałam na zegarek było chwilę po północy. Ubrałam bluzę i czarne spodnie dresowe i wyszłam z domu. Stanęłam pod jego furtka i dostałam olśnienia. Musiałam tylko sprawdzić czy okno do jego pokoju jest otwartem. Bingo bango! Otwarte. Przeszłam cicho jak złodziej pod oknami kuchni i stanęłam przed drabinka z winoroślami. Za gowniaka nie raz schodziliśmy po winogronie jak dostaliśmy szlaban czy karę za jakąś głupotę. Rozejrzałam się dookoła czy nikogo nie ma, sprawdziłam czy Drabinka mocno się trzyma i zaczęłam wchodzić na kratkę. Starałam się ruszać powoli i cicho jak kot. Kiedy wspinałam się na parapet delikatnie porysował sobie kolana i kawałek uda. Wpadłam do środka i narobiłam hałasu. Przez chwilę nie ruszałam się tylko nasłuchiwałam czy rodzice Oikawy mnie uslyszeli. Misja się udała tylko co teraz. Spojrzałam na swoje ubranie i w ogóle nie wyglądałam s tym dobrze. Wzielam głęboki oddech i zaczęłam rozglądać się po pokoju. Uśmiechnęłam się sama do siebie bo zobaczyłam na wieszaku jego strój kapitana. Będzie miał dwie rzeczy które kocha na raz. Szybko rozebrałam się i w samych majtkach stanęłam przed wieszakiem i delikatnie ściągnęłam jego koszulkę z wieszaka i założyłam na siebie. Sięgała mi do połowy uda spojrzałam w lusterko i zobaczyłam z tyłu jego nazwisko. Podeszłam do lustra i obejrzałam się z każdej strony. Rozpiscilam włosy. Idealnie.
Usłyszałam jak ktoś otwiera klamkę i znieruchomiałam. Błagałam żeby to był toru.

Toru wszedł po cichu do domu.
-Czesc kochanie.
Toru wychylił się zza ściany i zobaczył swoją mamę w kuchni.
-czemu jeszcze nie śpisz? Jest późno.
-Wiem wiem, ale ta książka tak mnie wciągnęła, że nie potrafiłam przestać.
Toru tylko osie uśmiechnął i dał jej buziaka w policzek.
-Himawari była może tutaj?
Jego mama pokrecila tylko głową i posmutniała.
-Juz się poklociliscie?
Toru się zasmial pod nosem i zaprzeczył. Skłamał że miała mi coś przynieść. Pomachał jej na dowodzenia i poszedł do pokoju. Nacisnął na klamkę otworzył drzwi i zapalił światło. Zamknął drzwi i poopar się o nie głową. Ja spanikowana nie wiedziałam czy mam się chować czy Tak stać przy tym oknie.Toru powodu się obrócił i otworzył oczy. Popatrzył się na mnie i zamknął je spowrotem. Po chwili podskoczył w miejscu i zaczął przecierać oczy.
-Nankuraisa? Co ty tutaj robisz?!
Krzyknął. Kazałam mi się zamknąć.
-Twoja mama nie wie, że tutaj jestem -pokazalam na okno- nie zamknąłeś to skorzystałam.
Uśmiechnęłam się i puściłam mi oczko. W jednej chwili był przy mnie. Przytulił się do mnie i przylgnął ustami do moich. Oderwał się żeby szepnąć mi do ucha "ty. Sprawiałas.ze. zaraz.oszaleje". Jeknelam. Uwielbiałam to jak mówi tylko do mnie. Nagle usłyszeliśmy pukanie do drzwi. Obydwoje podskoczylismy i zaczęłam panikować. Toru powiedział tylko przepraszam i podchaczyl moje nogi. Wylądowałam za łóżkiem na ziemi. Spojrzał na mnie błagalnym spojrzeniem i tylko przystawił palec do ust
-nie waż mi się poruszymy nawet małym paluszkiem.
Spojrzał na mnie z góry. Zrobiło mi się gorąco. Kiwnelam głową
Jego mama otworzyła drzwi i spojrzała na niego.
-Toru wydawało mi się że z kimś rozmawiałeś..
-A Nankuraisa dzwoniła, że dzisiaj nie dała rady i jutro przyjdzie z samego rana.
Sprytnie sprytnie pomyślałam. Ale do rana to ja się zmyje. Jego mama chciała podejść do niego ale Toru szybko przeskoczył przez łóżko i dał mamie całusa w policzek. Udał, że ziewa i odprowadził swoją mamę do drzwi po czym po cichu przekręcił zamek w drzwiach. Uśmiechnął się sam do siebie i odwrócił do mnie. Podniosłam się zza łóżka i zaczęłam się otrzepywac z kurzu.
-no to cały romantyzm szlag trafił.
Powiedziałam i uśmiechnęłam się do niego. Spojrzał na mnie i kręcił głową.
-Powiedz mi co Ci strzeliło do tej twojej łepetynki, żeby cofać się w czasie i jak za małolata wspinać się po bluszczu?
Usiadł na łóżku i poklepał mniejsce obok siebie.
Posłusznie usiadłam i wlepiałam w niego swoje oczy.
-Toru. Chciałam dokonczyc to co zaczęliśmy.
Mówiąc to delikatnie się zarumieniłam i starałam zachować poważną minę ale kiedy zobaczyłam jego twarz uśmiechnęłam się mimowolnie. Zakrył twarz rękoma i tak po prostu uśmiechał się od ucha do ucha. Trochę liczyłam na inną relacje, że rzuci się na mnie i obdaruje pocałunkami. Ale się przeliczyłam.
Spojrzał na mnie i wziął głęboki oddech.
-himawari zapomniałaś chyba o ty, że należy Ci się kara.
Spojrzałam na niego i unioslam brwi pytająco. Zbliżył się do mnie i szepnął do ucha
-niestety jak będę wymierzać Ci kare, to lepiej żeby nikogo nie było w pobliżu.
Mówiąc to musnął końcówkę mojego ucha i szybko wyprostował się i szczerzyl.
Spojrzałam na niego jak na debila.
-Nic na to nie odpowiem.
-Tylko tyle? -zapytal zaskoczony.
-a oświeć ty mnie, jakiej reakcji oczekiwałes?
Zaczął drapać się po policzku
-no w sumie to liczyłem na to, że oblejesz się rumieńcem, zaczniesz panikować...
Tylko kręciłam głową.
-chyba rzeczywiście powinnam zacząć panikować, że jesteś jakimś psychopata.
Mówiąc to wstałam i rzuciłam w niego poduszka. Udawał, że ten cios był mocny i wywrócił się na łóżko. Uśmiechnęłam się pod nosem. Ile on ma lat?
-a tak zmieniając temat to wiesz, że jutro mamy mecz sparingowy z Karasuno?
Zamrougalam oczami. Po co on mi to mówi. Pokazał na mnie palcem. A dokładnie na koszulkę jaką miałam na sobie. Podskoczyłam w miejscu i zaczęłam powoli ja ściągać. Toru szybko do mnie podkoczyl.
-zrob coś dla mnie. - zamarłam w bezruchu i dopiero teraz się przestraszylam. Pisałam koszulkę i tak na wszelki wypadek zrobiłam krok wstecz. Toru zmarszczył brwi i jednym zwinnym ruchem przyciągnął mnie do siebie. -jutro będę jej potrzebować. Ale proszę nie zdejmuj jej.
-ty na prawdę jesteś psycholem. -dodalam próbując spojrzeć na jego twarz. Ale przyciągnął mnie do siebie mocniej.
-Nie patrz teraz na mnie.
Poczułam jak serce mi zabiło mocniej. Nic nie odpowiedziałam tylko skinęłam głową. Toru patrzył na odbicie w lustrze. Patrzył na siebie jak płonie czerwienią i ledwo powstrzymuje swój głos zagrażając wargę. Staje się przy tobie słaby, wie że możesz go bardzo łatwo skrzywdzić tak jak jeszcze nigdy nikt w życiu.
-Troche mi brakuje powietrza
Powiedziałam wciśnięta w jego umięśniony tors. Toru tylko głośno odchrzaknal odsunął mnie od siebie i wlepiał te swoje oczyska. Przekrzywiona głowę
-racja, że na jutro potrzebuje te koszulkę, ale wiem że jak będzie pachniała Toba to tak jak byś była ze ma i mi kibicowala. I razem wciśniemy w podłogę Tobio-chan. -zobaczyl mój wyraz twarzy- wiesz taki amulet na szczęście.
-Toru chcesz, żebym nosiła całą noc ten tiszert a później ty go będziesz nosić na meczu? Normalny jesteś?
-matko bosko! - krzyknal- więcej romantyzmu! Przecież to słodkie i urocze!
-pomieta koszula czy spocona koszula?
-nie -powiedzial i odwrócił się do mnie plecami. Odwrócił tylko głowę, żeby zobaczyć jaką mam minę i dodał burmuszac się.
-nie. Koszulka która pachnie Toba.
Cholera udało mu się! Zaswiecilam się na czerwono i wydawało mi się to urocze. Podszedł do szafki wziął czysty ręcznik i spodenki.
-ide się szybko wykąpać a ty do łóżka i cicho sza. Tak żeby nie było Cię słychać.
Posłusznie wsunelam się pod kołdrę i wtulilam w poduszkę. Nie doczekałam aż Toru wróci tylko zasnęłam i spałam jak zabita do samego rana.

Oikawa Toru.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz