Wparowalam do domu i od razu zobaczyłam Makiego i Toru w kuchni.
-Jest twoja mama?
-Nie. Ale to nie ważne. Co się do cholery dzieje?
Spojrzałam na zegarek. Miałam jeszcze 30 sekund. Wzięłam głęboki wdech i na jednym oddechu wytłumaczyłam mu co za chwilę się stanie. Zobaczyłam że Toru się uśmiecha.
-To nie jest pora żeby śmiać się debilu!
-Czyli to ta czarna owca rodziny. Yakuza-chan. Już wiem jak będę do Ciebie mówił.
-wiesz co?-powiedzialam opierając się o balt stolu- nawet nie będę Cię bronić.
Toru pokazał mi wszystkie swoje Ząbki i wstał z krzesła poprawiając włosy i mundurek. Usłyszał walenie do drzwi i odchrzaknal niepewnie.
-Jestes nienormalny, nie wiesz co Cię czeka.
Toru spojrzał mi głęboko w oczy i oparł się o blat.
-Biore Cię cała, za całym tym Twoim zwariowanym jestestwem.
Poczułam jak robi mi się gorąca, nie spuszczał ze mnie wzroku i wiedziałam, że sprawia mu ogromną przyjemność widząc mnie w takim stanie.
Usłyszałam otwieranie drzwi i zobaczyłam zmachanego od krzyków wujka. Zobaczył moja czerwona twarz i od razu zmrużył oczy. Kiwną głową i dwójką mężczyzn weszła do środka a on zaraz za nimi. Stanął obok mnie i zmierzył spojrzeniem Toru i Makiego.
-Ktory to ?
Zanim zdążyłam cokolwiek powiedzieć Toru pewnym krokiem do nas podszedł i położył rękę na moim ramieniu.
-Oikawa Toru, nie mieliśmy się jeszcze okazji poznać.
Nisko się ukłonił i delikatnie ukradkiem się do mnie uśmiechnął. Wywróciłam oczami i kręciłam głową. Wujek nawet chwili się nie zastanawiał. Spojrzał na mnie i poważnym tonem powiedział, że odda go wieczorem.
-Nie ma mowy! Nie zostawię go samego z Tobą.
Wuja spojrzał na mnie i uniusl jedną brew. Zobaczyłam po minach jego obstawy, że nie powinnam do niego mówić podniesionym głosem.
-A to nowość! -zaczal się smiac- od kiedy to wolno do mnie krzyczeć?
Spojrzałam na niego i stanęłam między nim a Toru.
-Od zawsze. Jesteś moim wujkiem i traktuje Cię jak wszystkich których kocham. Kiedy jestem zła to krzyczę możesz się zapytać Toru.
Toru położył swoją dłoń na mojej głowie i przytaknął.
-Naprawde ma silne płuca i zadziwiająca silna rękę.
Wujek nie patrzył na niego tylko jego rękę na mojej głowie. Widziałam, że ma problem z tym że jest ze mną tak blisko.
-Nie zostawię Cię z nim samego jak tak na niego patrzysz.
-Niby jak?
Zapytał zaciekawiony.
-Jak przeszkodę.
Zaczął się śmiać i zaczesal mi włosy za ucho.
-Masz moje słowo, że oddam go całego i zdrowego. Nic mu się nie stanie. Potraktuje go jak rodzinę.
Spojrzałam na niego i zmarszczylam nos.
-Spokojnie. Ja na miejscu twojego wujka też chciałbym poznać wybranka Twojego serca.
Wujek na to słowo się skrzywił. Zgodziłam się i Toru poszedł się ubierać.
-Zamknij wszystko za sobą i weź klucze ze sobą.
Skinęłam głową. Widział jaka jestem zestresowana. Wziął głęboki oddech i pogłaskał mnie po głowie.
-daj spokój. To tylko rozmowa.
-Wiem.
Pocałował mnie w czoło i wyszedł z domu. Wujek stał w drzwiach w tym swoim beżowym płaszczu. Spojrzał na mnie i uśmiechając się założył przeciwsłoneczne okulary.
-Czekam na telefon kiedy znowu się zobaczymy.
Skinęłam głową i niepewnie się uśmiechnęłam. Wujek już wychodził kiedy do niego podbiegłam i przytuliłam do jego pleców. Dobrze wiedziałam, że nie lubił za bardzo jak ktoś go dotykał ale chciałam, żeby wiedział jak bardzo jestem mu wdzięczna. Poczułam jak wszystkie jego mięśnie zesztywniały. Uśmiechnęłam się i wtulilam jeszcze bardziej.
-Dziekuje za wszystko, naprawdę.
Poczułam jak delikatnie się rozluźnił.
-Przestan bo jeszcze trochę i nie będę potrafił Cię zostawić w spokoju.
Puściłam go i schowałam ręce za plecy.
-Bardzo mi na nim zależy i chciałabym żebyście się dogadali. Pomimo jego wyglądu jest naprawdę spoko. Dba o mnie i codziennie mnie uszczęśliwia. A ten pierścionek, pomimo że wydawał mi się naprawdę ciężki na początku, sprawił że codziennie patrzę na niego z uśmiechem.
Wujek słysząc to wszystko otworzył oczy ze zdziwienia i uslyszalam jak przeklina pod nosem.
-Cholera, Nan. Jak mam go teraz wystraszyć jak powiedziałaś mi o tym wszystkim?
Pokazałam mu wszystkie swoje białe zabki.
-Uwierz mi, nawet jak na to nie wygląda, jest wystraszony jak cholera.
Rozczochral mi włosy i wyszedł z domu. Podszedł do samochodu i otworzyli przed nim drzwi. Zobaczyłam jak Toru siedzi w środku z rękoma położonymi na udach. Uśmiechnęłam się sama do siebie i pomachalam im na dowodzenia. Poczułam jak z tyłu Maki założył mi rękę na szyję.
-Himawari już nie mogę się doczekać aż wszystko mi opowiesz.
Spojrzałam na niego i widziałam jak błyszczą mu się oczy.
-Matsun oszaleje, że nie ma go z nami.
-Mozesz po niego zadzwonić.
Spojrzał na mnie i marszcząc brwi pokrecil głową.
-Nie. Ja też muszę powiedzieć Ci parę rzeczy skoro i tak o nas wiesz.
Teraz to ja dostałam wypieków na twarzy. Maki tylko uśmiechnął się pod nosem i ruszył przodem do mojego domu. Szybko upewniłam się, że wszystkie światła są pogaszone i zamknęłam drzwi na cztery spusty.
CZYTASZ
Oikawa Toru.
FanfictionCzasami jesteśmy tak zabiegani, że nie zwracamy uwagi na to co się dzieje obok nas. a co dopiero na ludzi, których codziennie mijamy szybkim krokiem. Niekiedy jest już za późno, żeby wyciągnąć rękę przed siebie i złapać bliska c9i osobę za rękę.