never ending story

168 8 0
                                    

Musiał minąć miesiąc, żebym wróciła do siebie i zapomniała o tym wszystkim. Chodziłam z rodzicami na sesję i było już naprawdę wszystko ok. Został mi tylko do pokonania strach przed samotna podróżą. Od tamtej pory nie potrafiłam sama wyjść do sklepu i szkoły. Moi przyjaciele stanęli na głowie żeby ułożyć harmonogram moich zajęc i kto kiedy mnie odbiera. Na pewno było to dla nich męczące ale dzięki temu wróciłan do siebie o wiele szybciej.
-Nankuraisa przebieraj się. Oikawa przyszedł po Ciebie.
-juz już!
Krzyknęłam odbierając zagrywkę Tobio. Trochę mnie odrzuciło ale dałam radę bez problemu. Kageyama wystawił piłę i pięknie ścięłam ja w boisko zdobywając ostatni punkt.
-Tsuki mówiłam że jak blokujesz mniejszego zawodnika to musisz wyskoczyć później.
Krzyczałam na niego. Popatrzył się na mnie i tylko się skrzywił.
-Ho Ho Ho - powiedział Toru -odwaznie.
Z prędkością światła zjawiłam się po drugiej stronie i ściągnęłam go do parteru.
-Tsuki jak jeszcze raz zrobisz ten sam błąd to Cię zabije i powiem twojej szkolnej miłości że ja kochasz!
Wszyscy krzyknęli.
-Coooooo?!
Popatrzyłam na nich i zrozumiałam co zrobiłam. Tsukisima zrzucił mnie z siebie i stanął nade mną. Już chciał mnie złapać ale szybko schowałam się za Suga.
-Tsk -. Tylko tyle powiedział i odwrócił się na pięcie. Zaraz wszyscy zebrali się wokół niego i zaczęli zadawać milion pytać. Uśmiechnęłam się szeroko do niego i pobiegłam do szatni.
-jak tam na froncie? - zapytał się trener Ukai Oikawy. Ten spojrzał na niego i się ukłonił.
-cala trójka odnaleziona i osadzona. Rodzice Iwazumiego, a raczej jego ojciec postarał się o to żeby dostali nauczkę.
Trener odetchnął z ulgą i przytaknął głową.
-mozemy już o wszystkim zapomnieć?
Oikawa przytaknął glowa. Zza trenera pojawiła się moja głowa
-Trenerze mogłeś rownie dobrze zapytać się o to mnie.
Podskoczyli że strachu.
-himawari! Jestem już stary nie możesz mnie tak straszyć!
Zachichotałam tylko.
-Jak się z tym czujesz ? -zapytal badając minę Toru i moja. Wzruszyłam tylko ramionami.
-ni jak. Cieszę się że już po wszystkim i że spotkała ich za to kara. I to podwójna.
Poprawiłam mundurek, wręczyłam mu kartki z rozpiska kolejnych sparingów i napisałam charakterystykę każdego zawodnika. Ukai ze łzami w oczach powiedział że beze mnie nie miał by czasu na nic a i tak nie zrobił by tego lepiej ode mnie. Uśmiechnęłam się tylko, pożegnałam i wyszłam z Oikawa z sali.
Dai-chan podszedł do trenera. Ten tylko odniósł kciuk do góry. Odetchnął z ulgą.
-dobra zbiórka! -krzyknal i wszyscy zebrali się w kółko. Powiedział im co się stało. Usłyszeli tylko jak Kioko i Yachiru delikatnie szlochały
-a teraz notatki Himawari.

-Gdzie idziemy?
-Toru -mowiac to zatrzymałam się - ostatnio tak dużo się wydarzyło, że chciałabym Ci się jakoś odwdzięczyć.
Przystanal, schował ręce do kieszeni i popatrzył na mnie przechylając głowę do tyłu.
-Moim sposobem czy twoim?
Zarumieniłam się.
-Twoim.
-Bleh. -powiedzial i ruszył dalej. Zaczęłam się śmiać. Na twarzy Oikawy pojawił się mały uśmieszek.
-Tylko ten jedyny raz. Ja, wspaniały Oikawa Toru zaprosi Cię na niezapomnianą randkę.
Odwrócił się i ukłonił nisko. Uklonilam się delikatnie jak na same przystało
-o wspaniały Oikawa! Nie jestem godna takiego zaszczytu ale zgodzę się na tą wątpliwa przyjemność. Śmialiśmy się dopóki Toru nie dostał po głowie.
-sluchaj was nawet na sali a jesteście przy bramie. Nie możecie chociaż raz zachowywać się normalnie?
Spojrzałam na niego i lekki podniosłam brew.
-iwa-chan
-nie mów że zaczęłaś już przejmować jego nawyki?
Tylko się zasmialam i machnęłam ręką. Odprowadzili mnie na aulę a sami poszli się przebierać.
-hej! -powiedzialam zmieniajac buty na sportowe. Nikt nie odpowiedział. Cała drużyna zaczęła już rozgrzewkę i tak po prostu mnie nie slyszeli. Podbiegłam do trenera i przywitałam się.
- o! Himawari nie usłyszałem Cię jak wchodzisz.
Tylko się uśmiechnęłam -zastanawialem się czy dalabys radę dzisiaj z nami pograć.
-Ja?! -powiedzialam podekscytowana. Trener zaczął się rozglądać po auli. Podążałam za jego wzrokiem ale nic konkretnego nie widziałam.
-a widzisz tutaj jakaś inna Himawari?
Nic nie odpowiedziałam. Za to on śmiał się okropnie ze swojego żartu. Już dawno nie miałam okazji pograć w Aoba więc długo się nie zastanawiam tylko przyjęłam propozycje. Dzisiaj bez treningu tylko granie. Chciałam pobiec do szatni ale na zewnątrz nikogo już nie było. Zajęcia szkolne się skończyły i zostal tylko klub siatkarski na terenie szkoły. Zrobiłam jeden mały krok za aulę ale od razu wróciłam i stałam przed tymi cholernymi drzwiami. Nogi miałam jak z galarety i na nic mój wewnętrzny monolog, że wszystko będzie ok, że jestem w szkole i żebym się ogarnęła. Głośno wypuscilam powietrze z ust i sama kręciłam głową z niedowierzaniem. Odwrocilam się i chciałam podejść po pomoc ale zderzyłam się z czymś twardym. Upadłam na tyłek;niestety nie miałam miękkiego ładowania. Spojrzałam do góry i zobaczylam Kyotaniego.
-Uwazaj jak chodzisz -burknal- po później to ja będę mial kłopoty, że coś Ci się stało. Podniosłam się z ziemi i otrzepalam z kurzu.
-jak to będziesz mieć kłopoty?
Zapytałam nie przestając poprawiać swojego czarnego mundurka
-Oikawa-sempai i Iwazumi-sempai powiedzieli, że jeżeli przez kogoś będziesz miała nieprzyjemności to wyleci się z drużyny.
Usłyszeli to Mąki i Matsun. I starali się uciszyć Kyotaniego ale już wszystko wypaplal. Schowałam ręce za plecy i z niewinnym uśmiechem zapytałam się
-Oni powiedzieli że co?
Nikt nic nie odpowiedział. Spotkałam na Makiego. Był najsłabszym ogniwem. Wlepiałam w niego swój wzrok ale szybko obrócił głowę żeby go nie widzieć.
-M-musze lecieć, trener chyba mnie wola. Choć Kyotani idziemy się rozciągać.
Patrzyłam jak w pośpiechu się oddalaja.
-Naprawde Ci kretyni tak powiedzieli?
Matsun ani nie potwierdził ani nie zaprzeczył. Wzruszył tylko ramionami i wrócił na środek sali się rozciągać. Ho Ho Ho pomyślałam. Chyba dzisiaj będę dobrze się bawić. Korzystając ze schowka na sali szybko się przebrałam w strój gimnastyczny z Karasuno i zaczęłam się rozciągać. Za nami była już rozgrzewka i oddychalam szybko i płytkim oddechem. Dwa treningi jeden po drugim to jednak trochę dużo. Od razu zjawil się przy mnie Oikawa i zaczął żartować. Nie zasmialam się tylko wzruszyłam ramionami. Podział na drużyny w koszulkach i bez.
-Moze podzielimy się dzisiaj na pierwszy skład i resztę?
Trener spojrzał na mnie i kiwnął glowa. Klasnelam ręce i wygonilam starterów na połowę Oikawy a resztę zostawiłam ze mną.
-iwa-chan myślisz, że ona jest na nas ma coś zła?
-co ty gadasz? -odpowiedzial Iwazumi śmiejąc się nerwowo- nie zamieniłem z nią nawet 5 słów. Dlaczego miałaby być zła na mnie? Na pewno to twoja wina debilu
I zdzielil go po głowie. Oikawa tylko pisnął i zaczął się masować po głowie. Patrzył na Ciebie jak z ognikami w oczach tłumaczyłas coś swojej drużynie.
-tak. Jest wściekła. Zgniemh dzisiaj.
Powiedział śpiewająco i przybrał pozycję.
-sluchajcie -zebralnlam ich w kółku - jestem jak plaster. Wszystkie wasze błędy poprawie i zalatam dziury
Powiedziałam dumnie. Zobaczyłam jak Kyotani marszy brwi. Zdzielilam go po głowie na co wszyscy zamrali w ruchu a Oikawa się zaśmiał.
-ja wiem, że nie graliśmy ze sobą prawie w ogóle, ale zaufajcie. Na pewno wygramy.
Spojrzałam na ich miny i widziałam, że nie wierzą w żadne moje słowo. Podbiegłam do ławki i wzięłam kartkę papieru
-Gramy czy co? Długo jeszcze będziesz odciągać ta przegrana?
Zaśpiewał Oikawa. Spojrzałam na niego i pokazałam mu kciuk w dół i przejechałam nim po gardle. Wzdrygnal się i schował za Iwazumim.
-dawac. Każdy niech mi powie co chce zjeść. Dogadam się z Oikawa i przegrany stawia nam kolację.
Spojrzeli na siebie i chwile się zawachali. Po chwili Yahba podszedł k powiedział
-ramen z dodatkowym jajkiem i mięsem. Wersja mega.
Przytaknelam głową i uśmiechnęłam się. Kiedy zdobylam wszystkie życzenia kazałam im stanąć na pozycjach i czekać. Przeszłam pod siatką i podbiegłam do Hajime za którym stał Toru i bawił się piłką.
-hej. Przegrany stawia kolację.
Spojrzeli na mnie zdziwnieni.
-przecież jesteś bez pieniędzy to jak za nas zapłacisz?
Dodał sarkastycznie Toru. Nic nie powiedziałam tylko odwróciłam się na pięcie i wróciłam na swoją połowę. Spojrzałam czy każdy stoi na swoim miejscu.
-Ah zapomniałam. Kyotani ćwiczyłes?
Kiwnął glowa.
-uniesiesz mnie?
Kiwnął glowa
-masz twarde zebra?
Kiwnął glowa. Uśmiechnęłam się szeroko do niego i dałam znać że jesteśmy gotowi. Głównym moim celem było blokowanie tych i ch cholernych i mocnych ataków. Wiedziałam,że kilka takich i nie pozbędę się siniaków z rąk przez miesiące.
-cholera-wyjakalam. Oikawa serwuje. Spojrzałam do tyl. Widziałam że Kyotani zamknął pod nosem. Odwróciłam się i powiedziałam że jak tylko Oikawa zaserwuje niech biegnie pod końca linie i mnie łapie. Zamrgulam że dzwonienia oczami ale posłusznie się zgodził.
-dawaj Sitikawa!
Wzdrygnal się i pokrecil głową. Ale ukłonił się w moją stronę i odbił dwa razy piłkę. Podrzucił piłkę do góry i jak to miał w zwyczaju uderzył nią z całą swoją siłą. Żąchnelam pod nosem bo jednak miałam nadzieję że trochę się wstrzyma. Ale to Oikawa, prawda? Jak tylko usłyszałam dźwięk uderzania dłonią o piłkę szybko zawróciłam na pozycję Kyotaniego. Miałam nadzieję że nie będzie w niego celować ale był najsłabszym w odbieraniu i każdy by tak zaserwował. Przybralam pozycję. I starałam odebrać się piłkę najniżej na kolanach jak tylko potrafiłam. Poczułam uderzenie piłki
-plecy!
krzyknęłam i poczułam jak cała siła wsiekly pies opiera się o mnie plecami żebym nie wylądowała na końcu boiska. Uśmiechnęłam się szeroko. Straciłam trochę równowagę moje ręce płonęły żarem ale piłka została odebrana idealnie. Spojrzałam na Yahbe i czy Kyotani odzyskał równowagę.
-Yahba na minusie!
Krzyknęłam. Kiwnął glowa i tylko poczułam wiatr. Piłka była ledwo nad siatka a Kyotani wbił ja idealnie. Obrona nawet nie zdążyła zareagować. Podparlam się dumnie pod boki i zaczęłam złowrogo śmiać.
-Szalone Duo to nie tylko Hinata i Kageyama. Ze mną każdy może latać.
-Himawari moje serwy!
Wyjąkała Oikawa. Zaczęłam głośniej się śmiać.
-Jak dzieci
Wydukał Hajime i oddalił się od siatki na odbiór. Ruszyłam za końcowa linie boiska. Wzięłam pilke i odbiłam ja test razy o ziemię. Wyrzuciłam ja wysoko do góry. W głowie liczyłam kroki żeby idealnie się wybić. Kiedy poczułam dłonią piłkę wiedziałam że trafiłam idealnie. Upadając na ziemię nie spuszczałam piłki z oczu. Próbowałam jej wyznaczyć tor lot żeby idealnie wpadła na końcową linie boiska. Weszła. Idealnie na Linie pomiędzy Oikawa a libero.
-widze, że nie próżnowała -dodal Maki- dawno nie widziałem jej tak zadowolonej.
-oi! A wy w czyjej jesteście drużynie -wrzasnal trener. -jak tak dalej będzie to przegracie z kretesem!
Zasmialam się tak szczerze z całego serca i czekałam na sygnał że mogę już serwować. Wybilam piłkę i skoczyłam wysoko. Tym razem zależało mi żeby trafić pod siatką bo była pusta. Kiedy wylądowałam na ziemi krzyknęłam tylko 21. Blokujący mieli wyskoczyć do pierwszego odbicia i wbić piłkę w ziemię. Tak też się stalo. Serw wyglądał na normalny ale była to szybująca piłka, szybująca podkręcona piłka, która Iwazumiemu udało się jakims cudem odbić, ale gdy tylko obył nad siatka blokujący wbili ja w ziemię
-jak Boga kocham nienawidzę grać przeciwko niej -syknal przez żeby. Spojrzal przez siatkę i po blokujących przeszedły dreszcze. Szybko do nich podbiegłam i powiesiłam im się na ramionach.
-iwa-chan co to za zastraszanie przeciwników? Czyżbyś bal się porażki?
-o czym ty mówisz?- krzyknął iwazumi-porazka nie wchodzi w grę. Zwłaszcza z tobą.
Wystawiłam mu tylko język.
-Iwa-chan jesteśmy na wojnie. Dopilnujemy żeby każdy was zginął. Prawda?
-Tak!
-a później pójdziemy i najemy się za darmo -powiedzialam to śpiewająco i wróciłam na pozycję. Toru tylko przyglądał się z daleka i uśmiechał jak głupi. Klasnął w ręce i uspokoił swoją drużynę.
-tak, tak, tak. Oni mają Himawari a wy macie mnie. Wygrana mamy w kieszeni bk tylko ja wiem jak wydobyć z was wszystko co najlepsze.
-ty i Nankuraisa
Wtrącil Matsun u dumnie podparł się w boki
-Matsun to była taka piękna mowa a ty znowu mi ją zepsules!
Wyjeczyl Oikawa.
-dobra dobra wracajsfie na swoje pozycje
Poklaskal rękoma i obniżył się nisko na nogach, tak żeby odebrać silny serw. Spojrzałam na niego i coś mnie tknęło. Zmarszczylam brwi i zaczęłam mu się przyglądać. Patrzyłam to na jego kolano to na jego tępy wyraz twarzy. Kiwnelam do niego głową a on zaprzeczył i uśmiechnął się. Iwazumi się nam przyglądał.
-Oikawa,żebym po treningu nie musiał na ciebie wrzeszczeć!
-Iwa-chan spokojnie.
Usłyszałam gwizdek i zaserwował. Oikawa podrzucił piłkę do góry i wiedziałam że będzie próbować atakować.
-dkace królowi czysta siatkę powiedziałam.
Siatka była czysta piłkę dostał toru ściął ja idealnie ale że nie było bloku to bez problemu przyjęliśmy. Toru tylko zaklnal pod nosem. Kolejny punkt dla nas. Pierwszy set z łatwością wygrany 25:12. Trener gotował się cały z wściekłości i darł się na chłopaków co nie miara. Siedzieliśmy na ławce i głupkowato się tylko do nich usmiechlismy.
-Hamawri grasz w żeńskiej drużynie?
-Nie-odpowiedzialam jak by to była oczywista odpowiedź. Wzięłam łyk wody -a skąd to pytanie?
Popatrzyli się na mnie jak na debila a Oikawa tylko się zaśmiał pod nosem. Unioslam jedną brew i spojrzałam na przeciwników.
-widzisz jak wyglądają?
-sa źli
-sa źli to mało powiedziane. Wyobraź sobie, że walczysz w finale i jesteś przegranym 3:0. Nie zdobyliście ani jednego punkta. No a oprócz tego nie gracie tak jak chcecie tylko jak marionetki.
Skrzywili się na słowo marionetki. A ja tylko wzruszyłam ramionami.
-nie chce zabijać w nikim miłości do siatkówki. A poza tym dziewczyny mnie nie lubią przez Oikawe.
Wszystkie spojrzenia były na nim a ja się tylko śmiałam. Podszedł do mnie i dostałam po głowie
-nie gadaj im takich bzdur po jeszcze uwierzą że to przeze mnie. Nan-chan nie gra w siatkówkę bo jej to nie sprawia przyjemności. W sensie l, że z dziewczynami. Mówi że ma za łatwo.
Umsiechnelam się szeroko.
-to tak w dużym skrócie -wtracilam. -gotowi na kolejne mantotoru tylko machnął ręką i ruszył na swoją stronę boiska.poszedl do nas Iwazumi
-Hamawri trener Cię wzywa
-ek
Dostałam po głowie i kazał mi się szybko do niego zbierać.
-Hamawri ile czasu z nimi trenowałas?
-nic. Rozmawiałam z nimi 15 minut i kazałam zapamiętać cyferki i ruchy nim odpowiadające -spojrzalam na niego jednym okiem i widziałam że był w szoku- przepraszam, że tak gramy, ale chciałabym mocno utrzeć nosa Oikawie dlatego gramy tak brzydko.
Zaczął się śmiać. Ale zaczął się śmiać tak głośno, że wszyscy na nas patrzyli. Zaczęłam się czerwienic na buzi
-brzydko? -wydukal miedzy spazmami śmiechu - to jest dla Ciebie brzydka gra?
Potaknelam głową.
-nie grają tak jak chcą tylko tak jak im karze. Nie mogą się z tego cieszyć.
-Himawari odwróć się do tyłu i spójrz na nich. Wyglądają jakby mieli Ci za źle że nimi dyrygujesz?
Zamrougalam oczami i spojrzałam do tyłu. Uśmiechali się, żartowali i dogadywali pierwszemu składu. Nie wyglądali ani trochę na podirytowanych albo zezloszczonych.
-wygladaja na zadowolonych.wiecej wiary w siebie i zaprowadz ich do zwycięstwa, żebym mógł dać dwa razy cięższy trening naszym starym wyjadaczom.
Uśmiechnęłam się , uklonilam i podbiegłam na swoje miejsce.
-Trener powiedział, że mamy ich zmiażdżyć więc to zrobimy. Panowie kolejny set do zera.
Tak jak powiedziałam zmiazdzylismy ich do zera. Zmęczona ale cieszyłam się jak glupia. Widziałam jak Iwazumi i Oikawa gotują się od środka, że nie mogą nas powstrzymać. Podparlam się dumnie w boki i szczerzylam do nich żeby. Oddech miałam płytki i wiedziałam, że jak tak dalej pójdzie to fikne im na boisku. Pierwszy zauważył, że jest coś nie tak Oikawa. Przyglądał się mi tymi swoimi oczami w których można utonąć. Podszedł do mnie powoli i nachylił się przez siatkę.
-Jak tak dalej pójdzie to dopniesz swojego ale będą zbierać Cię z podłogi.
-Tak bardzo to widać? -zapytalam zaskoczona. Tylko zmarszczył brwi.
-nie tylko po tobie. Zobacz że inni też już jadą na ostatnich poddrychach.
Obejrzałam się do okola i rzeczywiście. Wyglądali jak by przebiegli maraton i musieli jeszcze drugie tyle przebiec do domu. Skrzywilam się.
-Ale został nam tylko jeden set.
Toru pokrecil głową.
-sluchaj. My jesteśmy przyzwyczajeni do takiego wysiłku ale ani ty ani oni nie są. Musisz brać siły na zamiary.
Podszedł do nas Kyotani.
-a co? Jesteś nasza matka żeby mówić nam jak mamy grać?
Aż stanęłam przed toru w geście obrony. Obejrzałam się do tyłu i widziałam jak w jednej chwili na jego twarzy było widać chęć mordu.
-Ho Ho Ho. Kyotani-chan odważnie odważnie.
Mierzyli się wzrokiem. Na szczęście wkroczył Mąki.
-Mamo wracaj na swoje miejsce bo Tato już sie do Ciebie zbiera.
Spojrzeliśmy na siebie i zoabzcywal że zbliża się do nas Iwazumi. zaczęłam się śmiać. Ale tak śmiać że musiałam trzymać się za brzuch.
-Maki uciekaj.
Dukalam między próbowaniem łapania powietrza. Spojrzałam ukradkiem na Oikawe który ledwo powstrzymywal się od śmiechu i próbował zachować dalej groźna twarz.
-wracac na miejsca i gramy
Krzyknął Iwazumi. Tylko grzecznie kiwnelismy głowami i rozeszliśmy się.
-Ostatni set i idziemy na kolację! Ostatnie 25 punktów. Obiecuje.
Klasnelam rękoma o uda. Były całe czerwone.
-Nogi nie zawiedźcie mnie.
Ten set był najcięższy ze wszystkich.
-Kyotani łap mnie!
Z prędkością światła z lewej strony siatki musiałam znaleźć się po prawej stronie. Nie myślałam długo tych biegłam z całej swojej siły i z połowy siatki wybilam się do bloku. Iwazumi zablokowany. Piłka leżała na ziemi a ja wbiłam się w żebrak Kyotaniego. Ten starał się utrzymać równowagę ale z takim impetem wpadłam na niego że obydwoje się wywroilismy. Leżał na ziemi na plecach a ja leżałam na nim. Szybko usiadłam na jego nogach u sprawdzałam czy żyje. Widzę grymas bólu na jego twarzy i już chciałam się pytać czy wszystko w porządku kiedy poczułam jak ktoś łapie mnie pod ramiona i podnosi do góry. Obrocilam się do tyłu i zobaczyłam zirytowana twarz Toru.
-Toru możesz mnie puścić już na ziemię mi nic nie jest. Trzeba sprawdzić czy z nim wszystko w porządku.
Spojrzał na mnie i wydukał.
- Ty prawie nic nie ważysz więc nic mu nie będzie.
Zamrougalam oczami. O nie!
-Toru nawet nie próbuj.
Zobaczyłam jak tylko się uśmiecha i zaczął podrzucać mnie do góry.
-liiiiii łuiiiii! Uśmiechnij się do mamy!
-Toru postaw mnie na ziemi!
-Oi. Maki-vhan chyba Nankuraisa chce wyżej.
Zamroziło mnie. Spojrzałam na Makiego, który z uśmiechem na ustach biegnie mnie odebrać. Wziął mnie pod ramiona i zaczął podnosić do góry. Spojrzałam tylko na Oikawe ale ten tylko uśmiechał się z zadowoleniem. Po chwili odwrócił się do Kyo i zobaczyłam jak cały sztywnieje. Oikawa coś do niego powiedział i podał rękę. Kyotani chwilę się zawachali ale złapał ją i podniósł się do góry.
-Maki jak Boga kocham. Postaw mnie na ziemię. Bo obiecuje. Że będziesz tego żałować.
Zignorował mnie. Wiec pora na strategie worka ziemniaków. Stałam się bezwładna i szybko stanęłam na swoje nogi.
3:0 więc idziemy coś zjeść dzisiaj czy jutro?
Zapytałam się próbując łapać oddech. Ale coś było nie tak.
-Hej Oikawa
Powiedzialam miedzy oddechami. Usłyszałam jego głos ale nie widziałam go. Wszystko zaczęło mi się rozmazywać przed oczami.
-Iwazumi..
Powiedziałam i nagle zrobiło się ciemno.
Pierwszy przy mnie zjawił się Toru bo stał najbliżej. Szybko mnie złapał i patrzył się do okola szukając pomocy. Podszedł Matsun i sprawdził czy oddycham. Kazał położyć mnie na ziemi i podłożyć coś pod głowę.
-tylko zemdlała. Nie powinna tyle biegać z wami na blisku. W ogóle co wy myśleliście biedna, mała dziewczynę tak targać po boisku? -krzyczal pielegniarka- a tak w ogóle to dlaczego obca uczennica jest u nas w szkole?
Iwazumi nic nie powiedział tylko odwrócił szybko głowę. Za to Oikawa szybko użył swojego wdzięku, żeby chociaż trochę załagodzić sytuację.
-za godzinę kończę pracę. Macie zostać z nią dopóki się nie obudzi i później zadzwońcie po jej rodziców,żebh po nią przyjechali. I pamiętajcie. Nie chcę żadnych problemów!
-tak jest.
Powiedzieli zgodnie i nisko się uklonili.
-Jej rodzice nas zabiją.
-chyba że im nic nie powiemy -powiedzial Oikawa- badając minę Hajime. Na początku chciał krzyknąć i zdzielić go po glowie ale tym razem król miał rację. Otworzyłam oczy i zobaczyłam ich plecy. Siedzieli na łóżku zaraz obok i coś do siebie mowili. Chciałam im coś powiedzieć ale miałam usta tak suche że nie chciało wyjść z moich ust żadne słowo. Powoli zaczęłam ruszać palcami u stóp, kolanami sprawdziłam czy wróciło mi już czucie w rękach. Kiedy już upewniłam się, że odzyskałam władzę nad ciałem powoli usiadłam i oparłam się o czyjeś plecy. Popatrzyłam i zobaczyłam zdziwiona twarz Hajime.
-Yo.
-chyba trochę przesadziłam.
-chyba nawet trochę bardzo -dodal Oikawa widocznie podirytowany.

Oikawa Toru.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz