pierwsza taka kolacja.

30 2 0
                                    

Jechaliśmy autem i Alexowi nie schodził uśmiech z twarzy. Ja siedziałam z głową w swoich dłoniach i co chwile kręciłam niaz z niedowierzaniem. Spojrzałam na Alexa i szturchnelam go w ramię.
-P-przestan się tak szczerzyc!
Syknelam w jego stronę. Spojrzał na mnie i zaczął się głośno śmiać.
-Mam ochotę krzyczeć na cały głos Himawari! Nawet nie wiesz co zrobiłaś w tamtej chwili. Wszystko obróciło się o 180 stopni.
Spojrzałam na niego i nie mogłam się nie uśmiechnąć. Wzięłam głęboki wdech i znowu zaczęłam lamentować.
-Co ja teraz do cholery zrobię.
-Idz za ciosem.
Spojrzałam na Alexa między palcami i kręciłam dalej głową.
-Chciałabys.
-A pewnie, że bym chciał. W końcu startuje z pierwszego miejsca a nie stoję w kolejce.
Opadlam na fotelu bez siły i wlepialam się za szybę. To nie tak, że go kocham. Ciągle powtarzałam sobie to w głowie. Jak jakaś mantrę.
-Po prostu Cię pragnę. To nie jest miłość tylko czysta żądza.
Alex spojrzał na mnie zaciekawiony. Widziałam jak chciał coś powiedzieć ale w ostatnim momencie ugryzl się w język. popatrzyłam na niego i przyłapałam się na tym, że nie mogę oderwać oczu od jego ust.
-Cholera.
Syknelam i odwróciłam od niego spojrzenie. Alex położył swoją rękę na moim udzie i od razu podskoczyłam w miejscu. Usłyszałam tylko jego śmiech.
-spokojnje. Nie zrobimy nic czego będziesz później żałować. Z nas dwojga to ja będę tym rozsądnym. Nie darowalbym sobie jeżeli doprowadziłbym do Twojej krzywdy.
-Alex! Przestań tak mówić!
Spojrzał na mnie i zobaczył jak jestem czerwona i jak ciężko złapać mi oddech. Uśmiechnął się złowieszczo pod nosem i skupił się na drodze.
-Cholerny bogacz.

Staliśmy w windzie i utrzymywałam odpowiedni dystans między nami. Widziałam wyraźnie jak bardzo jest tym faktem poirytowany. Kiedy próbował się do mnie zbliżyć mimowolnie wsdrygalam się. Po 3 próbie schował ręce do kieszeni i dał za wygraną. Widziałam jak się dasa ale nic na to nielglam poradzić. Nie rozumiałam zupełnie co się dzieje w tym momencie.
Kiedy drzwi windy się otworzyły Alex grzecznie zaczekał aż pierwsza wyjdę z windy i trzymając za mną dystans wyszedł za mną. Stanęłam w miejscu i zastanawiałam się co mam zrobić.
Alex ściągnął buty i marynarkę i przeszedł obok mnie.
-Rozbieraj się. Pewnie umierasz z glodu. Po kolacji odwiozę Cię spowrotem.
Rozpiął jeden guzik koszuli i podciągnął rękawy.  Nawet na mnie nie spojrzał. Miałam siebie dosyć. Niepewnie ściągnęłam dżinsowa kurtkę i białe adidasy. Zajrzałam do kuchni i widziałam jak po kolei Alex wyciąga garnki z lodówki. Przyglądałam mu się z dobrych parę minut. Myślałam, że zachowywałam się jak ninja ale w pewnym momencie Alex głośna steknal i podparł się w bok. Odwrócił głowę w moim kierunku i zadarł wysoko nos.
-Wchodz a nie wlepiaj swoje piękne oczy w moje plecy.
Nic nie mówiąc usiadłam na hokerze przy wyspie i z wypiekami na twarzy obserwowałam jak zgrabnie porusza się po kuchni.
-Cholera.
-Mowilas coś?
Zapytał nie podnosząc wzroku. Nieprzerwanie dalej czarował przy garnkach.
-Powiedzialam Cholera!
Odstawił garnek i wytarł ręce o ręcznik zarzucony na jego ramieniu.
-Co to za język?
-Powinienes być zły na mnie.
-Dlaczego?
Zapytał zaskoczony. Spojrzałam na niego jak na debila. Rzucił we mnie szmatką i w prędkością światła zjawił się naprzeciwko mnie. Zanim zdjęłam ręcznik z głowy był już przy mnie i uśmiechał się.
-Nankuraisa słuchaj. Ja wiem że potrzebujesz czasu żeby to wszystko ogarnąć. Nic na siłę, pamiętasz?
Mówiąc to pogłaskał mnie po głowie jak szczeniaka i wrócił do gotowania. Widziałam jak spogląda co chwile na mnie i sprawdza co robię. W pewnym momencie odwrócił się w moją stronę i rzucił we mnie łyżka. Oczywiście jej nie złapałam i dostałam nią w sam czubek głowy. Spojrzałam na niego zaskoczona.

-Nigdy tego nie robię ale dzisiaj zrobię wyjątek.
Podszedl do szuflady i wyciągnął czerwony fartuch kuchenny. Rzucił nim we mnie i kazał na siebie ubrać.
-Pierwszy i ostatni raz. Chodź to mi pomożesz.
-Jestes pewnien?
-Postaram się Ciebie nie zabić.
Zasmialam się głośno i posłusznie założyłam fartuszek. Umyłam ręce i stanęłam przed nim gotowa na rozkazy. Spojrzał na mnie i uśmiechnął się pod nosem.
-Podoba mi się Twoja wersja kuchenna.
Pokrecilam tylko głową i szturchnelam go ramieniem.
-Czekamy na rozkazy.
Alex skinal głową i pokazał mi co mam robić.

Oikawa Toru.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz