Rozwód.

46 3 0
                                    

-Juz nie dam rady.
Opadlam na biurko i prawie się rozpłakałam. Oikawa spojrzał na mnie odrywając się od książki a Iwaizumi nawet nie zareagował. Toru zamknął książkę i ściągnął okulary. Podszedł do mnie i stojąc za mną oparł się o biurko.
-Pokaz co Cię tak męczy.
Odrzuciłam głowę do tyłu i przez przypadek uderzyłam go w mostek. Jęknął tylko i spojrzał na mnie z uniesioną brwią. Uśmiechnęłam się do niego słodko a on tylko zamknął oczy.
-zupelnie nie potrafię rozpisać tej reakcji. Czarna magia.
Toru kręcił tylko głową.
-Jak ty się chcesz dostać na medycynę jak ta chemia Cię ciągle prześladuje?
-Bede od tego miała swoich asystentów.
Usłyszałam jak Hajime zaczął się śmiać na łóżku.
-Co w tym zabawnego? Ja będę kroić ludzi a o i będą się martwić alchemia.
-Ciekawe co na to powie Twoja mama.

Poczułam jak przechodzą mi ciarki po plecach. Widząc to Toru uśmiechnął się pod nosem. Wziął krzesło obrócił je oparciem w stronę biurka i usiadł na nim okrakiem.
-Jak ty sobie poradzisz bez najlepszego nauczyciela?
-Mowisz o sobie?-dostalam pstryczka w czolo- myślałam o tym. W najgorszym wypadku przeniose się do Kuro, do Tokyo.

Toru położył głowę na swojej ręce i zastanawiał się czy mówię poważnie. Uśmiechnęłam się do niego.
-Zamierza studiować w Tokyo i powiedział, że z radością przyjmie mnie jako współlokatorkę.
Oikawa tylko mi się przyglądał że skupieniem na twarzy i nic nie komentował. Za to Iwaizumi na łóżku śmiał się jak głupi do sera.
-Oi Oikawa nic nie powiesz?
Toru zamknął powoli oczy i odwrócił się do swojego przyjaciela.
-Do tego czasu Nankuraisa już dawno będzie miała pierścionek na palcu więc nic więcej nie będę mówić.
Po czym odwrócił się i spojrzał na mnie unosząc brew. Uśmiechnęłam się tylko szeroko do niego i przysunelam do niego zeszyt.
-Tlumacz sempai.
Zobaczyłam jak zaświeciły mu się oczy. Wziął długopis w rękę i zaczął rozpisywać równanie na kartce. Zamiast patrzeć się na to co pisze nie mogłam się na niego napatrzeć jaki jest skupiony. Poprawił okulary na nosie i przymknął jedno oko.
-Himawari na kartkę się patrz nie na mnie.
-Nie mogę oderwać od Ciebie wzroku.
Rzuciłam nie zastawiając się nawet nano sekundy. Złapałam go za kosmyk włosów i zakrecilam go na palcu.
-Zostan i nie wyjeżdżaj.
Toru spojrzał na mnie i otworzył szeroko oczy ze zdumienia a Hajime zamknął książkę która czytał.
-C-co ty powiedziałaś? -zapytal Toru.
-Nie wyjeżdżaj tylko zostań ze mną tutaj.
-Himawari co Ci strzeliło do tego głupiego łba znowu!
-Iwaizumi przepraszam ale to Ciebie nie dotyczy -wyjrzalam zza Toru i posłałam mu groźne spojrzenie- to sprawa między mną a nim.
-Nan
-Toru słyszałeś co mówiłam? Zostań tutaj ze mną. Obiecuje że jeżeli zostaniesz to w tej sekundzie dam Ci pudelko i powiem Tak.

Toru zaniemówił a Iwaizumi wstał z łóżka i podniósł mnie z krzesła za koszulkę.
-Himawari co ty odwalasz?!
-Nic co powinno Cię interesować.
Widziałam jak Hajime się gotuje od środka. Podniósł mnie wyzej żeby nasze oczy były na tym samym poziomie, żeby widział jak jest wściekły.
-Himawari spójrz na Oikawe. Zobacz co mu to robisz. Jak w ogóle mogłaś to powiedzieć na głos.
Złapałam go za nadgarstek dwoma rękoma i mocno ścisnęłam, żeby mnie puścił. Nic to nie dało.
-Skad Ty możesz wiedzieć jak on się czuje! Przecież sam prosił wiele razy żebym to powiedziała! Skąd ty możesz wiedzieć jak się czuje on czy ja skoro wiecznie jesteś sam?!
Jego uścisk poluznil się i odstawił mnie na ziemię.
-Cos dzisiaj jest z Tobą nie tak. Nie mam zamiaru z taką Tobą rozmawiać. Jak dorośniesz i przestaniesz się zachowywać jak dziecko to przyjdź i przeproś. Może wtedy Ci wybaczę te slowa. A ty Oikawa -spojrzal na swojego zmieszanego przyjaciela- wytłumacz tej kretynce co robi.

Odwrócił się na pięcie i trzaskając drzwiami wyszedł z pokoju. Zacisnęłam mocno pięści i odwróciłam się do Toru.
-Nie zmienię zdania -powiedzialam stanowczo- chce żebyś został i nie wyjeżdżał.
Toru usiadł na biurku i skrzyżował ręce. Zamknął oczy i widziałam, że nad czymś usilnie mysli. Otworzył oczy i stanął naprzeciwko mnie. Złapał moja twarz w swoje dłonie i patrzył się tylko na mnie. Widziałam w jego źrenicach swoje odbicie. Widziałam swoje zmarszczone czoło i zezloszczone oczy. Zamknęłam je. Nie chciałam takiej siebie widzieć.
-Nankuraisa otwórz oczy i popatrz się na mnie.
Zacisnęłam je mocniej.
-Prosze spójrz na mnie.
Otworzyłam oczy i zobaczyłam jego duże, migdałowe oczy wpatrzone we mnie.
-popatrz mi prosto w oczy i powiedz, że chcesz mnie przy sobie zatrzymać, że chcesz żebym został tutaj a nie wyjeżdżał do Argentyny. Zrobię to tylko spójrz mi prosto w oczy.
Patrzyłam mu w oczy i czułam jak ściska mi serce. Ten jeden raz mogę być egoistą? Mogę wypowiedzieć na głos swoje życzenie? Zacisnęłam swoje pięści aż moje kłykcie były całe białe. Poczułam jak łzy spływają mi po policzkach. Otworzyłam buzię ale słowa nie chciały z nich wylecieć.
-Nankuraisa powiedz to na głos.
-Toru chce żebyś został.
Spojrzał na mnie i wytarł mi łzy z policzka. Ucałował czule
-Dobrze.
Powiedział to spokojnie bez zbędnych emocji. Chwycił za telefon i chciał wyjść z pokoju. Kiedy chwycił za klamkę złapałam go za rękę.
-P-przepraszam. Nie rób tego-mowilam cała zaplakana- nie rób tego. Przepraszam co powiedziałam. Nie miałam tego na myśli. Jedz. Wyjedź i nie oglądaj się za mną.
Poczułam jak cały sztywnieje.
-Himawari co się z Tobą dzieje?!
Puściłam jego tiszert. Zrobiłam krok do tyłu i patrzyłam się w jego wielkie plecy.
-Powiedzialem kiedyś. Wystarczy jedno Twoje słowo i rzucę wszystko i zostanę przy Tobie. Nie chcę złamać Twojego małego serca. Nie chcę być  powodem dla którego jesteś nieszczęśliwa.

Oikawa Toru.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz