Zamknęłam drzwi od szatni i poprawiłam plecak. Ruszyłam do przodu i zderzylam się z czymś miękkim. Wiedziałam, że będą z tego kłopoty.
-i jak? Jędrne? Na pewno większe niż Twoje.
Spojrzałam przed siebie i zobaczyłam Melissę. Nawet nie odpowiedziałam tylko chciałam ją wyminac. Ale przyciagnela mnie do siebie i przytuliła. Cała zesztywniałam.
-Co kombinujesz? Odsun się ode mnie bo nie ręczę za siebie.
Melissa poslusze odsunęła się ode mnie i była bardzo zadowolona z siebie.
-Wiedzialam twoja marna scenę na parkiecie. Cieszę się że już wszystko sobie wytlumaczyliscie.
-powiedzialam mu prawdę o Tobie więc na nic nie licz.
Zaczęła się śmiać.
-Wiecej wiary we mnie czarodziejko -puscila mi oczko - już wszystko załatwione. Właśnie czeka na mnie pod bramą i idziemy na kawę.
Wytrzeszczylam oczy ze zdziwienia.-Nie nabierzesz mnie tak łatwo. Oikawa nie jest głupi.
Wzruszyła tylko ramionami i odwróciła się na pięcie. Przeklnelam ja pod nosem i utrzymywałam dystans. Doszliśmy pod bramę i rzeczywiście czekał tam na nią Oikawa i Iwaizumi. Widząc to poczułam znany mi dobrze ścisk żołądka. Złapałam ramiona plecaka i przeszłam obok nich. Oikawa nie był na mnie w stanie patrzeć a Iwazumi tylko westchnął głęboko. Jedyna zadowolona osoba z przebiegu takiej sytuacji była Melissa.-Himawari?
Odwróciłam się do tyłu i zobaczyłam Kuroko.
-Co tam?
-co się stało?
Spojrzałam na niego zaskoczona.
-Masz całe włosy z tyłu czymś poklejone.
Złapałam się za tył włosów i poczułam wielkie kołtuny i gumę do żucia. Wzięłam głęboki oddech i wyciągnęłam telefon. Sprawdziłam stan swojego konta i uśmiechnęłam się gorzko. Zablokowałam telefon i założyłam kaptur na głowę.
-szkoda gadać. Przepraszam ale muszę się teraz nimi zająć.
-czekaj! Umówiłem się z Yuki w centrum to może zabierzesz się z nami?
Spojrzałam na niego i machnęłam ręką.
-Musze złapać jeszcze swojego fryzjera i przejść metamorfozę. Obiecałam Alexowi pomoc w weekend i nie mogę tak iść.
-Widzisz się z Alexem?
-A to takie dziwne że spotykam się z przyjacielem?
Kuroko się zaśmiał i złapał mnie pod rękę.
-Tez idę do centrum handlowego to chociaż Cię odprowadze.-Powinnas ją znaleźć i zabić.
Powiedziała zezloszczona Yuki zakładając spowrotem kaptur na moją głowę.
-Nie ma sensu z nią walczyć. Mogę wtedy tylko pogorszyć sprawe. Widocznie Oikawa jest nią zainteresowany i nie chce się w to więcej mieszać.
Spojrzała na mnie i naburmuszyla się.
-To jak ja na spotkam to sobie z nią pogadam!
Kuroko spojrzał na nią i uniusl brew.
-A co ty będziesz mogła zrobić? Nie potrafisz nawet porządnie krzyknąć.
Spojrzała na niego i spiorunowala go wzrokiem. Kuroko tylko się uśmiechnął do niej i założył jej włosy za ucho.
-Uwielniam Cie jak się złościsz.
Popatrzyłam na nich i uśmiechnęłam się.
-Dobra idę. Może uda mi się wcisnąć do Ichigo między klientami.
-Pojde z Tobą! -powiedziala Yuki i pokazała język Kuroko- niech sam sobie szuka prezentu jak jest taki cwany.
Kuroko tylko machnął ręką i ruszył szukać prezenty dla mamy.-Czy moge porozmawiać z
-Nankuraisa. Królowa w końcu wstąpiła w moje progi!
Wyjrzałam zza recepcji i zobaczyłam mojego kolorowego ptaka.
-To on?
-Tak-usmiechnela się do Yuki- to mistrz cięcia i mój fryzjer od zawsze. Stanął przede mną i podparł się jedną ręką w bok a druga machał w powietrzu.
-Co to za tragedia pod kapturem i co to za śliczna dziewczyna? Twoja? W końcu wkroczyła na moją ścieżkę?
Yuki cała się zarumieniła a ja zaczęłam machać ręką. Ściągnęłam kaptur i obrocilam się do niego tylem
-Matko bosko fryzjersko! Kto Ci to zrobił i gdzie go znajdę, żeby go wycalowac?!
Yuki zrobiła zdezorientowana minę a ja nerwowo się zasmialam.
-od zawsze namawiał mnie na ścięcie włosów. Teraz będzie mieć okazję.
-Em-chan odwołaj wszystkie moje wizyty z dzisiaj. Muszę zająć się tą księżniczka.
Złapał mnie za rękę i pociągnął do swojego królestwa.
-To co zawsze?
-Dziekuje nie jestem głodna.
Spojrzał na mnie i wywroicl oczami. Zmierzył Yuki od stup do głowy.
-Ty moja gwiazdki, jak się nazywasz?
-Y-Yuki!
Krzyknęła zarumieniona. Podszedł do niej i od razu zaczął dotykać jej włosów. Zobaczylam błysk w jego oczach.
-Naprawde cudowne. Nie wybaczę Ci jeżeli następnym razem do mnie nie przyjdziesz!
Yuki tylko się zaśmiała i skinęła głową. Ichigo stanął przed fotelem i ściągnął kaptur.
-Wszystko to obcinam! Nie będę tracić czasu na rozplatanie tego gówna.
-Mozesz tak nie mówić o moich włosach.
-Skazaniec nie ma prawa głosu. W końcu nadszedł ten dzień. Wyjdziesz stąd tak odmieniona, że twój Romeo Cię nie pozna.
-Moj Romeo zawinął się i mnie zostawił.
W jednej chwili odwrócił fotel i spojrzał mi prosto w oczy
-Mojego Anioła? Co za męska świnia tak zrobila?!
Odwróciłam wzrok. Wziął głęboki oddech i spojrzał na Yuki
-Ty. Moje piękne słońce w szufladzie pod kasa jest mój portfel. Kup wszystko na co masz ochotę do ploteczek i zaraz do nas wracaj.
Yuki spojrzała na niego niepewnie.
-kolejny nieśmiały kwiatek- odszedł ode mnie i wyciągnął z portfela karte- 3592. Kup wszystko co wpadnie Ci w oczy i dla mnie duże łatę z dodatkowym syropem karmelowym, mlekiem sojowym i obowiązkowo dwie rurki.
-Ale ja nie wiem
-Czego nie wiesz? Ciastko, paczki, eklerki, żelki, ciasteczka. Nie krępuj się kochaniutka ja stawiam. W końcu się do niej dorwałem i będziemy świętować.
Yuki z szerokim uśmiechem wzięła od niego kartę i wybiegła z salonu.
-Nankuraisa czy mam się martwić? Jesz śniadania? Kto Cię tak skrzywdził i gdzie go znajdę.
-To wszystko moja wina więc zostaw go w spokoju.
Usłyszałam tylko dźwięk nożyczek i okrzyk zachwytu. Spojrzałam w prawo i zobaczyłam jeden wielki Kotuń moich włosów. Spojrzałam do góry i widziałam jak Ichigo promienieje że szczęścia.
-Czasmi myślę że jesteś jakimś psychopata.
Dostałam po głowie.
-uwazaj co mówisz jak trzymam nożyczki w ręce kochaniutka.
-To jak to będzie wyglądać?
-zaskocze Cię. Będziesz zadowolona.
-Doczepisz mi włosy?
Zapytałam z odrobiną nadzieji.
-No dobra. Ty nie będziesz ale ja będę zadowolony. I pamiętam. Tak żebyś mogła związać włosy. W ogóle widziałem Twoj ostatni popis na boisku.
-Nic mi nie mów.
-Polamane zebra?
Zaprzeczyłam i opowiedziałam mu o szpitalu.
-Ten Oikawa to ta beksa z pięknymi miodowymi oczami?
Zaśmiałam się pod nosem i skinęłam głową.
-Ten sam.
Przestał na chwilę mnie ciąć i zobaczył zmachana Yuki z pączkiem w buzi i Kuroko.
-a cóż to za smaczne ciasteczko?
Spojrzałam w bok i podziedzialam, że to Kuroko Yuki. Spojrzałam na Ichigo i zobaczyłam rumieńce na twarzy.
-Chyba trochę za młody dla Ciebie.
-wypominasz mi wiek? Em-chna przygotuj mi proszę kolor b24 i nie żałuj pigmentu.
Spojrzałam na niego przerażona.
-Jest tutaj! -krzyknelam Yuki z pełną buzia i odstawiła słodkości na stolik obok nas. Ichigo od razu wziął dwa wielkie łyki swojej kawy - Melissa z Oikawa i Iwaizumim! Siedzą na przeciwko.
Popatrzyłam się na Kuroko który wygodnie się rozsiadł na kanapie i otworzyl paczkę ciastek.
-Siedza tutaj w kawiarni i namiętnie o czymś gadają.
Ichigo słysząc to odłożył nożyczki. Złapałam go szybko za nadgarstek.
-A ty niby gdzie się wybierasz?
-do toalety kochaniutka, do toalety.
Zmrużyłam oczy. Nie wierzę mu.
-Klamiesz. Kuroko idź z nim.
Yuki usiadła mu na kolanach.
-Przepraszam ale on nigdzie z nim nie idzie -spojrzala na Ichigo- bez obrazy.
Ichigo tylko się uśmiechnął złowieszczo i skinal głową.
-Dobrze dziewczyna mówi.
Wzięła głęboki oddech i zacisnęłam mocniej ręce na jego nadgarstku.
-Nigdzie nie idziesz.
Obrozicil fotel i zniżył się żeby nasze oczy były na tym samym poziomie.
-Zalozysz się?
Spojrzał na boki i uśmiechnął się.
-Yuki słoneczko możesz podać mi miotle? Włosy już ścięte i czekamy na kolor. Trochę tutaj posprzątam.
Yuki posłusznie wstała i podała mu miotle. Przez chwilę miałam nadzieje, że odpuścił ale o boże! Jak się myliłam. Złapał za miotle i przelozyl je przez oparcie krzesła
-Co ty robisz- próbowałam się uwolnic- ile ty masz lat żeby się tak zachowywać! Uwolnij mnie!
-Za nic w świecie! Chce zobaczyć tą blond wiedźmę i Cud chłopca jak wyrósł! Dziewczyny! -klasnal w ręce trzy razy- idziemy zobaczyć to Zoo.
Posłał mi uśmieszek i tanecznym krokiem razem z dwoma dziewczynami i Yuki ruszył do kawiarni. Zaczęłam się wiercić na krześle.
-Ichigi zabije Cię ! Wracaj tutaj!
Spojrzałam na Kuroko który dławił się że śmiechu.
-Wez mi pomóż a nie śmiejesz się jak jakiś wariat.
Kuroko przełknął ciastko i obserwował jak kolorowa ekipa zmierza do kawiarni. Uśmiechnął się pod nosem bo za nic w świecie nie odpuści tego teatrzyku.
-Nan daj im 5 minut. Za nic w świecie tego nie odpuszczę.
Podszedł bliżej wejścia żeby wszystko zobaczyć.
-Niech was wszystkich szlag trafi!
Spojrzałam w bok i zobaczyłam kobietę, która uśmiecha się do mnie szeroko.
-Moglaby pani?
-Daj im złotko 5 minut.
Wywróciłam oczami i obrocilam fotel tak, żeby widzieć z czego będę musiała się tłumaczyć.
CZYTASZ
Oikawa Toru.
FanfictionCzasami jesteśmy tak zabiegani, że nie zwracamy uwagi na to co się dzieje obok nas. a co dopiero na ludzi, których codziennie mijamy szybkim krokiem. Niekiedy jest już za późno, żeby wyciągnąć rękę przed siebie i złapać bliska c9i osobę za rękę.