- Jest okey, Minnie. Nie martw się. - starszy uśmiechnął się lekko tylko i pociągnął chłopaka z powrotem do stołu.
Wrócili do rozmów z państwem Yang. Chan czuł się inny trochę. I racja, był inny przecież. Ale co w tym złego? Był ciekawy i chciał wiedzieć więcej o życiu na wsi. Jeongin sam zajął się opowiadaniem o wszystkim, a w tym czasie Minho przyprowadził Odyseję, aby ojciec nastolatka podkuł klacz. Blondyn oczywiście zaglądał, jak to się robi. Kto w środku miasta by trzymał konie? Musiałby być chyba głupi i bogaty w ciul.
Przesiedzieli tak do wieczora. Tak naprawdę, tematy im się nie kończyły. Jednak, gdy dochodziła późna godzina, Chan pomógł mamie Jeongin'a posprzątać po wszystkim i razem z Minho wrócili do domu młodszego. Bang jak tylko mógł, kleił się do rudowłosego, mamrocząc, że jest tu bardzo fajnie. Zachowywał się jak małe dziecko, ale kto mu tego zabroni? Minho śmiał się cicho tylko z zachowania starszego. Jednak po dłuższym czasie zrobiło się to trochę irytujące.
- Chan, jeśli chcesz czegoś, to powiedz. Ja wiem, że jestem poszkodowany przez życie, ale już jest okey. - Minho wywrócił oczami, gdy już oboje wykąpani leżeli na łóżku. Chan oczywiście przyczepił się do boku młodszego jak rzep psiego ogona.
- Ale ja nic nie potrzebuje przecież. - burknął pod nosem. Ta rozmowa była bez sensu po prostu, ale ciągnęła się dalej.
- Zachowujesz się przeciwnie do tego, co powiedziałeś właśnie, więc przestań udawać, że nic nie chcesz. Głodny jesteś? Boli cię coś? Nie wiem, chcesz o czymś porozmawiać? - był trochę zirytowany. Odłożył książkę, którą wcześniej czytał, jednak przez Chan'a nie mógł się skupić.
- Dlaczego tak naprawdę przyjechałeś do Seulu? - był ciekawy. Może faktycznie tylko przyjechał do kuzyna na weekend, jednak nadal coś było powodem.
- Chciałem znaleźć pracę. Więcej zarobić. Odyseja choruje, a ja nie mam pieniędzy, żeby kupić jej leki. Mimo wszystko, jest narazie okey, ale weterynarz mówił, żeby szybciej zacząć leczenie, bo długo nie pożyje. Nie mogę jej stracić... - głos Minho był dość cichy. Bał się mówić głośniej, obawiając się, że klacz na pastwisku usłyszy to w jakikolwiek sposób i będzie czuła się źle. Nie traktował jej jako zwierzę, tylko jako kogoś komu ufał i kochał jak najbliższą osobę.
-----------------
Omg
To już
50 rozdział
Dużo
I pomyśleć że napisałam prawie 30 rozdziałów w półtora miesiąca jak nie mniej
Skskckskfjizjs
Czuję że żyję❤️~

CZYTASZ
Bang me, Mr. Bang || MinChan
Fanfiction- Bang me, Mr. Bang! - zawołał rudowłosy chłopak, uśmiechając się szeroko do mężczyzny. - Not now, kitty. - tajemniczy uśmiech Chan'a sprawił, że policzki młodszego zrobiły się całe czerwone. ~~~~~~~~~~ Początek: 04.02.22 Koniec: 18.07.22